Artykuły

Artura P. tajemnicze miasta B.

"Historie bydgoskie" Artura Pałygi w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Andrzej Lis, członek Komisji Artystycznej XX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Zaczęło się w Bielsku Białej. Artur Pałyga tu właśnie, w roku 2006 debiutował na scenie Teatru Polskiego "Testamentem Teodora Sixta" reżyserowanym przez Roberta Talarczyka. Warto przypomnieć, że w już w tej pierwszej sztuce obecne były wątki i motywy powracające w wielu następnych utworach scenicznych pisarza. Począwszy od miasta, jako bohatera dramatu. Miasta portretowanego jako pełen tajemnic organizm, który kreuje ludzi, determinuje ich losy, a potem ich unicestwia i pochłania. Scena przedstawiała postawy i charakter owych miejskich bohaterów - nie do końca jednak. Nie do całkowitego zaspokojenia ciekawości widza. Tak było właśnie w przypadku Teodora Sixta, postaci zapisanej i ważnej w historii Bielska Białej, a przecież tajemniczej i tak naprawdę nierozpoznanej - nawet mimo odwoływanie się do seansu spirytystycznego (żona bohatera była legendarnym medium). Narracje Pałygi nierzadko tyleż odsłaniają, co zasłaniają przebieg relacjonowanych historii. Nie tłumaczą wszystkich tajemnic. Bardzo niezwykłe jest tu też poczucie czasu: wielopłaszczyznowe, nielinearne. Czas niczego nie objaśnia ze zdarzeń. Ewentualnie objaśnia sam siebie. Też nie do końca.

Po "Sixcie" Pałyga pisał wiele tekstów na konkretne zamówienia teatrów. Dla samego siebie napisał Nieskończoną historię; dramat publikowany w "Dialogu" w lutym 2010 roku dopiero w 2012 trafił na scenę warszawskiego Teatru Powszechnego w reżyserii Piotra Cieplaka. Miasto B B. skurczyło się do dziejów jednej kamienicy. Jej mieszkańcy pod wpływem śmierci sąsiadki odkrywali w sobie nieoczekiwane światy wywiedzione ze snów, lektur, objawień, z Biblii, z Gilgamesza... Cieplakowi w znakomitej realizacji świetnie udało się wydobyć litanijno- oratoryjny charakter tej opowieści o upadku wiary i przemijaniu.

Za kilka dni, a może w trakcie ukazywania się tego tekstu, Wojciech Faruga pokaże w Starym Teatrze w Krakowie najnowszą sztukę Pałygi "W środku słońca gromadzi się popiół", dramat w szczególny sposób kontynuujący "Nieskończoną historię". Rzecz o tym, jak tragiczna śmierć uruchamia poczucie końca świata u tych, którzy pozostali. I o tym, jak to się dzieje, że owo tragiczne poczucie końca może się objawiać właściwie w każdym momencie, każdego dnia, na skutek losowej tragedii, na przykład pożaru kamienicy. Trzy ocalałe z zagłady postaci próbują przypomnieć sobie wydarzenia. Odtwarzając realne zdarzenia starają się zrozumieć coś, co wyłania się z chaosu i zderza się z porządkiem pamiętanym, a może przeczuwanym czy projektowanym. Jest świat, który znamy (niechby i pejzaże z Bielska Białej) i świat, który przeczuwamy. Mający swoje korzenie w dalekiej przeszłości, u Arystotelesa czy Aleksandra Wielkiego. Podlegający naciskowi otaczającej nas kultury masowej. Ale zwracający się nade wszystko w głąb siebie: to może w nas samych coś się spaliło? To może my sami sobie szykujemy katastrofę?

Te trzy sztuki związane były z Bielskiem Białą. Od jakiegoś czasu autor związał się z Bydgoszczą i Teatrem Polskim. Ale nie porzucił myślenia o mieście jako źródle i scenerii swoich historii. Przeniósł się po prostu z nimi do nowej siedziby, której tajemnice zaczął odkrywać. "Historie bydgoskie" wyreżyserowane przez Pawła Łysaka w Teatrze Polskim to kolejna sztuka, która czerpie z miasta jak z realnej, ale i mitycznej krainy wszelkiej opowieści. Zanurza się w jego tajniki, opowiada o sprawach, przedmiotach i ludziach, znanych i nieznanych z pasją, dociekliwością, serdecznością i czułością. Poważnie i dowcipnie.

W "Historiach bydgoskich" mamy pięć opowieści. Jedną o kanałach zatytułowaną "Wieczna Bydgoszcz". Roland Nowak gra ex-pracownika wodociągów miejskich, właśnie zwolnionego z pracy, który wpada do kanału i niczym Charon żegluje tam przez siedem wirów wodnych, aby im przywrócić zaburzony rytm. Bo w kanałach, pod powierzchnią nagromadziły się napięcia, które psują to, co na powierzchni, bo przecież trzeba szczególną, mistyczną ochroną objąć życiodajną "linię mocy" przechodzącą przez miasto.

Mamy wykonaną przez Mieczysława Franaszka opowieść o bydgoskiej "Łuczniczce", patronce miasta od ponad wieku. To okazja do przypomnienia niemieckich i żydowskich wątków przeszłości: Niemiec piękną i nagą damę wyrzeźbił, a bydgoski bankier żydowskiego pochodzenia dla miasta zakupił. Po czym napinająca łuk młoda piękność budziła odrazę i zachwyt, siała zgorszenie, ale i dawała się wielbić.

Mamy "Albrechta". Jakub Ulewicz gra mężczyznę, wyrzuconego po dwudziestu trzech latach z zakładu, którego nazwy nie wolno wymienić. Dysponując niespodziewanym czasem wolnym rusza na spacer, podczas którego "wstępuje" weń zbrodniarz wojenny Albrecht von Alvensleben, przedwojenny właściciel podbydgoskiego Ostromecka. Miedzy pragnieniem niepamięci, a obowiązkiem zapamiętania toczy się dramat.

Mamy "Kazimierza Wielkiego", czyli scenkę jak to ukraińska aktorka grana przez Małgorzatę Trofimiuk ofiarowuje szkołom lekcję monolog wielkiego polskiego króla. "Ja zły, a moja Ukrainka w śmiech i pokazuje mi coś. Patrzę, a to światełko małe. Zaszliśmy tam, a tam karczma. Specjalna karczma karczemna pobudowana dla tych, co brodzą w brodzie. Znaczy w brdzie. I zaszliśmy do tej karczmy. Ja mokry i straszny, jak nie ryknę: Ja wasz karol! Od razu byd goszcz byd goszcz i wódki dali. Młódki spodobały mi się. Żydów nawiozłem. Zamek kazałem zbudować i dawaj, tańcujem do białego rana! I tak powstała Bydgoszcz."

I mamy jeszcze prawdziwy klejnot pośród tych pięciu opowieści: "Maszynę Ping". O tym jak spokojny, pracujący przez całe życie w Fordonie inżynier skonstruował tytułowy mechanizm. Dopóki miał pracę, maszyna była w uśpieniu, ale kiedy ją stracił i jego życie "stało się nieaktualne" - zadziałała. "Słucham sobie maszyny, która robi ping i to wprowadza jakieś dziwne coś. Jakieś dziwne coś robi się w powietrzu. I jakby tak zakręca to powietrze wokół mnie. Aż wziąłem i sprawdziłem, czy zamknięte okna. Ciekawe uczucie - myślę sobie. - No, maszyna działa. I wtedy usłyszałem cichutkie puk puk. Skąd puk puk u mnie? W moim maleńkim mieszkaniu? Więc się nie ruszam. Słucham." Okazuje się, że zainstalowała się w nim ni mniej ni więcej sławna diwa operowa z początków XX wieku, Klara Dux, którą w swoim czasie malował był sam Salvador Dali. Bo maszyna Ping stała się "przywoływaczem" innej osoby, której życie było całkowitym przeciwieństwem egzystencji skromnego bohatera. Alicja Mozga (na zdjęciu) pięknie przechodząc od narracji męskiej do kobiecej, umie nie popaść w śmieszność, dawkuje napięcie, a finałowa aria Toski z II aktu "Vissi d'arte, Vissi d'amore", zaśpiewana a cappella zabrzmiała prawdziwie poruszająco.

Tymi pięcioma monologami Artur Pałyga sprawił prezent przede wszystkim aktorom. Bo, w przeciwieństwie do wielu rówieśników a także młodszych kolegów, pisze świetne teksty do mówienia, pozwalające aktorowi z każdym zdaniem potęgować zainteresowanie widza. Dziś często postacie powtarzają w kółko te same kilka fraz o sobie, a pisarze zdają się nie wiedzieć, że to odbiera moc aktorom i nudzi publiczność. Pałyga dba o wzrastające zaciekawienie nie tylko pozostawiając nierozwiązane niektóre tajemnice swoich postaci, ale i nie bojąc się ryzykownych wolt w szkicowaniu ich portretów. Prawie nigdy z jego bohaterami nie jest tak, jak się z początku wydaje. A ostatnie słowo sztuki często może być pierwszym w następnym utworze. Nie bez znaczenia jest rzadka cecha, którą pisarz szczodrze obdarowuje swe postacie: szczególne poczucie humoru.

Nie wiem, czy na pięciu "Historiach bydgoskich" się skończy - może będą dalsze? Wiem, że te, które zostały zawarte w tej realizacji, są mistrzowskimi osiągnięciami w dramatopisarstwie Pałygi. Tekst mądrze przeczytał Paweł Łysak i starannie, inteligentnie, pomysłowo i z poczuciem humoru zagrali bydgoscy aktorzy.

I wiem, że każde miasto, nie tylko na B., chciałoby mieć swojego Artura P.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji