Artykuły

Ciężkie miliony na lekkie Variete

Kraków nie ma już wyjścia. Musi sobie zafundować za prawie 30 mln zł teatr Variete w dawnym kinie Związkowiec. Jego komercyjny repertuar będzie zbliżony do oferty kilku innych krakowskich scen. To kolejna inwestycja, która wymknęła się miastu spod kontroli - pisze Magdalena Kursa w Gazecie Wyborczej- Kraków.

Dlaczego miasto inwestuje grube miliony w teatr Variete, choć na świecie tego typu placówki są zwykle przedsięwzięciami prywatnymi? Miasto wydało już ok. 10 mln zł na kupno i remont budynku dawnego kinoteatru Związkowiec przy ul. Grzegórzeckiej. W tegorocznym budżecie mamy zarezerwowane 17,5 mln zł na dokończenie inwestycji.

To jednak nie koniec wydatków, bo sprawa właśnie odżyła przy okazji propozycji powołania nowej miejskiej instytucji kultury, czyli właśnie teatru Variete, który ma mieć tu siedzibę. Głosowanie radnych zaplanowano na 12 marca. Gdy Variete już powstanie, będziemy dokładać do jego utrzymania - mówi się o 2 mln zł rocznie.

Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta, przyznaje, że w tym momencie nie ma już dobrego wyjścia dla Krakowa. - Z jednej strony logika nakazuje, by nie szukać dziury w całym i przegłosować stworzenie instytucji, bo wydaliśmy już kilkanaście milionów złotych, a prace adaptacyjne budynku są bardzo zaawansowane. Z drugiej strony można powiedzieć "dość" i próbować zaoszczędzić te 17 mln zł, które mamy jeszcze do wydania. Ale co zrobimy z budynkiem? On jest już dostosowywany do potrzeb tego teatru, powstają scena, widownia, specjalne zapadnie itp. Kto to kupi? - zastanawia się Grzegorz Stawowy. Przypuszcza, że kroku w tył nie da się już zrobić.

Hity z Broadwayu i Paryża

Zwłaszcza że zwolenników Variete jest w Krakowie sporo. Jednym z nich jest radny Jerzy Fedorowicz, przewodniczący komisji kultury. - W Krakowie brakuje teatru o takim profilu, to będzie pierwszy w mieście teatr musicalowy. Mam nadzieję, że stroną artystyczną zajmie się prof. Janusz Szydłowski (aktor i reżyser związany z teatrem Bagatela i teatrem STU), który od lat zabiega o powstanie takiej placówki i który ma świetne zagraniczne kontakty pozwalające na pozyskanie praw autorskich do światowych hitów - tłumaczy Fedorowicz i przekonuje, że dopłacać do teatru miasto będzie tylko w pierwszych latach, potem placówka zacznie na siebie zarabiać.

W uzasadnieniu uchwały powołującej teatr Variete czytamy, że instytucja ma szansę na wystawienie w Krakowie produkcji rozrywkowych znanych ze scen Broadwayu, Paryża czy Londynu. Argumentem "za" ma być również to, że teatr nie zawiesi działalności latem, co poszerzy ofertę turystyczną Krakowa. Urzędnicy zachwalają też miejsce: budynek kinoteatru Związkowiec - jako przykład przedwojennego modernizmu - wpisany jest do rejestru zabytków. Co więcej, Variete będzie nawiązywać do pierwotnej funkcji tego obiektu - jego powstanie sfinansowała bowiem działająca tu niegdyś fabryka, dbając o czas wolny pracowników i wpisując się w modne wówczas idee socjalne.

Joanna Targoń, krakowska recenzentka teatralna nie widzi jednak potrzeby finansowania z budżetu miasta Teatru Variete. Tłumaczy, że niektóre krakowskie teatry mają już rozrywkowe repertuary. - Taki jest główny nurt teatru Bagatela, musicale zdarzają się w Teatrze Słowackiego, farsy - w Ludowym - tłumaczy.

Historia niewinnej inwestycji pełzającej

Jak to możliwe, że w latach finansowej zapaści w budżecie miasta, Kraków inwestował regularnie w przedsięwzięcie, która będzie w pewnym sensie powielać działalność już istniejących instytucji miejskich? Prywatne osoby czy poszczególni artyści mają oczywiście prawo zabiegać o realizację swoich idei i szukać w mieście mecenasa. Pomysłów nigdy dość. Ale rolą rządzących jest patrzenie na te plany w szerszej perspektywie. Tu tego zabrakło, a wydawane kwoty są szokujące.

Zdaniem Grzegorza Stawowego mamy do czynienia z typową "krakowską inwestycją pełzającą" - zaczyna się od wyłożenia nieznacznej kwoty, ale potem wydatki idą w miliony.

Prześledziliśmy dokładnie historię teatru Variete. Zaczęło się niewinnie w 2003 roku, gdy komisja kultury jeszcze pod przewodnictwem Stanisława Handzlika zaapelowała do prezydenta, by wsparł ideę powstania krakowskiego teatru Variete. Wszyscy radni byli wówczas za. O pieniądzach nikt nie myślał.

Dwa lata później ta sama komisja ponagliła prezydenta.

W 2006 roku miasto decyduje się na kupno budynku Związkowca oraz prawa do użytkowania wieczystego działki, na której stoi - w sumie za 4,3 mln zł. Wówczas zastanawialiśmy się na łamach "Wyborczej", dlaczego miasto, które utrzymuje już jeden teatr z rozrywkowym repertuarem, wydaje taką kwotę na scenę komercyjną zamiast dotować projekty artystyczne, nienastawione na zysk.

Inwestycja zaczyna już jednak żyć swym życiem. Powstaje program adaptacji budynku - jako zadanie inwestycyjne pojawia się w budżecie miasta na 2007 rok - wówczas z kwotą 74 tys. zł. - W 2011 i 2012 roku próbowaliśmy zablokować tę inwestycję, ale w międzyczasie urzędnicy wydawali na nią kolejne miliony, np. na zabezpieczenie przed wilgocią - mówi radny Stawowy, któremu tworzenie teatru Variete kojarzy się z budowaniem stadionu Wisły - obie inwestycje wymknęły się miastu spod kontroli.

Radny Andrzej Hawranek, przewodniczący komisji budżetowej przypomina, że już cztery lata temu apelował, by wycofać się z tej inwestycji, nawet jeśli oznaczałoby to sprzedaż budynku Związkowca ze stratą. - Prezydent obiecywał jednak, że dostaniemy dofinansowanie od ministra kultury lub z funduszy unijnych. Nie udało się z żadnego źródła - mówi Hawranek.

Kraków brnie w inwestycję dalej - w tym roku na remont Związkowca planuje wydać 17,5 mln zł. Ta kwota obejmuje tylko wstępne wyposażenie. Na pewno trzeba będzie jeszcze coś dorzucić.

Później będzie lepiej

Do radnych trafił już wstępny biznesplan teatru Variete. Wynika z niego, że średnia cena biletu w 2015 r ma wynosić 90 zł. W ciągu roku 40 tys. widzów ma zobaczyć 210 przedstawień. Dochód z biletów szacowany jest na 5,5 mln zł. Ale koszty będą jeszcze większe - te związane z wystawianiem przedstawień to prawie 5 mln zł, koszty zatrudnienia to ok. 1,7 mln zł rocznie (tu wliczony jest fundusz nagród, premii i dodatków specjalnych). W 2015 roku Variete zabraknie ok. 2,1 mln zł, w kolejnym roku 1,9 mln zł. Później ma być coraz lepiej.

Tak czy inaczej inwestycja będzie kosztować miasto ponad 30 mln zł. Populizmem jest wskazywanie inwestycji, na które można wydać takie pieniądze, ale w tym przypadku warto się chyba o to pokusić. Za 30 mln zł można by zbudować 10-12 przedszkoli czy 50 smoczych skwerów, czyli wielopokoleniowych placów zabaw - starczyłoby dla wszystkich osiedli. Na budżet obywatelski mamy w tym roku 4,5 mln zł (inne mniejsze od Krakowa miasta mają kilkakrotnie więcej), roczne utrzymanie młodzieżowych domów kultury to 25 mln zł. 30 mln zł starczyłoby też np. na ponad połowę kosztów planowanej "sinusoidalnej" kładki przez Wisłę (kładka Bernatka dała impuls dla Podgórza, "sinusoida" mogłaby ożywić Ludwinów).

Zamiast tego możemy czekać na uroczyste otwarcie teatru. Według prognoz radnego Fedorowicza możemy się tego spodziewać w okolicach najbliższego sylwestra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji