Artykuły

Prawdziwa baśń nie tylko dla dzieci

"Baśń o zaklętym kaczorze" w reż. Konrada Szachnowskiego Teatrze im Andersena w Lublinie. Pisze Kacper Sulowski w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

O tym jak ważna jest scenografia w teatrze lalkowym nie trzeba przypominać. To elementy wizualne w największej mierze decydują o tym, czy spektakl zostanie w pamięci małych widzów czy przepadnie równie szybko jak tygodniowe kieszonkowe. Rzadko jednak zdarza się, że scenografia właśnie, wraz z kostiumami i rekwizytami gra pierwsze skrzypce.

A w przypadku "Baśni o zaklętym kaczorze" tak właśnie było.

Scenografia jak niemieckie auto - estetyczna i funkcjonalna

Takie uczucie towarzyszyło mi od pierwszej sceny, która od razu przywodzi na myśl świetlno-plastyczne eksperymenty Leszka Mądzika. Z totalnej ciemności z wolna wyłania się pieczara złej czarownicy. Dopiero po chwili można zorientować się, że tylna ściana na scenie ma otwór, który można dowolnie zasuwać i otwierać. Poprzez odpowiednie oświetlenie przestrzeni po drugiej stronie otworu ten prosty zabieg scenograficzny okazuje się mieć nie tylko walory estetyczne, ale jest też wielofunkcyjny. Nie dość, że służy do zmiany miejsca akcji, to jeszcze gra jako element dekoracji udając księżyc lub słońce. Zabieg genialny w swojej prostocie.

Wicher na hulajnodze, księżyc na huśtawce

Ale powróćmy do czarownicy, w którą z dużą klasą wcieliła Mirella Rogoza-Biel. Zła wiedźma nie tylko straszy. Momentami uwodzi zalotnym śpiewem, a czasem bawi tonem i barwą głosu. Dużą rolę odgrywa jej krwistoczerwony kostium. Aktorka musiała długo ćwiczyć, aby z gracją wykorzystać wszystkie możliwości jakie daje jej rozpływająca się po scenie i falująca jak chorągiew suknia. Czarownica za nieposłuszeństwa złotnika (Mateusz Kaliński) zamienia go w kaczora. Aby znieść klątwę mężczyzna musi usłyszeć przyrzeczenie małżeństwa od nieznajomej. Wybawczynią okazuje się Weronka (Gabriela Jaskuła), dziewczynka o gołębim sercu, dla której dane słowo jest cenniejsze niż złoto.

Bohaterka wyrusza w stumilową podróż do najdalszych krańców świata, aby dotrzymać złożonej obietnicy. Sama nie dałaby rady, ale pomocną dłoń wyciągają do niej napotkane "żywioły". Księżyc (Bogusław Byrski), Słonko (Jacek Dragun) i Wicher (Kacper Kubiec) to bohaterowie, którzy natychmiast wzbudzają sympatie widzów. I tu znów pochwała za przemyślaną scenografię i symbolikę rekwizytów. Wicher szaleje po scenie na hulajnodze, Księżyc tylko czasem schodzi z podniebnej huśtawki, a Słonko nie rozstaje się ze swą wielką żółtą piłą. Delikatnie wkrada się tu subtelny dydaktyzm. Nawet wszechmocne żywioły są bezradne wobec próśb swych matek, dla których zrobią wszystko, o co poproszą.

Zło dobrem zwyciężone

Twórcy odwołują się do coraz częściej zapominanego gatunku epickiego, czyli baśni. Zarówno tekst Marii Kann, jak i inscenizacja Konrada Szachnowskiego najważniejsze elementy gatunku wysuwa przed szereg. W spektaklu znajdziemy odwołania do polskiego folkloru (dziewczynka, aby uratować ojca, czerpie wodę ze studni), elementy fantastyczne (wiedźma, czary, klątwa), nieokreśloność czasu i miejsca, no i wciąż obecną walkę dobra ze złem. W fabułę historii wplecione są też elementy iluzji i magii. Za pomocą teatralnych sztuczek bohaterowie nagle pojawiają się i równie niespodziewanie znikają ze sceny.

Dynamiczne zmiany scenografii i planów z lalkowego na aktorski sprawiają, że spektakl, za wyjątkiem przydługiej sceny ratowania chorego ojca, ma odpowiednie tempo i energiczny rytm, co dla młodszych widzów jest atutem nie do przecenienia. Choć i dorośli na spektaklu nie zmarnują swojego czasu. Połączenie doświadczenia reżysera Konrada Szachnowskiego z wyczuciem i precyzją Evy Farasovej, autorki scenografii, sprawia, że "Baśń o zaklętym kaczorze" można uznać za jedną z najlepszych propozycji staromiejskiego teatru ostatnich lat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji