Artykuły

Dwugłos o Roku 1944

W porównaniu z datą prapremiery sztuki Kuśmierka "Rok 1944", która odbyła się w Teatrze Domu Woj­ska Polskiego, dwugłos poniższy jest spóźniony. Nie obojętność była jednak tego powodem. Byliśmy od początku zdania, że utwór Kuśmierka jest w naszym życiu teatralnym wydarzeniem. Dyskusję wywoływa­ła jednak sprawa rzemiosła dramaturgicznego Kuś­mierka, realizmu poszczególnych scen i kształtu scenicznego, jaki sztuce nadał teatr. Uważaliśmy, że nie można przejść obojętnie obok poważnych głosów kry­tycznych i bardzo rozbieżnych zdań. Dlatego zamiesz­czamy dwugłos krytyków, zajmujących odmienne sta­nowisko w ocenie "Roku 1944" - i zwracamy się do czytelników z prośbą o wypowiadanie się na temat sztuki.

1.

SZTUKA Józefa Kuśmierka "Rok 1944" jest w zamierze­niach swych utworem ambi­tnym. Na tle pierwszych dni po przepędzeniu faszystowskiego okupanta z Lubelszczyzny autor próbuje ukazać działalność młodej, nie­doświadczonej administracji ludo­wego państwa.

Główny bohater sztuki - komen­dant milicji Bogdan, popełnia w sztuce Kuśmierka liczne rażące błędy, z których głównym jest nie­umiejętność przeprowadzenia po­działu między obałamuconą masą żołnierską AK i jej przywódcami. Nieumiejętność ta płynie z pewnej oschłości uczuciowej, spowodowanej długoletnią wojną, z niemożności wczucia się w sytuację i myśli lu­dzi, którzy przez lata pozostawali pod naciskiem wrogiej propagandy. Postawa pisarza jest głęboko huma­nistyczna, znajduje ona swój wyraz w osobie młodej działaczki par­tyjnej Oli.

Jakiż jest stosunek między za­mierzeniami pisarza, jak powiedzie­liśmy ambitnymi, a jego osiągnię­ciami na scenie? Odpowiedź na to pytanie nie jest moim zdaniem po­cieszająca. Kuśmierkowi udało się w pewnej mierze uchwycić atmo­sferę owych pierwszych dni po wyzwoleniu. Niestety jednak niemal wszyscy ludzie jego sztuki, zarówno ci, którzy walczą o nowy porządek, o socjalizm, jak ci, którzy mu się przeciwstawiają lub dopiero po ciężkich zmaganiach dochodzą do świadomości, co ten nowy porządek daje, ukazani są szablonowo, sze­leszczą papierem i frazesami.

Stosunkowo najlepiej zarysowa­na została sylwetka komendanta milicji Bogdana. Jego bezradność wobec ogromu zagadnień, które nie dadzą się załatwić jedynie przez nadgorliwość, jest rozbrajająca, ale obraz postaci w całości został za­mazany. Kuśmierkowi nie udało się zbliżyć do nas Bogdana. Wyposażył go w zbyt już wielką nerwowość, wobec której trudno odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest poza pra­cą, co się naprawdę dzieje w jego mózgu i sercu. Również liczni żoł­nierze AK namalowani są zbyt już szkicowo; może najbardziej wyrazi­ście rysuje się sylwetka szeregowca Chmury. Całkowicie nieudana mo­im zdaniem jest postać młodej dzia­łaczki partyjnej Oli, której apele do humanitaryzmu robią wrażenie ka­zań nie na najwyższym poziomie.

Sztuka, zamiast odsłonić przeży­cia postaci scenicznych, ukazać źródła konfliktów i nieporozumień, nie wychodzi poza ramy plakatu. Plakat ten mgliście ukazujący świat i środowisko nie każdemu do­brze znane powtarza tezy i myśli, co do słuszności których ogromna większość widzów nie ma przed rozpoczęciem sztuki wątpliwości.

Utwór Kuśmierka nie stwarza dostatecznie mocnej więzi między widownią i postaciami scenicznymi. Trudno jest zdobyć się na miłość dla tych, którzy nawet popełniając błędy, idą po naszej drodze, na nie­nawiść wobec tych, którzy repre­zentując wrogie interesy, gotowi są przelać morze krwi, byle była ich Polska. W przeciwieństwie do sztuk radzieckich nie ma w "Roku 1944" tego namiętnego żaru, pato­su i rewolucyjnego romantyzmu, dzięki którym to właściwościom sztuki te porywają i wychowują.

Ktoś z widzów wypowiedział podczas przerwy pogląd, że sztuka Kuśmierka to pionierski utwór sce­niczny, przede wszystkim ze wzglę­du na problematykę. Trudno się z tym poglądem zgodzić. Sama tematyka jednak, sam zamiar ukazania tego czy owego problemu, samo przeniesienie pewnych myśli i refleksji na scenę, sama sceniczna ilustracja pewnych tez, to o wiele za mało. Utwór teatralny mówiący tylko o konfliktach, a nie umiejący ukazać, jak się te konflikty przełamują w postaciach scenicznych nie może sobie rościć pretensji do pionierstwa.

Nie można powiedzieć, żeby Teatr Domu Wojska Polskiego zbytnio pomógł młodemu autorowi. Całe widowisko utrzymane jest w na­stroju jakiejś gonitwy. Teatr nie dał widzowi możliwości zżycia się i z postaciami sztuki. Prawie wszyscy na scenie robią wrażenie, jakby się do czegoś bardzo spieszyli. Nieza­leżnie od tego wymowa większości wykonawców pozostawia wiele do życzenia.

Rolę główną komendanta milicji Bogdana gra Niewinowski. Wyszedł on z założenia, że powinien być krzykliwy. Nadużywa on krzyku tak dalece, że w końcu jego podnie­siony głos, bicie pięścią w stół i miotanie się po scenie po prostu nuży. Ole grają na przemian - Ry­szarda Hanin i Maria Bogurska. Pierwsza - stara się być możliwie najprostsza i najszczersza, druga uderza chwilami w tony jakiejś Joanny d'Arc znad Wisły. Ustawie­nie postaci Oli przez autora nie po­zwala ani jednej, ani drugiej wyko­nawczyni wyjść poza ramy dekla­ratywnych frazesów. (Jacek Fruhling)

2.

CHCĘ oddać należna pochwałę Kuśmierkowi za to, że w sztuce swej "Rok 1944" nie po­szedł w zobrazowaniu problemów pierwszych dni władzy ludowej na Lubelszczyźnie drogą uproszczeń, łatwizn, upiększeń, lecz ujawnił problemy w całej ich złożoności. Mimo wielu braków natury artystycznej, mimo bladej i nie przekonywającej sylwetki bohatera pozytywnego, se­kretarza KW Oli, mimo wielu scen niewiarygodnych, sytuacji i replik uderzających w tanią symbolikę - sztuka ta stała się jednak wydarzeniem w naszej dramaturgii.

W debiucie dramaturgicznym Jó­zefa Kuśmierka urzeka przede wszystkim prawda o trudnym i wzniosłym w swoich zamierzeniach i osiągnięciach okresie stanowienia władzy ludowej. Prawda, surowa prawda o zaktywizowaniu mas chłopskich przez reformę rolną, o bezkompromisowej walce z wroga­mi ludu, jak i prawda o tym, że nie wszystko u nas było w najlepszym porządku, prawda o tym, że w po­wstającej nowej rzeczywistości obok "radości i śpiewu" była bar­dzo zwyczajna troska o buty dla dy­żurujących w chłodzie milicjantów, troska o oczyszczenie terenu z band strzelających zza węgła, była tro­ska o kadry, trzeba było się uczyć abecadła kierowania ludźmi...

Na czym polega przyczyna odchy­leń od praworządności, desperackie­go chwytania się represyjnych form przez Bogdana? W moim prze­świadczeniu na tym, że w toku wal­ki z podstępnymi wrogami i skryto­bójcami, w trakcie kołatania o buty dla stojących na mrozie milicjan­tów nie dostrzegł on, że trudności i przeszkody są nieuchronnym obja­wem narodzin właśnie tej "wielkiej radości i śpiewu", że w tym tkwi romantyka owego okresu. I jeśli Bogdan unosi się podczas "wykła­dów" Oli o wychowawczej roli no­wej ludowej władzy, jest to dowo­dem, iż ten młody i żarliwy patriota nie umie jeszcze uchwycić dalszych perspektyw toczącej się walki. Jest

to przejawem jego młodości, której trudno na razie zdobyć się na dalekowzroczność. W rezultacie ten, któ­ry sam jest przedstawicielem okre­su największego wzlotu romantycz­nego w naszych dziejach, gdyż sam buduje nowe życie, nowe stosunki międzyludzkie - nie dostrzega te­go romantyzmu w ferworze walki z trudnościami...

Gdybyśmy chcieli sformułować poprzez poetycką przenośnię sedno konfliktu Bogdan - Ola, powie­dzielibyśmy: Bogdan stoi na stano­wisku, że "nie czas żałować róż, gdy płoną lasy", a Ola - wyrazicielka humanistycznej ideologii partii, twierdzi, że nawet gdy lasy płoną, nie wolno zapominać o duszy każ­dego człowieka...

Do czego zmierzam? Uważam, że mimo braku w sztuce "Rok 1944" tak wyraźnej romantyki, jak w "Sztormie" Bill-Białocerkiewskiego, "Młodości ojców" Gorbatowa czy w najwybitniejszym może utworze hi­storycznej dramaturgii radzieckiej "Rok 1919" Wiszniewskiego czuje się żal do reżyserującego przedsta­wienie Władysława Krasnowieckiego za to, że nie pomógł autorowi wydobyć romantykę mieszczącą się w dramatyzmie owych histo­rycznych chwil.

Gdyby reżyser skłonił autora do pewnych skrótów, wyeliminowania taniej symboliki ze śpiewem Mię­dzynarodówki i recytowaniem wier­szy w sytuacji najmniej po temu odpowiedniej, gdyby Ola nie zja­wiała się jak deus ex machina i gdyby autor potrafił nadać postaci Oli więcej ciepła, więcej żaru ser­decznego, sztuka wiele by zyskała. Ale nawet i w te repliki, jakie są można by włożyć więcej serca, głę­bi, siły, niż to uczyniła Maria Bogurska (Ryszardy Hanin w roli Oli, niestety, nie widziałem).

Porywający i budzący sym­patię widowni jest Bogdan Niewinowski w roli Bogdana. Mo­że zwolennikom pastelowego rysunku i stonowanej mowy, nawet wtedy gdy chce się krzyczeć, takie wykonanie nie będzie się podobało - ale mniejsza o nich. Grunt, że był on prawdziwy i żarliwy, młody i porywczy, marzycielski i zdespe­rowany, rozgoryczony i natchniony, a więc taki, jaka jest młodość sto­jąca przed zadaniami przekracza­jącymi jej wiek i jej wiedzę o życiu, ale mimo to piękna w swym pory­wie, a nawet w swych błędach.

Może dlatego, gdy Ola przychodzi i oświadcza mu, że został usunięty ze stanowiska komendanta milicji, na co Bogdan jako szczerze oddany członek partii zgadza się bez sprze­ciwu - widz ma do niej żal. To przecież dobry, czujący i myślący chłop!

Dużo pogody, piękna i bezpośred­niości nadał postaci młodocianego milicjanta Witold Filler, przekony­wająco gra rolę Chmury Bogdan Ejmont. "Jelenia" Antoni Jurasz, "Dąba" Wacław Bończa i inni. Nie­stety trudno mówić w niektórych wypadkach o "wykonaniu", gdyż pewne postacie zostały tak powie­rzchownie naszkicowane, że nie utrzymują się w pamięci albo są tak już wyświechtane, jako postacie sceniczne, że nie robią żadnego wrażenia. Dotyczy to pary woźnych (grają Chrzanowski i Żbikowska) i demonicznej nieco postaci Skrzetuskiego w wykonaniu Józefa Nie­węgłowskiego.

Aby nie przedłużać listy wyko­nawców, którzy z większym lub mniejszym powodzeniem starali się przybliżyć dramatyczne dzieje pier­wszych wielkich dni naszej rewo­lucji, trzeba przyznać, że podjęcie przez Teatr Domu Wojska Polskie­go wystawienia prapremiery "Roku 1944" Józefa Kuśmierka w sposób bądź co bądź najzupełniej strawny jest dużym osiągnięciem. Jest to odważne sięgnięcie do sztuk trud­nych, podejmujących zagadnienia natury moralno-politycznej i histo­rycznej wielkiej wagi, które ponie­kąd do dziś dnia nie straciły na aktualności. (Salomon Łastik)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji