Artykuły

O Pociągach pod specjalnym nadzorem

"Pociągi pod specjalnym nadzo­rem", powieść wybitnego, współ­czesnego, czeskiego prozaika Bohumila Hrabala znana jest również z filmowej adaptacji. Wkrótce zo­baczymy także jej wersję teatralną. W najbliższą sobotę z polską pra­premierą "Pociągów..." wystąpi łódzki Teatr Powszechny. Rozma­wiamy o tym z reżyserem spek­taklu - MIROSŁAWEM SZONER­TEM.

- Dlaczego "Pociągi..."? Z kilku powodów. Pierwszy jest dosyć pro­zaiczny. Od wielu lat współpracu­jemy z praskim Divadlo S K Neumanna, teatrem, w którym BOHUMIL HRABAL pracował kiedyś ja­ko maszynista, mimo że był już wówczas doktorem prawa. A że na zasadach tradycji i niepisanej umowy wystawiamy coś czeskiego, a oni polskiego, sięgnęliśmy właś­nie do tego autora. Oczywiście nie to było jednak najważniejsze. My­ślę, że osobowość pisarska Hrabala jest na tyle interesująca, że warto doprowadzić naszego widza do spotkania z nią. Nie ukrywam, że spotkanie to będzie także artystycznym przeżyciem dla nas, twórców widowiska.

Hrabal reprezentuje typowy dla Czechów, a różniący się od nasze­go - obciążonego romantyzmem - realistyczny, trzeźwo patrzący na świat sposób myślenia, pełen rubasznego, ludowego, chciałoby się rzec - rodem z piwiarń - humo­ru. Pod tym względem jest podob­ny do Haszka, ale zarazem jednak różni się tym, że jest bardziej re­fleksyjny i wieloznaczny. Takie też są "Pociągi pod specjalnym nadzo­rem". Dlatego myślę, że ukazanie okupacji pod takim właśnie kątem powinno zainteresować naszego wi­dza.

A czy nie boi się pan ryzyka? Niemal wszystkim znany jest prze­cież film J. Menzla, film otoczony już niemal legendą, mitem.

- Mity mają to do siebie, że lu­bią padać. W swoim czasie byłem zachwycony filmem. Niedawno obejrzałem go jednak ponownie i uważam, że ogromnie zbladł pozostał natomiast Hrabal, wspania­ły Hrabal. Teraz wydaje mi się nawet, że ta promieniująca z fil­mu ostrość spojrzenia, wnikliwość jest wyłącznie zasługą Hrabala, a nie Menzla. Przystępując do pracy, nie mieliśmy więc już żadnych obaw. Oczywiście nie twierdzę, że będziemy lepsi. Po prostu będzie­my inni. Musimy zresztą inaczej do tego podejść, bo nie da się "Po­dciągów..." przełożyć dosłownie na język sceny.

Pomówmy więc o teatralnej adaptacji. Jaka ona jest?

- O tyle jest nie do podważe­nia, że dokonał jej sam Bohumil Hrabal wspólnie z VACLAVEM NYVLTEM. A że Hrabal jest bardzo wymagający, musieliśmy tę adaptację, mimo pewnych zastrze­żeń, przyjąć taką jaka jest lub zrezygnować z niej w ogóle. Myślę, że różni się ona znacznie od fil­mowej. Bardziej uwypuklona została w niej sprawa jednostki, bu­dzącej się osobowości. Wyodrębnio­ne zostały pewne wątki. Może jest przez to mniej rodzajowa, ale za to bardziej ludzka i humanistycz­na, bardziej nam bliska. Jest w niej i miłość, i seks. Moje pokolenie, pokolenie nastolatków w czasie okupacji wszystko to przeży­wało.

Jest to sztuka o rodzącej się mi­łości, o związanych z tą miłością trudnościach, jest to sztuka o tęsk­nocie za czymś niespełnionym, o nostalgii, o odwadze. Zawartość treściowa, myślowa tej sztuki jest tak bogata, tyle budzi refleksji, że - tak mi się wydaje - cokol­wiek byśmy zrobili, choćbyśmy nie wiem jak ją położyli, to nie jesteśmy w stanie jej zmarnować. Hrabal jest tak wspaniałym auto­rem, że to co powiedział, musi za­brzmieć ze sceny. Myślę, że każ­dy z widzów znajdzie tu cząstkę własnych przeżyć. I to jest główny powód, dla którego gramy "Po­ciągi pod specjalnym nadzorem".

Kogo zobaczymy na scenie?

- Głównie młodzież. Miłosza gra Jacek Łuczak, Maszę - jego na­rzeczoną - Ewa Sonnenburg, Zdeniczkę Ewa Harasimowicz, Hubiczkę - Włodzimierz Adamski, Na­czelnika - Euzebiusz Olszewski, Naczelnikową - Halina Pawłowicz, Swatę - Maria Wawszczyk, Kraw­ca - Andrzej Fogiel.

Dziękują za rozmową i życzę powodzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji