Mężczyźni w krótkich majtkach
Helena, sierota przygarnięta przez hrabinę Rossillion, pragnie za wszelką cenę zdobyć jej syna Bertrama, ale czy rzeczywiście ten ideał zasługuje na tak płomienne uczucia? "Wszystko dobre, co dobrze się kończy" Szekspira (nowy tytuł i nowe tłumaczenie Stanisława Barańczaka) reżyseruje w Teatrze Dramatycznym Piotr Cieślak.
Reżyser postanowił szekspirowskich bohaterów przenieść na początek XX wieku. - Będzie w tym spektaklu fascynacja maszyną: samolotem, armatą, filmem - zapowiada reżyser. - Będzie o nowej sytuacji kobiety - po sufrażystkach, po teorii Freuda kobieta zaczyna dopominać się o swoje. Helena bierze los w swoje ręce - nie interesują jej ograniczenia społeczne, przekonanie, że tylko mężczyzna może wybierać. W tej sztuce mamy bardzo silne, dojrzałe kobiety i niedojrzałych mężczyzn, którzy nie chcą wyrosnąć z krótkich majtek. Są rozkoszni, uroczy, ale uciekają od odpowiedzialności. Czy to zjawisko, które sygnalizuje Szekspir, nie jest charakterystyczne dla XX wieku? Stanisław Barańczak nieco zmienił polski tytuł sztuki: z "Wszystko dobre, co się dobrze kończy" na "Wszystko dobre, co dobrze się kończy". - Ta zmiana w tytule dla mnie jest ważna, to przesunięcie akcentu - mówi reżyser. - Nic się samo z siebie dobrze nie skończy, trzeba się o to postarać., "Jak wam się podoba" i "Wszystko dobre..." to dziwne komedie, mają pozornie dobre zakończenie.
Ale wychodząc z teatru, wiemy, że szczęście jest pozorem. Rozalinda z "Jak wam się podoba" tak strasznie kompromituje Orlanda, że nie wierzę, żeby byli później dobrą parą. Tu też miłość została osiągnięta na siłę, wbrew wszystkim i wszystkiemu. Jest jakaś sprzeczność między naszymi oczekiwaniami a naturą naszych uczuć.
W spektaklu wystąpią m.in. Jadwiga Jankowska-Cieślak, Mariusz Bonaszewski, Zdzisław Wardejn, Anna Gajewska, Maja Hirsch, Ewa Żukowska, Jarosław Gajewski. Autorem scenografii jest Piotr Jaworowski, kostiumów - Dorota Kołodyńska, muzykę skomponował Seweryn Krajewski. Premiera - 31 grudnia.