Artykuły

Białystok. Pożegnali Andrzeja Jakimca

Już po niedzielnym pogrzebie na cmentarzu w Wigrach w poniedziałkowy ranek (23.06) w białostockim Starym Kościele odprawiona została msza święta w intencji Andrzeja Jakimca, wieloletniego dyrektora Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Do świątyni przyszli ci, którzy chcieli go choć symbolicznie pożegnać.

Mszę świętą prowadził ojciec Edward Konkol. Na uroczystości zjawili się znajomi reżysera, dawni współpracownicy i aktorzy, m.in. z Teatru Dramatycznego. Podczas mszy śpiewał Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Spektakle w skansenie...

Andrzej Jakimiec zmarł 17 czerwca w wieku 66 lat w szpitalu w Łapach. Pochodził z Wałbrzycha, ale to właśnie z Białymstokiem i podlaską sceną związał się na dłużej. Zanim się tu zjawił w 1987 roku - po studiach na krakowskiej PWST i poznańskiej anglistyce - reżyserował w teatrach Szczecina, Poznania i Krakowa. Białostocką scenę objął po Tadeuszu Kozłowskim i kierował nią przez 12 lat. Wyreżyserowany przez niego w tamtym czasie monodram "Zapiski oficera Armii Czerwonej" (wykonywany przez Krzysztofa Ławniczaka) do dziś jest w repertuarze Teatru Dramatycznego. To najdłużej grany spektakl w historii białostockiego teatru.

Podczas szefowania Węgierce wyprowadził teatr na zewnątrz (np. do żwirowni albo na... jezioro), ściągnął do Białegostoku wiele ciekawych spektakli, z Międzynarodowego Dnia Teatru zrobił Tydzień.

W białostockim teatrze od razu po przyjściu przedstawił zespołowi swoje repertuarowe propozycje: robimy scenę X, wychodzimy poza macierzysty budynek, gramy w plenerze, szukamy ciekawych rozwiązań scenograficznych. I przez kolejne lata pomysły te konsekwentnie realizował. Najpierw wywiózł aktorów do białostockiego skansenu w Osowiczach, gdzie w stylizowanym na wiejskie otoczeniu kazał im grać "List z Ameryki" Bogdana Madeja.

...i na jeziorze

Potem - to już absolutne novum w tamtych czasach - postanowił zagrać Mrożka na... tratwie kołyszącej się na środku jeziora niedaleko Augustowa. Wymyślił sobie to tak: publiczność po zapadnięciu zmroku płynie statkiem Żeglugi Augustowskiej na otwarte jezioro, statek cumuje, z ciemności wyłuskuje reflektorami kilka trzęsących się z zimna postaci dryfujących na tratwie, te zaczynają się kłócić, publiczność zaczyna się przysłuchiwać... Tak zaczyna się "Na pełnym morzu" Mrożka, rzecz o rozbitkach, którzy muszą podjąć ważką decyzję, jak tu walczyć z głodem... Spektakl, grany rzecz jasna tylko w lecie, obrósł legendą.

Formuła takiego teatru, burzącego wyobrażenia o teatrze zamkniętym w jednym budynku, od razu spodobała się publiczności. Jakimiec eksperymentował więc dalej: "Rzeźnię" Mrożka wystawił w budynku Filharmonii, "Kontrakt" Mrożka - w Domku Koniuszego, "Letycję i lubczyk" Shaffera w pałacyku w Choroszczy, "Misterium o Męce, Misterium o Zmartwychwstaniu" w kościele pw. św. Wojciecha, "Antygonę" w żwirowni w Ogrodniczkach. Po odejściu z teatru w Białymstoku przez wiele lat realizował swój projekt: Augustowskie Lato Teatralne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji