Artykuły

Bardzo różne krzesła

Coraz większą trudność sprawia mi patrzenie na krzesło jako na krzesło - jak na zwykły mebel, przedmiot codziennego użytku.

W sztuce Ionesco "Krzesła", granej w Warszawie, na scenie stało kilkadzie­siąt pustych krzeseł. Reprezentowały one (w wyobraźni dwojga bohaterów sztuki, Starej i Starego) ludzi, którzy przybyli ich odwiedzić: panie, panów, ministrów, generałów. Do pustych krze­seł zwracali się Stara i Stary z usza­nowaniem i powagą, aż wreszcie krze­sła wypełniły scenę nie tylko mecha­nicznie: widzowie uwierzyli, że scena jest zatłoczona i tylko ludzi nie widać, zamiast nich widać krzesła. Ta wiara zaś oznaczała, że autor odnosi sukces, skutecznie przeprowadza swoją tezę.

"Krzesła" Ionesco, smutna rozprawa z trwałością ludzkich złudzeń, z reto­ryką, autosugestią i przywiązywaniem wagi do czasu, który przemija - to sztuka trudna. Zabieg uczynienia z krzeseł bohaterów, którzy sami swoją obecnością głoszą tezy autora -- pomógł sztuce; i jeżeli o mnie chodzi, od czasu obejrzenia tej sztuki musiałem inaczej patrzeć na każde krzesło.

Stało się ono bowiem reprezentan­tem człowieka, czy nawet częścią czło­wieka, jak ręka lub noga. Zanim wró­ciłem do normy, minęło sporo czasu.

I wtedy obejrzałem krótki film Nor­mana McLarena pod tytułem "Chairy tale" (można ten tytuł przełożyć na "Baśń o krześle", "Krzesłobajkę") - i zaczęło się na nowo. W filmie występuje młody człowiek i krzesło. Młody człowiek chce usiąść na krze­śle, by wygodnie sobie poczytać. Krze­sło najpierw odsuwa się, wymyka - potem ucieka, krąży po pokoju, fru­wa... w żaden sposób nie daje na sobie usiąść.

Tutaj krzesło jest tylko krzesłem - ale diabolicznym, złośliwym i mającym własną psychologię. Młody człowiek z furią atakuje krzesło, ono odwzajem­nia się tym samym - i wygrywa. Młody człowiek z rezygnacją siada na podłodze.

Wtedy krzesło zaczepia go przymil­nie i cichutko, daje znać o sobie, trąca nogą, pozwala się dotknąć, pozwala ze sobą zatańczyć walczyka - ale wciąż nie pozwala na sobie usiąść.

Wreszcie młody człowiek domyśla się, o co rzeczywiście chodzi - na krześle siadano zawsze, lecz krzesło nie sie­działo jeszcze na nikim, a tego właśnie pragnie. Młody człowiek poddaje się, krzesło kręcąc się z radości siada na nim, siedzącym na podłodze, siedzi chwilę i staje się miłe, grzeczne, po­tulne. Samo się usłużnie podsuwa, mło­dy człowiek siada, wyciąga książkę - i film kończy się napisem: "Odtąd sie­dzieli długo i szczęśliwie..."

Musiałem mniej więcej dokładnie opisać treść filmu, by i samemu zdać sobie sprawę, z jak dziwnym i jak prawdziwym jednocześnie krzesłem miałem do czynienia na ekranie - z pełnoprawnym bohaterem filmu, dzia­łającym w oparciu o własne psycholo­giczne impulsy, niemym - ale obdarzonym zdecydowanym charakterem - i całkowicie zrozumiałym.

Pojmuję bowiem uparte dążenie krze­sła do tego, by wreszcie na kimś usiąść. I odtąd znów inaczej patrzę na krzesło, wiem, że widziałem bajkę, a jednak jej morał pozostał; nawet zwykły ka­wałek drzewa na czterech nóżkach mo­że powiedzieć jakąś ważną psycholo­giczną prawdę.

Najpierw krzesło - metafora zamiast człowieka, dziwne i groźne, potem krzesło dosłowne, a przecież uczłowie­czone, dziwne i miłe - cóż jeszcze można zrobić z krzesłem?

Najbardziej wstrząsające dzieło, jakie widziałem - nie było już krzesłem i nie było już człowiekiem - był to jeden z obrazów Andrzeja Wróblew­skiego z cyklu "Ukrzesłowieni", przed­stawiający człowieka zmieniającego się, czy też zamienionego w krzesło. W cyklu obrazów współczesnego na­szego malarza, zmarłego tak przedwcześnie, widzimy ludzi siedzących na krzesłach: czekających w kolejce, uczestniczących w zebraniach, na których pa­da wiele słów i na których nic się nie dzieje, które są samą formą.

Wreszcie i człowiek przybiera formę krzesła - głowa staje się oparciem, ręce wrastają w drzewo, ginie czło­wiek i ginie krzesło, rodzi się ni to, ni owo - potworek, symbol okresu, który minął, plastyczna i ideologiczna interpretacja czasu "ukrzesłowienia".

Najprostszy mebel - krzesło - oka­zuje się dobrym nosicielem bajkowej przenośni i ludzkiej psychologii, ale także sposobem wyrażania idei bardzo zawiłej, interpretacji całego okresu, o którym politycy słusznie do dziś mówią wiele, o którym krzesło milczy - ale tak wiele znaczy sobą.

Nieprędko będę mógł znów patrzeć na krzesło jak na krzesło, jak na zwy­kły mebel.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji