Artykuły

Wzór dla tyranów

- Znał się na psychologii władzy, łączył funkcje ministra spraw zagranicznych i obrony. Miał kontakt z papieżem Juliuszem II, cesarzem Maksymilianem I, królem Francji Franciszkiem I i Leonardem da Vinci. Takie VIP-y spotykają się dziś może tylko na szczycie G8 - mówi reżyser JULIUSZ MACHULSKI przed premierą swojego spektaklu o Niccolo Machiavellim, "Machia" w Teatrze Starym w Lublinie.

Reżyser Juliusz Machulski mówi Jackowi Cieślakowi o sztuce o Machiavellim.

Rz: Napisał pan i reżyseruje w lubelskim Starym Teatrze sztukę "Machia" - o Niccolu Machiavellim, znanym głównie jako autor "Księcia" i powiedzenia, że cel uświęca środki. Skąd taki wybór?

Juliusz Machulski: Mało jest tak bardzo zmistyfikowanych postaci w historii jak Machiavelli. Wielu o nim słyszało, ale tak naprawdę mało kto o nim wie. Osobiście lubię, będąc w teatrze, dowiedzieć się czegoś o świecie. Makiawelizm uchodzi za wcielenie zła, a "Książę" jest uznawany za podręcznik dla tyranów, dlatego mówi się o Machiavellim cyniku. Jednak dzieło florentczyka tylko odwzorowuje sposoby prowadzenia polityki, jaką obserwował. Drogowskaz nie musi podążać drogą, którą wskazuje. Trzeba odróżnić refleksje o amoralności polityki od republikańskich poglądów autora. Dlatego, kondensując czas trwania sztuki do jednego dnia, chciałem powiedzieć o Machiavellim maksymalnie dużo.

To jaki był Machiavelli?

- Zależało mu na silnej pozycji Florencji i zjednoczeniu Włoch, które wydawały mnóstwo pieniędzy na wewnętrzne wojny i spory. Nie jest przypadkiem, że zaczął pracę w administracji Florencji po obaleniu tyranów Medyceuszy i służył miastu przez kilkanaście lat, do czasu gdy powrócili. Był człowiekiem skromnym z natury, nieśmiałym. Nie potrafił skorzystać z wiedzy, jaką miał - z myślą o sobie i najbliższych. Umierał w nędzy, obciążony utrzymaniem rodziny. Z tego też powodu zaczął pisać - wygnany przez Medyceuszy, którzy znaleźli jego nazwisko na liście spiskowców. Skąd my dziś znamy takie sytuacje! Myślę, że z Machiavellim jest podobnie jak z Robertem Oppenheimerem, który rozszczepił atom. Kij zawsze ma dwa końce. Można wykorzystywać atom w celach pokojowych albo wojennych. Podobnie jest z wynalazkiem Nobla, czyli prochem, mającym zastosowanie w armii, ale i przemyśle.

Machiavelli też stosował nowe rozwiązania w niekonwencjonalny sposób.

- To prawda. Znał się na psychologii władzy, łączył funkcje ministra spraw zagranicznych i obrony. Miał kontakt z papieżem Juliuszem II, cesarzem Maksymilianem I, królem Francji Franciszkiem I i Leonardem da Vinci. Takie VIP-y spotykają się dziś może tylko na szczycie G8. Ale też Florencja była centrum ówczesnej Europy, tak jak dziś centrum świata stanowi Nowy Jork. Tam rozwijała się bankowość, która czerpała z handlu tkaninami. Mało kto wie, że Machiavelli chciał zmienić bieg rzeki Arno, by odciąć zbuntowaną Pizę od dostaw żywności i zmusić do kapitulacji. Interesujące będzie z pewnością dla polskich widzów wprowadzenie w kulisy polityki papieży. Machiavelli był zafascynowany Cezarem Borgią, synem Aleksandra VI i bratem Lukrecji. A jako mały chłopiec był świadkiem sprowokowanego przez Rzym zamachu na Medyceuszy w katedrze florenckiej, do którego sygnałem stało się podniesienie hostii! Próba przejęcia władzy dokonana przez Pazzich nie spodobała się florentczykom.

Machiavelli zachwycał się Borgią, który nie był aniołem.

- Zachwycał się skutecznością Borgii. Jak wiadomo, nawet z naszej niedawnej historii, władzę zdobyć jest łatwiej, niż ją utrzymać. Jeden z radzieckich przywódców zwykł mawiać, że bagnetem łatwo zdobyć władzę - trudniej na nim usiedzieć. Borgia był wyrazistym typem. A i on upadł.

To, że kij ma dwa końce i że promowanie niemoralnych zasad sprawowania władzy kończy się źle, pokazuje również pana sztuka.

- Tak, Machiavelli pada ofiarą makiawelizmu. Nie będę ukrywał, że zafascynowała mnie kiedyś sztuka "Oskarżyciel publiczny" Fritza Hochwaldera. Pisał na kanwie wydarzeń rewolucji francuskiej oraz postaci Antoine'a Fouquier-Tinville'a tytułowego oskarżyciela. Jego bohater otrzymał zadanie oskarżenie osoby, która miała pozostać dla niego anonimowa. Okazało się, że oskarżył samego siebie, bo w końcu chciano się go pozbyć. Takie sztuki mnie intrygują - z przewrotnym przesłaniem, postacią historyczną, ale szerzej nieznaną, opisywaną tak jak w apokryfie.

Czytając pana sztukę, można odnieść wrażenie, że rozgrywa się w środowisku, które działa w oparach piekielnej siarki.

- Nie ma w tym nic dziwnego, skoro Machiavelli uważał, że w piekle jest ciekawiej, bo są w nim papieże, książęta i filozofowie. Tymczasem w niebie za towarzystwo musi wystarczyć naiwny, bogobojny plebs.

Najczęściej wypowiada się pan poprzez komedię. Co sprawiło, że napisał pan sztukę, której tematem jest forma i jakość polityki?

- Moim zdaniem komediowa forma nie kłóci się z obywatelską refleksją. Jako autor jestem tego najlepszym przykładem. Napisałem i reżyserowałem w takiej właśnie postaci "Jury" czy "19. południk". Zawsze bywa tak, że treść lub przesłanie dyktuje formę. Teraz chcę powiedzieć, że celem nadrzędnym powinno być dobro państwa, kraju, regionu, a nie partykularne interesy polityków.

Ponieważ polityka jest przedmiotem niekończącego się sporu - proszę o przykład.

- Plan Balcerowicza. Był celem, który uświęcał środki.

To też jest przedmiotem sporu. Dwie największe partie mają mniej więcej równe poparcie po dwadzieścia kilka procent. Nie jest łatwo.

- To, że dobro ogólne pojmowane jest w różny sposób, świadczy właśnie o partykularyzmie. To, co jest dobrem ogólnym, nie ulega wątpliwości. Trzeba rozwijać komunikację, bo to podstawa rozwoju kraju, dbać o edukację i bezpieczeństwo. Te kwestie nie ulegają wątpliwości.

Polacy, jeśli nawet się różnią, powinni się cieszyć, że polityka się zmienia.

- To prawda, choć nie wszędzie. Wciąż mamy domniemania, że sztylet i trucizna są w użyciu - zwłaszcza przeciwko wrogom rządu rosyjskiego, co potwierdziły wypadki wśród uchodźców rosyjskich w Wielkiej Brytanii. Do dziś nie wiadomo, jak zmarł Jan Paweł I. Polityka stała się wyrafinowana. Trudniej kogoś złapać za rękę. Ale jak już się złapie, musi zniknąć z przestrzeni publicznej. Jak widać - zawsze chodzi o skuteczność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji