Artykuły

"Chłopi" - spektakl wybitny

Napisany ze znawstwem i polotem, idealnie obsadzany, perfekcyjnie wykonany. "Chłopi" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, których premiera otworzyła gdyński Teatr Muzyczny po rozbudowie, mają już miejsce w historii polskiego musicalu.

Na tę premierę czekaliśmy długo. Za­powiedzi, że Wojciech Kościelniak - twórca sukcesu "Lalki" i specjalista od reanimacji literackiej klasyki, któ­rą wprowadza na scenę muzyczną - za­biera się za "Chłopów" pojawiły się kilka lat temu.

Dziś wiemy, że o inscenizacji "Chło­pów" już kilkadziesiąt lat wcześniej marzyła Danuta Baduszkowa, założy­cielka i patronka gdyńskiej sceny. Wy­stawienie sztuki według nagrodzonej Noblem prozy Władysława Reymon­ta zaproponował Kościelniakowi Ma­ciej Korwin, zmarły w styczniu tego roku dyrektor Muzycznego.

Warto było czekać! Danuta Badusz­kowa i Maciej Korwin byliby szczęśli­wi, widząc, jak w ich rozbudowanym teatrze ponad tysiąc osób na widow­ni na stojąco bije brawo, nie wypusz­czając artystów ze sceny.

Bo "Chłopi", których piątkowa pra­premiera uświetniła uroczystość otwar­cia rozbudowanego Teatru Muzyczne­go, to spektakl wybitny. Napisany ze znawstwem i polotem, idealnie obsa­dzony, perfekcyjnie wykonany.

Wojciech Kościelniak, autor adap­tacji i reżyser, wybrał z czteroczęściowej powieści wszystko, co najlepsze i uniwersalne, dostosowując oś fabu­larną do reguł niełatwego gatunku, ja­kim jest musical. Powstało imponują­ce widowisko z udziałem blisko setki artystów (70 aktorów Muzycznego i adeptów studium wokalno-aktorskiego oraz 28 instrumentalistów pod kie­rownictwem Dariusza Różankiewicza, w tym zatrudnione specjalnie do tego projektu dwie cymbalistki z Bia­łorusi). Olśniewające łowickimi kostiu­mami, roztańczone i rozśpiewane, z zapierąjącymi dech w piersiach, perfek­cyjnie obmyślonymi i wykonanymi scenami zbiorowymi. I zachwycające aktorstwem.

Nie ma to jednak nic wspólnego ani z przesłodzonym Mazowszem, ani z eksportową Cepelią. W zamyśle sce­nografa Damiana Styrny i Katarzyny Paciorek, autorki kostiumów, ludo­wość jest tu punktem wyjścia do sce­nicznej estetyki z jednej strony zafa­scynowanej soczystą kolorystyką i strojami Łowicza, z drugiej - barwami zie­mi i jej płodów.

Wina i kara

Od strony fabularnej na pierwszy plan wysuwa się znakomicie poprowadzo­na przez Karolinę Trębacz postać Ja­gny - świadomej swej urody i eksplo­dującej zmysłowością, rozpiętej gdzieś pomiędzy marzeniem o dostatnim ży­ciu choćby u boku niekochanego Boryny (Bernard Szyc) a miłosnym speł­nieniu z jego synem Antkiem (Rafał Ostrowski). Jagna Karoliny Trębacz jest dziewczyną, której we wsi dusz­no, chce od życia czegoś więcej, stąd jej zainteresowanie Jaśkiem, przy­szłym księdzem, który, czytając jej książki, otwiera przed nią szerszy ho­ryzont. I właśnie tym Jagna ściągnie na siebie tragedię, którą zapowiada już pierwsza scena z udziałem zbrukanego Anioła oraz Ślepca - niezwy­kłych przewodników po scenicznych Lipcach (jako Anioł - Maja Gadzińska, odkrycie tego spektaklu; w roli Ślepca Tomasz Fogiel).

Dwie wielkie, głęboko ludzkie ro­le stworzyli Bernard Szyc jako Ma­ciej Boryna i Rafał Ostrowski jako je­go niepokorny, romansujący z Jagną syn Antek. Szycowi udało się trudne

zadanie odcięcia się od scenicznego wizerunku Tewjego Mleczarza ze "Skrzypka na dachu". Zamiast ciep­ła, humoru, dystansu do świata i po­godzenia z losem Tewjego, w kreacji Boryny zobaczyliśmy apodyktyczność, upór, lęk przed starością ("na wycug do dzieci nie pójdę" - powta­rza) i fascynację młodą Jagną, którą chce wziąć za żonę. Ale najbardziej przejmująca, pełna bólu jest scena, w której Boryna na tańcach w kar­czmie uzmysławia sobie, co łączy je­go żonę i syna.

Antek w interpretacji Ostrowskie­go to postać mroczna, która nosi w so­bie jakąś tajemnicę podszytą miesza­niną buntu, niespełnienia, zazdrości, poczucia krzywdy i kompleksu ojca. Pełną żaru, który co i rusz wybucha z potężną siłą.

W tym czworokącie ważną rolę od­grywa Hanka (udana rola Marioli Kurnickiej), skrzywdzona przez Antka żo­na, która dojrzewa do walki o siebie, dzieci i miłość męża.

Opowieść o wspólnocie

Jest w "Chłopach" więcej ról wyrazi­stych, zapadających w pamięć. Doro­ta Kowalewska jako walcząca o córkę Dominikowa (matka Jagny), Zbigniew Sikora jako pokrzywdzony przez los i ludzi parobek Kuba, Magdalena Smuk jako rubaszna Jagustynka - to tylko niektóre z nich.

Czerpiąca z licznych inspiracji ma­giczna muzyka Piotra Dziubka i za­mysł inscenizacyjny Kościelniaka wy­noszą tę opowieść daleko ponad histo­rię obyczajowego skandalu w Lipcach. Czynią z niej dużo głębszą, filozoficz­ną alegorię losu nas wszystkich - na­szych małych i większych słabości, podłości, ludzkiej walki o byt, przekra­czania zasad, zatracania wartości i te­go konsekwencjach. Są uniwersalną przypowieścią o trudzie egzystencji we wspólnocie, która broni ładu, bo tylko on zapewnia jej przetrwanie.

Chłopi, Władysław Reymont, reżyse­ria i adaptacja: Wojciech Kościelniak, kierownictwo muzyczne: Piotr Dziubek, przygotowanie wokalne: Agniesz­ka Szydłowska, teksty piosenek: Rafał Dziwisz, scenografia i animacje: Da­mian Styrna, choreografia: Ewelina Adamska-Porczyk, kostiumy: Katarzy­na Paciorek, obsada: Jagna - Renia Go-sławska, Karolina Trębacz, Boryna - Bernard Szyc, Dominikowa-Agnieszka Kaczor, Dorota Kowalewska, Gra­żyna Drejska, Antek - Rafał Ostrow­ski, Hanka - Mariola Kurnicka, Karo­lina Merda, Kuba - Zbigniew Sikora i inni, przedstawienia: 19-21 września, godz. 19,22 września - godz. 17,26-28 września godz. 19,29 września godz. 17, Teatr Muzyczny, Gdynia, pl. Grun­waldzki l, bilety: 30-100 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji