W "Pokoju saren"
Wczoraj na scenie Opery Śląskiej odbyta się prapremiera autobiograficznej opery Lecha Majewskiego "Pokój saren". To krótkie zdanie wystarczająco już elektryzuje.
A dodajmy, że urodzony w Katowicach i często tu goszczący, mimo stałego adresu w Hollywood, poeta, eseista, scenarzysta, reżyser filmowy ("Lot świerkowej gęsi", "Więzień Rio", "Ewangelia według Harry'ego"), teatralny ("Odyseja" w Londynie, "Black Rider" w Heilbronn) i operowy ("Ubu Rex" w Łodzi, "Carmen" w Warszawie), Lech Majewski jest - wraz z Józefem Skrzekiem (!) - współtwórcą muzyki do "Pokoju saren", autorem jego libretta, reżyserem i scenografem! Kierownictwo muzyczne prapremiery już jednak objęli: Andrzej Marko (także autor aranżacji) i Piotr Warzecha. Do udziału w tym najnowszym dziele operowym, które rodziło się i formowało do ostatnich dni, zaproszono znakomitego kontratenora Artura Stefanowicza.
"Pokój saren" nie jest autobiografią w sensie dosłownym. To dzieło wizyjne, przesycone pewnymi reminiscencjami biografii duchowej. Już planuje się pokazanie "Pokoju saren" w Niemczech i kulturalnej stolicy Europy roku 1997 - w Salonikach. Na razie nie przewiduje się jednak prezentacji w Katowicach.