Seks, przemoc i... Bałkany
Sztuka młodego macedońskiego dramaturga, Dejana Dukovskiego "Beczka prochu" nie jest opowieścią o wojnie bałkańskiej. Nie ma w niej wątków narodowościowych, religijnych czy etnicznych. Są natomiast zachowania ludzi zdziczałych, niemogących odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości. Akcja dramatu mogłaby rozgrywać się w każdym zakątku globu. Jest bowiem wstrząsającą opowieścią o świecie, w którym jedynym argumentem staje się brutalna przemoc.
- Sztuka może równie dobrze dotyczyć Serba, Polaka, Niemca, jak i najspokojniejszego Szwajcara - uważa Danuta Kania, która wyreżyserowała polską premierę. Ta absolwentka PWSFTViT w Łodzi i Akademii Teatralnej im. Ernsta Buscha w Berlinie od 1997 r. mieszka i pracuje w Niemczech. Premiera w Gdańsku jest jej polskim debiutem.
W dramacie podzielonym na jedenaście scen biorą udział 23 postacie grane przez siedmiu aktorów. Każda niesie okrucieństwo, przemoc i zło, a kolejne ofiary przemieniają się w katów i oprawców.
Jakaś kobieta broni się przed seksualnym molestowaniem w pociągu. Ktoś napada na autobus. Paru mężczyzn siedzących w więzieniu maltretuje się wzajemnie. To tylko niektóre z jedenastu sekwencji z udziałem ludzi l prymitywnych, zregenerowanych i szalonych, dźgających ofiary sprężynowcem lub rozbijających im głowy butelką po wspólnie wypitej chwilę wcześniej rakii. Epatują brutalnością, ekwilibrystyką seksualną i rynsztokowym językiem. Słowo "cholera" należy tu do określeń najsubtelniejszych.
Scenografia vinzenza Gertlera jest oszczędna. Nachyloną do widowni gołą scenę okalają baseny z wodą. W jej tle, za drucianą siatką, zainstalowano ekran. Pomiędzy poszczególnymi scenami widać na nim czarno-białe zdjęcia ukazujące bałkańską szarość i beznadzieję pierwszej połowy lat 90. XX w.
Prapremiera "Beczki prochu" odbyła się w Teatrze Narodowym w Skopje w 1993 r. W trzy lata później przedstawienie zaprezentowano na jednym z bardziej prestiżowych festiwali teatralnych w Europie "Bonner Biennale", co otworzyło mu drogę na światowe sceny. Adaptacji filmowej tekstu dokonał Goran Paskaljevic. Jego film "Bure banita" dostał na weneckim festiwalu nagrodę Fipresci, był także nominowany do Oscara w kategorii najlepszego filmu zagranicznego.
W1998 r. spektakl pokazywano w Polsce podczas festiwalu Kontakt w Toruniu. "Beczka" otrzymała wtedy Nagrodę Dziennikarzy oraz Nagrodę Publiczności. Kontrowersyjna sztuka podzieliła jednak widzów.
Nie inaczej było podczas polskiej premiery Aktorów i reżysera pożegnały oklaski, ale nie wszyscy na widowni wytrzymali do końca przedstawienia pełnego przemocy i wszechobecnych wulgaryzmów.
Ktoś może stwierdzić, że spektakl jest swoistą autoterapią dla widzów z byłej Jugosławii, wciąż rozpamiętujących przyczyny i przebieg bałkańskiego konfliktu. Ale być może aktualność sztuki pojmiemy, kiedy uświadomimy sobie, że taka bałkańska beczka prochu może wybuchnąć w każdej chwili także w innych, pozornie spokojnych miejscach.