Artykuły

Aktor, czyli pamięć emocjonalna

- Każdy aktor ma dość dobrą pamięć. To kwestia predyspozycji do tego zawodu. Jednak najważniejszy rodzaj pamięci dla aktora to pamięć emocjonalna, ona jest kluczowa w tym zawodzie. Z wiekiem zyskuje się doświadczenie. Niekiedy jest ono imponujące. Założyciel naszej szkoły prof. Jan Machulski słynął z tego, że potrafił się nauczyć na pamięć w jeden dzień 10 stron tekstu formatu A4 - mówi Adam Ciołek, aktor i dyrektor organizacyjny Szkoły Aktorskiej Machulskich w Warszawie.

- Każdy aktor ma dość dobrą pamięć. To kwestia predyspozycji do tego zawodu. Już na etapie egzaminów do szkoły aktorskiej kandydaci muszą nierzadko przygotować 12 różnych utworów, które potem prezentują komisji egzaminacyjnej. Poza tym wielu z nas to niezmordowani uczestnicy szkolnych akademii, konkursów recytatorskich - tekstów na pamięć uczymy się więc od zawsze. Jednak najważniejszy rodzaj pamięci dla aktora to pamięć emocjonalna, ona jest kluczowa w tym zawodzie.

Z wiekiem zyskuje się doświadczenie. Niekiedy jest ono imponujące. Założyciel naszej szkoły prof. Jan Machulski słynął z tego, że potrafił się nauczyć na pamięć w jeden dzień 10 stron tekstu formatu A4.

Każdy z nas inaczej uczy się roli. Jedni - ja się do nich zaliczam - mają pamięć kinetyczną. Aby zapamiętać tekst, chodzę, ruszam się, siadam. Za ruchami idzie pamięć słów. Inni moi koledzy mają pamięć słuchową - nagrywają swoją rolę i odsłuchują ją, najczęściej w samochodzie, w czasie podróży. Jedni nagrywają tylko swoje partie dialogowe, inni całość. Znałem też aktorów starej daty, którzy przepisywali swoje kwestie do kajecików i nosili je na próby. Dziś częściej są to smartfony i tablety...

Niepisana zasada aktorska głosi, że aktor powinien opanować swoją rolę do siódmej próby. Tylko wykonawcy roli głównej mają prawo dłużej uczyć się tekstu, ale zwykle bywa tak, że gdy ktoś gra "główniaka", to szybko zapamiętuje swoją rolę, bo jest to dla niego ważne. Jan Englert, gdy miał zagrać Króla Leara, całego tekstu nauczył się już rok wcześniej.

Większość z nas ma pamięć dobrą, ale krótką. Gdy sztuka schodzi z afisza, te nauczone na pamięć teksty gdzieś ulatują. Ale potem wystarczy kilka prób i pamięć wraca. Oczywiście są wyjątki od tej reguły. Roman Wilhelmi słynął z tego, że miał opracowanych w głowie ponad sto ról. Znał je i był gotowy w każdej chwili zagrać. Oczywiście zawsze może się zdarzyć, że na scenie uleci nam nagle jakieś słowo, zdanie... Dziura w mózgu. Dawniej w teatrach byli suflerzy, dziś to rzadkość. Zwykle wystarczy, że partner na scenie podpowie jedno słowo, i dalej idzie już gładko.

Najczęściej śniony przez aktorów koszmar to: "Stoję na scenie i okazuje się, że jestem nago" (we współczesnym teatrze, gdy nagość stała się kostiumem, już nie przeraża), oraz zawsze dotkliwy: "Stoję na scenie i okazuje się, że nie pamiętam tekstu". Środowiskowe powiedzenie brzmi: "Próbują niezdolni, a tekstu uczą się tchórze".

Największym sprawdzianem sprawności warsztatowej i pamięci jest dla mnie przygotowanie nagłego zastępstwa za kolegę. Kiedy z dnia na dzień okazuje się, że ktoś z przyczyn losowych nie może zagrać w spektaklu, a dyrekcja, nie chcąc zawieść zaufania publiczności, nie zgadza się na zmiany w repertuarze, wówczas pozostają aktorowi dwie, trzy próby na przygotowanie i opanowanie pamięciowe roli. I zawsze się udaje.

Adam Ciołek jest aktorem i dyrektorem organizacyjnym Szkoły Aktorskiej Machulskich

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji