Radzimy wybrać się
Dobrze się stało, że Teatr Domu Wojska Polskiego wystawił "Tragedię optymistyczną" sztukę o niezapomnianych dniach Wielkiej Rewolucji. Wsiewołod Wiszniewski autor "Tragedii optymistycznej" sam był żołnierzem rewolucji. Podczas pierwszej wojny światowej wstąpił jako czternastoletni chłopak do floty bałtyckiej i brał czynny udział w wojnie a potem w walkach przeciwko interwentom.
"Tragedia optymistyczna", choć napisana wiele lat później zawiera w sobie wiele osobistych przeżyć autora z lat rewolucji. W swychh pamiętnikach z roku 1936, czyli w trzy lata po napisaniu "Tragedii", Wiszniewski notuje:
"Opisuję, to co znam, co widziałem, co sam robiłem i przemyślałem. Pokazuję to, co istniało, co jest historycznie wierne i typowe. Musimy bardzo wyraźnie powiedzieć prawdę o nowym życiu, prawdę o nas samych. To śmieszne, domagać się ode mnie obrazka entuzjastycznego Kronsztadu. Czy nie rozumiecie, że mówię ludziom: patrzcie, jak ciemne, jak straszne było życie, jak trudno było, bijąc się z wrogiem, bić się jeszcze z samym sobą?"
"Tragedia optymistyczna" to historia o marynarzach Floty Bałtyckiej, którzy pod wpływem kobiety - komisarza przekształcają się ze zdemobilizowanego i zanarchizowanego oddziału w zdyscyplinowanych i bohaterskich żołnierzy rewolucji. I chociaż ginie komisarz, wiemy, że nastąpiło zwycięstwo idei.
Reżyser warszawskiego przedstawienia Lidia Zamkow nie uroniła nic z wartości sztuki. Dzięki jej inscenizacji wydobyte zostały wszystkie zalety widowiskowe "Tragedii".
W rezultacie powstało dzieło, które może być słuszną dumą teatru. Nareszcie mamy przedstawienie, w którym każdy z uczestników, a jest ich kilkudziesięciu ma coś do powiedzenia, postacie sceniczne żyją, przemawiają bezpośrednio do widzów. Widzieliśmy w Warszawie sztuki lepiej zbudowane, ciekawsze pod względem indywidualnej gry aktorskiej, jednak przedstawienie "Tragedii optymistycznej" głęboko utrwala się w pamięci, takie jest świeże w wyrazie artystycznym, tyle nam daje przeżyć.
Pierwszym teatrem, który wystąpił z premierą sztuki Shawa z okazji zbliżającej się setnej rocznicy jego urodzin był Teatr Ludowy. "Żołnierz i bohater" to jedna z pierwszych komedii Shawa. Autor nazwał ją antyromantyczną, miała ona bowiem przekonać widzów do realistycznego zapatrywania się na świat.
Główną postacią sztuki jest major Sergiusz Saranow - typ "bohatera-idealisty", gloryfikującego wojnę, a nie widzącego wszystkich jej okrucieństw. Shaw, operując tak typowymi dla siebie paradoksami ośmiesza "romantyczne" mity o "nieustraszonym bohaterstwie".
Reżyseria w Teatrze Ludowym nie wyciągnęła wszystkich odcieni tekstu Shawa, koncentrując uwagę na ustawieniu sytuacji. Dekoracje Andrzeja Pronaszki wiernie oddają wnętrze bułgarskiego domu z końca XIX w.