Artykuły

Nie-anielskie zwierciadło

Zbiorowa egzaltacja i manifestacyjna nabożność były zawsze nieodłącznymi cechami polskiego charakteru. Zdawać by się mogło, że epoka saska, odurzona mirażem złotej wolności, tonąca w pustocie celebrowanego sejmowania, w groteskowej paradności malowanego wojska, w alkoholu topiąca ostatnie porywy rozsądku, musiała z pobożności uczynić jej karykaturę - sprowadzić ją tylko do formy. Mikołaj Grabowski, wystawiając w Teatrze STU, we własnej adaptacji, "Opis obyczajów za panowania Augusta III" ks. Jędrzeja Kitowicza, podważa tę tezę, patrząc z naszego punktu widzenia. Dwie epoki, tak różne - schyłek wolności i nasz czas jej budowania - coś jednak w obyczajach łączy... Spektakl zaczyna przedmową Kitowicza "Do Czytelnika" Grabowski - reżyser. Kiedy w tyle sceny unosi się kurtyna, jest on już wtedy jednym z aktorów pielgrzymki-procesji, która zebrała się pod przydrożnym krzyżem i rusza stamtąd z prowokującym litanijnym śpiewem-wyznaniem: "rzymska katolicka, najpierwsza wiara w Polszcze". Idzie w niej - nazwijmy go tak dla jasności wywodu - "Strażak" (Andrzej Grabowski), ze sztandarem, na awersie którego widnieje znak OSP i hasło "Chrystus zwycięży", a na rewersie - "Za wiarę i wolność" i orzeł w koronie. Dalej "Student" (Jan Frycz), w harcerskich krótkich spodniach, pionierkach, z plecakiem i solidarnościowo-religijno-patriotycznymi plakietkami na koszuli. Idzie dostojny "Senior" (Jerzy Goliński), z rozpiętym, wyłożonym na marynarkę kołnierzykiem białej koszuli, w niemodnych, choć eleganckich półbutach, z kosturem w ręce. Obok niego elokwentny, lecz nie przemądrzały "Inteligent" (Mikołaj Grabowski), w dobrze skrojonym garniturze. Potem "Kobieta Emancypowana" (Iwona Bielska) - żakiet, okulary; "Kobieta Myszka Szara" (Anna Tomaszewska) - chustka, płaszczyk, grube pończochy, płaskie buciki; "Kobieta Zasadnicza" (Urszula Popiel) - sukienka letnia za kolana, wygodne buty, torba a la listonosz. Idzie z nimi "Skrzypaczka-Sierota", niziutka, niechuda, w wełnianej, błękitnej sukience i karminowych bucikach - poddając rytm jakby senny, a przecież drażniący. Kiedy zaczyna się gra, dołączy do koncertującej z boku dwójki muzyków. Gra toczy się między sztuczną wzniosłością afektów a rubaszną beztroską cielesności. Od patetycznej modlitwy-zaklęcia do frywolnej prezentacji strojów zakonnych, od zapamiętania wielkopostnych biczowników do bezwstydu niecnych biczowniczek, od sentymentalnego rozczulenia nad Jezuskowym żłóbkiem do jawnej nieprzyzwoitości jasełek, zarządzeniem biskupim zakazanych. Gra ustaje, światła na chwilę gasną. Wnet jednak stół Pański staje się biesiadnym, gdzie beknięć nikt nie wstrzymuje, a wymiotując wzbudza rozbawienie. Niepohamowanie osiąga apogeum w zapustnych kuligach. Mrok zapada, nie rozjaśniony świeczkami. Wtednczas "który do żony czyjej, kiedy mąż zachrapie, który do córki obok śpiącej matki, drugi powietrze psując, ciężaru natury się zbywa". Próba streszczenia niedokładnie oddaje to, co się dzieje na scenie. Nie sposób opisać aktorskiej finezji całego zespołu. Ani humoru, nie cofającego się przed drastycznością i - kiedy trzeba -bluźnierczą prawdą.

Przedstawienie jest świetnie obsadzone. Każdy z aktorów prowadzi w kolejnych scenach ten sam temat. Każdy inaczej - w zgodzie z graną postacią - opowiada tę samą właściwie historię. Charakterystyczność postaci scenicznych jest w wielkiej mierze określona przez prywatną kondycję aktorów. Nie może Grabowski Mikołaj zamienić się rolą z Grabowskim Andrzejem - prawda to oczywista, lecz w odniesieniu do tekstu i tematów Kitowicza warta akurat przypomnienia. Bo obyczaj jest maską, którą każdy lepi także według własnych chęci. Nie jest formą, w którą się wchodzi bez reszty. Więc, kiedy w finale, w Środę Popielcową, gra zatrzyma się ostatecznie na słowach: "kiedyś się w proch obrócicie", to zastyga nie tłum zmęczony swawolą, lecz zbiorowisko osób. I nie jest już wtedy ważna chorągiew porzucona w kacie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji