Artykuły

Na początku była walizka

To jest mój kopciuszek, który zmienił się w księżniczkę - tak o kieleckim Teatrze Kubuś mówi jego założyciel i długoletni dyrektor Stefan Karski. To on uparł się, by na przekór niektórym urzędnikom, stworzyć w Kielcach scenę dla dzieci. I wyreżyserował na niej ponad 40 sztuk - pisze Agata Niebudek w "Echu Dnia".

To jest mój kopciuszek, który zmienił się w księżniczkę - tak o kieleckim Teatrze Kubuś mówi jego założyciel i długoletni dyrektor Stefan Karski. Na niedawnym jubileuszu 50-lecia lalkowej sceny był on najdłużej i najmocniej oklaskiwaną osobą.

Starszy, uśmiechnięty pan chętnie wraca do wspomnień, choć przyznaje, że jego ukochane dziecko - kielecki teatr lalkowy - nie miał łatwego dzieciństwa. Ale on uparł się, by na przekór niektórym urzędnikom, stworzyć w Kielcach scenę dla dzieci. I wyreżyserował na niej ponad 40 sztuk.

- Pomyślałem sobie, że teatry lalkowe działają we wszystkich miastach wojewódzkich, czemu więc taki teatr nie miałby istnieć w Kielcach - mówi Stefan Karski. On sam pochodzi z Krzemieńca - rodzinnego miasta Juliusza Słowackiego. W czasie II wojny światowej walczył z Niemcami i gdy przyszło wymyślić imię dla teatru, zdecydował, że będzie to Kubuś.

- Na cześć pojazdu opancerzonego, który walczył w powstaniu warszawskim - tłumaczy Stefan Karski. Jak wspomina założyciel Kubusia: - Na początku teatr to była walizka z paroma lalkami, płótno i parę rurek, które podtrzymywały kurtynę.

Byliśmy teatrem podróżującym, najpierw była furmanka, potem dostaliśmy jeden samochód, istny złom wyremontowany nieodpłatnie przez pana Luźniaka, żołnierza z dywizji generała Mączka. Gdy chcieliśmy mu płacić, obruszył się i powiedział, że on też ma prawo zrobić coś dobrego dla dzieci - uśmiecha się Stefan Karski.

- Jeździliśmy do miast i małych wsi, warto było znosić wszelkie przeszkody, drwiny, kpiny i pogardę z najwyższego, ministerialnego stołka - mówi z przekonaniem Stefan Karski.

Doskonale pamięta noc, kiedy to aktorzy bezprawnie zajęli pomieszczenie obecnej siedziby teatru, w którym mieścił się hotel Europa. Mało kto pewnie pamięta, że pod koniec XIX wieku w tym budynku mieścił się dom zajezdny, w którym była pierwsza w Kielcach sala teatralna. Ponoć występował na niej wówczas komik... o trzydziestu głowach.

Stefan Karski przechowuje w sercu wszystkie wspomnienia związane z dzieciństwem i dojrzewaniem Kubusia. Gdy pytamy go, jak dziś widzi to swoje "dziecko", odpowiada z uśmiechem: - To jest mój kopciuszek, który tak jak w bajce zmienił się w księżniczkę. A królewiczem, który to sprawił jest obecna pani dyrektor - Irena Dragan.

Pytamy Stefana Karskiego, kim on jest w tej baśni. Chwilę milczy i po namyśle odpowiada: - Ja jestem tęsknotą, by bajka zmieniła się w rzeczywistość i by życie dzięki tej bajce było piękniejsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji