Artykuły

Tragedia optymistyczna

Wsiewołod Wiszniewski brał udział w Rewolucji 1917 ro­ku w Piotrogrodzie, w latach 1918-1920 walczył na fron­tach wojny domowej, był m. in. żołnierzem Pierwszej Konnej Armii (dzieje jej przed­stawił w napisanej w 1929 r. sztuce pt. "Pierwsza Konna"), należał do załogi pociągu pan­cernego na Ukrainie, służył na okrętach i w oddziałach Floty Bałtyckiej i Floty Czar­nomorskiej. Wstrząsający epi­zod z walk marynarzy Floty Bałtyckiej w obronie Rewo­lucji stanowi właśnie fabułę "Tragedii optymistycznej".

Epizod ten wydawać się może nieprawdopodobny, jest jednak - jak wszystko, co przedstawia Wiszniewski na scenie (w artystycznym oczy­wiście przetworzeniu) - au­tentyczny. Oto do jednego z oddziałów Floty Bałtyckiej przybywa wysłany przez par­tię komisarz - młoda kobie­ta. Jest rok 1918. Państwo Radzieckie znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie: walczyć musi z interwentami i z kontrrewolucją. Jednocześ­nie w szeregach armii i w marynarce działają anarchiś­ci. Takim właśnie zanarchizowanym oddziałem maryna­rzy jest oddział, który widzi­my na scenie. Ma on za sobą walki po stronie Rewolucji, której niby to broni nadal, w istocie jednak panuje w nim rozprężenie i zdziczenie oby­czajów, bierność i apatia. Sympatycy partii terroryzo­wani są przez grupę anarchi­stów nie uznających niczyjej władzy, a tym samym działa­jących na szkodę Państwa Radzieckiego i Rewolucji. Za­daniem komisarza jest prze­kształcenie zanarchizowanego oddziału w regularny, bojo­wy pułk Czerwonej Armii.

Zdawałoby się, że jest to niewykonalne. A jednak ko­misarz odnosi w walce z prowodyrem anarchistów i je­go poplecznikami zwycięstwo. Staje się to możliwe nie tylko dlatego, że kobietę-komisarza cechuje odwaga, niezłomność i bohaterstwo, ale też dlatego, że reprezentuje ona potężną, zwycięską siłę partii. Chociaż bohaterka "Tra­gedii optymistycznej" ponosi z ręki wroga męczeńską śmierć - wróg zostaje rozgro­miony przez marynarzy, któ­rzy będą odtąd wiernie służyć Rewolucji i władzy radzieckiej. Tych bojowników Rewolucji, którzy padli, zastąpią żywi. O zwycięstwo socjalizmu, o no­wy, lepszy świat wałczy cały wielomilionowy naród. I na­ród ten musi zwyciężyć. Dla­tego właśnie nazwał Wisz­niewski swoją tragedię optymistyczną.

W "Tragedii optymistycz­nej" występują wszystkie za­lety pióra wybitnego radziec­kiego dramaturga. Podobnie jak "Niezapomniany rok 1919" (napisany w 1949 r.), odznacza się "Tragedia" ostrością kon­fliktu i dynamizmem akcji, wyrazistym rysunkiem posta­ci - przede wszystkim zaś wspomnianą już wyżej pasją i szczerością, która sprawia, że i mniej dramatyczne, pu­blicystyczne partie sztuki przyjmuje widz z niesłabną­cym zainteresowaniem i wzru­szeniem.

Teatr Domu Wojska Pol­skiego pięknie uczcił trzydzie­stą ósmą rocznicę Wielkiej Październikowej Rewolucji Socjalistycznej, wystawiając na swojej scenie w Pałacu Kultury i Nauki głośny dra­mat rewolucyjno-romantyczny Wiszniewskiego. Reżyser Li­dia Zamkow, która pierwsza wprowadziła na polską sce­nę "Tragedię optymistyczną" (prapremiera gdyńska w le­cie 1954 r.). wzbogaciła swo­ją inscenizację warszawską nowymi, bardzo szczęśliwymi pomysłami i rozwiązaniami scenicznymi. Oddając wiernie i realistycznie treść wydarzeń przedstawionych w sztuce, Zamkow nic nie uroniła z jej rewolucyjnego patosu i ro­mantyki. Styl jej inscenizacji niewątpliwie harmonizuje ze stylem dramatopisarskim Wi­szniewskiego. Szczególnym osiągnięciem reżysera są sceny zbiorowe. Każda z biorących w nich udział postaci żyje własnym życiem, całość zaś, nie nosząc na sobie cech sztu­czności, komponuje się w piękny, pełen plastyki i wy­razu obraz. Inscenizacja Zam­kow przypomina najlepsze prace Leona Schillera, Zam­kow jest jego uczennicą. De­koracje Andrzeja Sadowskie­go, ilustracja muzyczna Lu­cjana M. Kaszyckiego znako­micie przyczyniają się do wy­dobycia z "Tragedii optymi­stycznej" wszystkich jej emo­cjonalnych wartości i stano­wią równorzędne, ważkie ele-menty inscenizacyjnej kon­cepcji przedstawienia.

Poziom odtwórczy spektak­lu jest wyrównany i na ogół wysoki. W pamięci widza szczególnie długo pozostają kreacje Bogusza Bilewskiego (Aleksy), Leopolda Szmausa (dowódca okrętu), Konrada Morawskiego (Chrypa), Roma­na Kłosowskiego (Wainonen). Można byłoby posprzeczać się z Janem Świderskim o uję­cie postaci prowodyra anarchistów (jest ona może nieco "przefilozofowana"), gra jego jednak odznacza się dużą sugestywnością. Ryszarda Ha-nin w roli kobiety-komisarza ma bardzo udane momenty, ale podkreślając kobiecość bohaterki zatraca częstokroć zasadniczy rys tej niepow­szedniej postaci - jej wielką siłę moralną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji