Nie bójcie się wilka
Bajkę muzyczną "Piotruś i wilk" skomponował Sergiusz Prokofiew w celu zapoznania najmłodszych słuchaczy z instrumentami orkiestry symfonicznej. Najnowsza jej wersja, przygotowana w poznańskim Teatrze Wielkim, to swoista muzyczno-baletowa lekcja, w której dwudziestokilkuminutowy utwór Prokofiewa rozbudowany został do blisko półtoragodzinnego spektaklu edukacyjno-artystycznego.
Poznańska inscenizacja - zgodnie z ideą kompozytora - wprowadza dziecięcą widownię w świat instrumentów muzycznych, a dzięki trafnym rozwiązaniom czyni to szerzej i bardziej poglądowo niż pierwowzór.
W pierwszej części spektaklu, pokazywane są bowiem kolejno instrumenty, omawiana jest ich budowa i demonstrowane brzmienie. Prezentacjom tym towarzyszy konkurs - z nagrodami - polegający na odgadywaniu, jakiej postaci z bajki odpowiada wykonywany właśnie temat muzyczny. I chociaż ten prolog zawiera wiele szczegółów (np. wymiary instrumentów podawane są w centymetrach), a czasowo osiąga on
rozmiary jednostki lekcyjnej - to dziecięca widownia reaguje spontanicznie i bawi się świetnie. Tak więc pomysłodawca tej dydaktycznej inscenizacji - Mirosław Różalski oraz wypełniająca ją treścią i prowadząca całość - Halina Lorkowska odnieśli sukces.
Potem rozgorączkowana konkursem dziatwa zostaje stopniowo wyciszona i w skupieniu oczekuje podniesienia kurtyny. Na scenie ukazuje się jednak niezbyt udana niespodzianka - scenografia zaprojektowana przez Zofię de Ines-Lewczuk. Chociaż kolorowa, razi realistyczną dosłownością i nie rozbudza dziecięcej wyobraźni. Staroświecka ociężałość dekoracji nie przystaje nadto do spontanicznego wdzięku muzyki Prokofiewa, który w powiązaniu z jej baletowymi walorami umiejętnie wyeksponował stojący za pulpitem dyrygenckim Jan Kulaszewicz. Z kolei przystępność kompozycji muzycznej równie
przystępnie wyraziła Zofia Rudnicka, tworząc układ choreograficzny klarowny, prosty, a w szczegółowych rozwiązaniach (zgodnie zresztą z dydaktycznym przesłaniem całości) zaprezentowała różnorakie techniki tańca i konwencje ruchu scenicznego. Tę sprzyjającą sytuację wykorzystali soliści baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu, tworząc zabawne lub charakterystyczne postaci Kotka - Violetta Jankowiak, Kaczki - Zofia Stróżniak i Dziadka - Ryszard Dłużewicz. Z kolei Ewa Misterka (Ptaszek) w neoklasycznym tańcu ukazała urodę tego stylu i subtelny wdzięk osobisty, natomiast Bogdan Jabłoński (Wilk) w partii zawierającej elementy modern dance zademonstrował niezwykłą ekspresję i dynamikę. W najbogatszej ruchowo roli Piotrusia - łączącej technikę klasyczną, sekwencje akrobatyczne i pantomimiczne - wystąpił Robert Szymański, prezentując wysoki poziom wykonawstwa w różnych konwencjach, talent aktorski oraz swobodę w doborze środków wyrazu.
"Piotruś i wilk" jest pozycją wartą polecenia na jesienno-zimowe wieczory, która ucząc bawi, posiada atrakcyjną formę, a jednocześnie dzięki walorom artystycznym stanowi ważką kontrpropozycję dla zalewu komercyjnej tandety. Dobrze więc się stało, że poznański Teatr Wielki przystępnie skalkulował ceny biletów na te spektakle i dostosował porę przedstawień do wymogów dziecięcej widowni. Godzień odnotowania jest także fakt przygotowania ciekawie zredagowanego i doskonale wydanego przez "Ars Nova" programu z kolorowymi ilustracjami do bajki wykonanymi przez dzieci.