Artykuły

Koń - stworzenie inteligentne

Czy można eksperymento­wać w teatrze? Można. Byle eksperymentu nie posuwać za daleko. Można grać bez ko­stiumów, bez dekoracji. Ale bez aktorów - nie da rady. Z drugiej, strony jeśli aktorzy do bani - najbardziej szało­wa sceneria nie uratuje spek­taklu.

Artyści warszawskiego tea­trzyku "Koń", który zawitał do Poznania, grają na prze­raźliwie pustej scenie. Wszystkie dekoracje i rekwizyty stwarzają oni w wyobraźni widza. Jeżeli Wam powiedzieć, że pięciu młodych ludzi, plus akompaniatorka, daje dwugo­dzinny mocny, mądry i bar­dzo satyryczny program, rzecz wydaje się nie do wiary. Ale też każdy z nich jest równo­cześnie: aktorem, tancerzem, piosenkarzem, gimnastykiem, mimikiem, a w szczególnych wypadkach: lustrem, stoją­cym zegarem, wierzbą płaczą­cą, ślepą kurą, krzywą wie­żą w Pizie, samochodem na polskiej drodze - i czym jeszcze chcecie!

W grze udział bierze dosłownie niemal całe ciało aktora, a ile w tym możliwości! Na­tomiast słowo podane oszczędnie i tylko w koniecznych wy­padkach, jest elementem towarzyszącym i uzupełniającym. Tekst opiera się prawie wy­łącznie na konferansjerce, która jest komentarzem do tego, co się dzieje na scenie. Ba, ale jak to jest powiedziane! Słuchać przez dwie godziny, jednego aktora - to w nor­malnych warunkach rzecz nie do zniesienia. Ale posłuchajcie - Jerzego Dobrowolskie­go. To nie konferansjer, to odtwórca głównej roli w przedstawieniu. Słowo podane jest w sposób szczery, oszczędny i - inteligentny. Bez mizdrze­nia się do publiczki, bez wy­ciągania na siłę oklasków. Brawa same wybuchają, tam gdzie trzeba. Pozostała czwórka wykonawców: Wiesław Gołas, Zdzisław Leśniak, Mieczysław Stoor i Stanisław Wy­szyński, to młodzi i utalento­wani artyści, którzy w dzie­dzinie pantomimy, groteski i żartu scenicznego mają nie jedno do powiedzenia. Łączy ich wszystkich młodzieńcza szczerość i bezpośredniość. Program "Konia" jest bardzo ostrym programem saty­rycznym. Z wyjątkiem pantomimicznej sceny ze złodziejem i detektywem (trochę może przydługiej i jakby odstają­cej gatunkowo od reszty), ca­łość - to zestaw małych form estradowych, bardzo zwar­tych, o celnych i pomysłowych rozwiązaniach. Jest więc tu miejsce i na inteligentną, a jednoznaczną metaforę, jest i daleko zaawansowana aluzyjność treści - jest żart sce­niczny. Nie wszystkie nume­ry są dla wszystkich. Ale to dobrze. "Koń" jest kabaretem, a nie zespołem rozrywkowym. Słuchacz, któremu nieobca jest funkcja myślenia, znaj­dzie tu oczyszczającą kąpiel mądrego, wartościowego do­wcipu i ostrej satyry. A poza tym - to jest teatr z prawdziwego zdarzenia. Teatr, który ma wprawdzie pustą scenę, ale o widowni powiedzieć te­go nie można...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji