Artykuły

Przed obejrzeniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą

"Klub Hipochondryków" w reż. Wojciecha Malajkata w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Katarzyna Hanna Binkiewicz na swoim blogu krytykat.wordpress.com.

Chory mężczyzna to tragedia każdej kobiety. Uchowaj Boże przed katarem, bólem głowy i złamanym paznokciem. "Klub Hipochondryków" w Teatrze Syrena pokazuje męską rzeczywistość z przymrużeniem oka. W roli chorujących: Malajkat, Polk i Zamachowski.

Można sobie jedynie wyobrazić, jak przerażające jest mieszkanie z trzema hipochondrykami. Trudno sobie jednak wyobrazić, jak przerażające jest mieszkanie z trzema hipochondrykami z wszystkimi klinicznymi objawami kryzysu wieku średniego. Leo (Zbigniew Zamachowski), Ken (Wojciech Malajkat) i Tom (Piotr Polk) starają się jakoś odnaleźć w tej przerażającej rzeczywistości. Przetrwanie zapewnia im ogromna encyklopedia medyczna i zapas leków. Każdy z panów "coś" ma, ale zawsze chętnie przygarnie jaką nową przypadłość. Osobowościowo są zupełnie różni, ale łączą ich dwie rzeczy: kryzys wieku średniego i hipochondria. Ta druga wydaje się być jedynym schorzeniem, które im tak naprawdę doskwiera.

Leo jest gejem, który stara się poskładać po rozstaniu z ukochanym. Uwielbia sprzątać, gotować i.. diagnozować u siebie nowe choroby. Tom jest bratem Leo i wielbicielem wszystkich damskich serc. Uwielbia flirtować, pić dobrą whisky i.. diagnozować u siebie nowe choroby. Ken to kumpel Toma, który po rozstaniu z żoną, nieustannie analizuje swoją sprawę rozwodową. Uwielbia spierać się, stawiać na swoim i zgadniecie co jeszcze? Tak właśnie. Tercet idealny. Przygotowując się do imprezy urodzinowej, panowie odkrywają wiele skrywanych dotąd tajemnic, a one przynoszą ze sobą ogrom dziwnych zdarzeń. I tak oto tercet powiększa się i staje bliżej nieokreślonym wielokątem, który mieści wiele więcej niż może się wydawać. Kto mógłby się spodziewać, że jeden podmieniony w pralni garnitur, diametralnie zmieni życie trzech hipochondryków. Pojawia się więc kobieta w ciąży, była żona z kochankiem, chirurg plastyczny, ojciec i ksiądz. To tylko garstka gości i cząstka tego, co dzieje się na deskach Syreny. Tempo jest naprawdę zawrotne, a temperatura na scenie osiąga maksimum. Sytuacje zapętlają się coraz bardziej, bohaterowie zatracają się coraz głębiej i głębiej w spirali zdarzeń. Trudno powstrzymać śmiech. Widownia szaleje z radości, ktoś powinien przygotować maski z tlenem!

"Klub Hipochondryków" to zdecydowanie spektakl trzech mężczyzn: Zamachowskiego, Malajkata i Polka. Zdecydowanie jednak uwagę kradnie Zbigniew Zamachowski. Jest komiczny do szpiku. Nie ma szans, by nie uwierzyć w jego homoseksualizm. Jego kreacja, chociaż mocno karykaturalna, jest przekonująca i bardzo lekka w odbiorze. Zamachowski dał swojej postaci sto procent realności. Jego Leo jest szalenie plastyczny, głośny i barwny. Gesty, tembr głosu, mimika - wszystko jest spójne i w punkt. Malajkat i Polk nie pozostają w tyle. Zachwycają energią. Ich kreacje są silne i mocno zaakcentowane, ale nieustannie zmieniają się tak, jak zmienia się rytm spektaklu. Całość jest bardzo przyjemna w odbiorze. Reżyser(Malajkat) poprowadził spektakl konsekwentnie i płynnie, pamiętając o wyważeniu emocji. Dzięki temu "Klub Hipochondryków" nie przesyca śmiesznością, ale jest miłą rozrywką. Rzeczywistość włożona w efektowną, ale użyteczną scenografię Allana Starskiego, ozdobiona dźwiękami, a przede wszystkim niegasnącym poczuciem humoru to prawdziwa przyjemność dla ducha i ciała.

Trzech mężczyzn, którzy nie potrafią się pogodzić z upływającym czasem, stara się stawić czoła zaskakującej rzeczywistości. Jest zabawnie, zajmująco, z przymrużeniem oka. Ten spektakl wywołuje emocje, prowokuje do śmiechu. Halo! Niekontrolowane napady śmiechu?! Drżenie żuchwy?! Skurcze przepony? To na pewno musi być "Klub Hipochondryków".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji