Artykuły

Upadek Edypa

"Król Edyp" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Sławna tragedia, uchodząca za wzorzec tragicznego kunsztu antyku, w przekładzie Antoniego Libery zyskuje nową energię. Nic nie tracąc z uniwersalności i uroczystego tonu, lokuje się blisko języka żywego, a inscenizacja Jakuba Krofty te walory podkreśla. Zwłaszcza że Krofta wpisuje "Króla Edypa" we współczesną debatę o władzy i szczęściu. Edyp Sławomira Grzymkowskiego jest tyranem, który chce być kochany i żyć w prawdzie. Nieokiełznana pożądliwość moralna i polityczna staje się przyczyną jego klęski. Zamienia despotę w strzęp człowieka. Na nic się zdają przestrogi Tejrezjasza (Olgierd Łukaszewicz) wtajemniczonego w bieg fortuny. Edyp chce władać niepodzielnie. Przed prawdą chroni go (i siebie) Jokasta Haliny Skoczyńskiej. Kochanka-matka, choć jeszcze nie wie, że ta kazirodcza rola jej przypadła, otacza Edypa macierzyńskim wsparciem. Jej kojący ton zamiera, gdy po przybyciu Posłańca (Janusz R. Nowicki) i wyznaniu Pasterza (Władysław Kowalski) straszliwa prawda czynu Edypa nie podlega już dyskusji. Powoli schodzi ze sceny jak oniemiałe widmo. Potem już tylko Służebna (Magdalena Smalara) opowie o jej samobójczej śmierci. Reżyser zamyka tragedię w duchu szekspirowskim - po władzę sięga dumny Kreon (Adam Ferency), a u jego boku mości się pyszatkowaty Kaptan (Waldemar Barwiński). Siłą tego poruszającego przedstawienia są chóry i niepokojąca warstwa muzyczna, która uwydatnia wzniosłość wydarzeń, buduje nastrój trwogi i nadciągającej katastrofy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji