Artykuły

Taniec nie musi być piękny, może być koślawy, ale musi coś znaczyć

"Skutki niezamierzone" w reż. Sjoerda Vreugdenhila w cyklu "Stary Browar-Nowy Taniec" na XXIV Festiwalu Malta w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Bohaterem spektaklu "Skutki niezamierzone" jest muzyka Szymona Brzóski, szkoda tylko, że niewykorzystana przez choreografa

Kompozycja Brzóski aż się prosi o choreografa, który dostrzeże w niej piękno, harmonię i odnajdzie odpowiedni ruch.

Sjoerdowi Vreugdenhil muzyka nie przeszkadza, ale też za bardzo nie inspiruje. Choreografia sobie, a muzyka sobie. I to był - jak sądzę - jedyny skutek zamierzony w spektaklu zatytułowanym "Skutki niezamierzone". Gdyby nie recenzencki obowiązek, zamknąłbym oczy i słuchał...

Otwarte oczy sprawiły, że próbowałem zobaczyć "miasto" i "migracje miejskie ludzi w poszukiwaniu lepszego życia" (jak deklarują twórcy przedstawienia w odautorskim komentarzu). I, niestety, nie zobaczyłem. Nie jestem poetą, ale potrafię odróżnić metaforę ruchu od bełkotu wyimprowizowanego podczas prób. Nie bardzo rozumiem, czy tancerze próbowali mi opowiedzieć jakąś historię, czy może pokazać kilka gagów, kiedy przechodzień potknie się na chodniku, wpadnie na mur domu, nie wyrobi na zakręcie chodnika...

Taniec, ruch, nie musi być piękny, może być koślawy, brzydki, ale przede wszystkim musi coś znaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji