Madama Butterfly w Warszawie
Na scenę warszawskiego Teatru Wielkiego wraca, po zaledwie kilkuletniej przerwie, opera "Madama Butterfly" - "japońska" opera G. Pucciniego. Poprzednią inscenizację tej popularnej opery zrealizowała na tej scenie w 1968 roku Danuta Baduszkowa. Wychowało się na niej niemal całe pokolenie. Grana przez blisko trzydzieści lat, osiągnęła rekordową liczbę ponad 300 przedstawień.
Nie jest to niczym nadzwyczajnym, bo ta wzruszająca swym tragizmem opowieść o wielkiej miłości, wierności i poświęceniu cieszy się wyjątkową popularnością na całym świecie. Zresztą nie brak w tej operze pięknych arii i duetów, wystarczy wspomnieć o "Un bel di vedermo - Tam na wschodniej stronie" - arii tytułowej bohaterki z II aktu, czy wspaniałym duecie "Bimba delli occhi", który w finale I aktu śpiewają Butterfly i Pinkerton. Jeżeli dodać do tego pełną żaru i egzotycznego kolorytu muzykę, to popularność tej opery staje się zrozumiała.
Pod najnowszą inscenizacją "Madamy Butterfly" podpisze się grono wytrawnych artystów. Jedynie reżyserię powierzono niemal debiutantowi. Mariusz Treliński bardziej był dotychczas związany z filmem i teatrem niż z operą. Jedyną jego operową realizacją był "Wyrywacz serc" Elżbiety Sikory, wystawiony w warszawskim Teatrze Wielkim w 1995 roku. Może to być gwarantem odejścia od wszelkich schematów i zupełnie innego spojrzenia na to znane dzieło. Dekoracje będą dziełem Borisa F. Kudliczki. Kostiumy zaprojektują Magdalena Tesławska i Paweł Grabarczyk. O kształt ruchu scenicznego zadba Emil Wesołowski. Od strony muzycznej przedstawienie poprowadzi znany, meksykański dyrygent Enrique Diemecke. Premierę zapowiedziano na sobotę, 29 maja. Kolejne spektakle odbędą się 30 maja, 1 i 5 czerwca.