Do Józefa Opalskiego przymusowy list publiczny
Kraków, 27 IV
Drogi Żuku,
okazją do napisania tego listu jest Twoje "Sexualne zło" dokonane tym razem w Katowicach.
Czemu list?
Po pierwsze - obyczajność. Redaktor Wanat publicznie napiętnuje pracowników teatru, którzy chcą pisać recenzje. Zaliczam się do takich, co więcej z jednej kasy teatralnej (bywa) bierzemy pieniądze. To zakrawa na straszne kumoterstwo. List jest więc pokrętnym wybiegiem. Sam wiesz, że nie mogę nie napisać. Twoje surowe oko i wdzięk równa się to co teraz pisze...no może jeszcze nuda.
Po drugie - tradycja. Jak publicznie wiadomo podtrzymujesz tradycje polskiej epistolografii. Kilka pokoleń krakowskich teatrologów wyedukowało się na Twojej korespondencji z Mrożkiem. Ja jako była Twoja studentka odwzajemniam się - po prostu.
Wracając jednak do przedstawienia. Gratuluje wyboru miejsca. Malarnia Teatru Śląskiego to idealne miejsce dla songów Kurta Weilla. Mało powiedzieć zaniedbane podwórko, brud, smród i ruina. O taką scenerię trudno nawet w Krakowie! Do tego ta spelunka na pierwszym piętrze, do której dyskretnie wpuszcza ucharakteryzowany na murzyna "kelner". A w środku prawdziwy bar, stoliki, krzesła i górujący nad nimi "wybieg" dla aktorów i orkiestry. Tancbuda - nic dodać, nic ująć. Ta sceneria jest dla mnie bardzo mocnym punktem Twego przedsięwzięcia. Sprawdzają się w niej i bańki mydlane, i świetlana kula, i prowokacyjnie ustawiona na granicy kiczu "Yukali".
Rozumiem, że atmosfera ma być dusza w sensie przenośnym, ale trochę przesadziliście z nagromadzeniem ciał. Duszno i parno było w sensie dosłownym. Nie rozumiem także, dlaczego w takim barze podawany jest vermouth. Wóda, koniak, ostatecznie białe wino, ale alkoholizowane zioła - tego się nie pija!
Podoba mi się, że powiększyłeś obsadę do sześciu osób, i że wszyscy aktorzy śpiewają mniej więcej na jednakim poziomie (kontrast głosów Zawiślak i Peszka nie zawsze dobrze brzmiał i "grał" w Krakowie). Przedstawienie stało się dzięki temu o wiele bardziej migotliwy no i ta różnorodność typów... Dziewczyny ładne i bardzo zgrabne, faceci owszem, w nie byle jakie ciała wbijałeś te songi. Perwersja unosiła się w powietrzu. Podobno jej fala wydobyła się już na zewnątrz i są pierwsze protesty zgorszonych mieszkańców Katowic. Pienisz po Polsce sexualne zło, co z tego będzie?! Jednym słowem "Krzepisz serca, krasisz lica niczym łącka śliwowica". Hej!
Twoja pour toujours Maryla Z.
P.S. Podróż w porządku. W Krakowie wsiada się w pośpieszny 17.12 (36 tys zł) lub w osobowy 17.25 (24 tys zł) i po godzinie z dobrym hakiem jest się w Katowicach, Z dworca całkiem blisko do tego tingel-tanglu w dawnej loży masońskiej, na luzie zdąża się na godzinę 20.00. Powrót do Krakowa przed północą.