Artykuły

Wolniej, Woyzeck, wolniej

"Woyzeck" w reż. Mariusza Grzegorzka w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczaj - Kraków.

Tak brzmią pierwsze słowa sztuki Büchnera i tak chciałoby się powiedzieć temu spektaklowi, który dłuży się niemiłosiernie, choć tyle w nim ruchu.

Sporym nakładem sił i środków został na scenie wykreowany świat, który służy jedynie pokazaniu, że mamy do czynienia z rzeczywistością pokręconą, wykręconą i chorą.

Obłąkaną jak Obłąkany Karol (Grzegorz Grabowski), bardzo dobitnie i naturalistycznie pokazujący swój stan, obłąkaną jak Woyzeck (Wiktor Loga-Skarczewski) i wszyscy pozostali bohaterowie sztuki Büchnera. Być może mamy patrzeć na świat ich oczami albo tylko oczami Woyzecka. Ale skoro reżyser wykłada karty już na początku, oglądanie spektaklu staje się zajęciem jałowym - ile można przyjąć obrazów i sytuacji potwierdzających jedynie tezę o chorym świecie? Zwłaszcza że Grzegorzek niezbyt się stara o rozegranie spraw między ludźmi - każdy z aktorów ma być w każdej sekundzie niezwykły, dziwaczny i na dodatek wykonywać zadania o charakterze symbolicznym czy metaforycznym, a broń Boże realistycznym czy choćby odrobinę zwyczajnym.

Nic tu nie zaskakuje

Wszystko ma być tu niezwykłe i wszystkiego jest za dużo, tak jakby reżyser, zachwycony wszystkim, co wymyślił, nie mógł się powstrzymać od demonstrowania widzom różnych możliwości tych pomysłów. Zawiesił na scenie pozszywane obrusy i prześcieradła, więc od czasu do czasu skieruje reflektor tak, by światło przepuszczone przez ażurowy haft tworzyło wzór na podłodze. Żarówki gęsto zwisające nad sceną rozjarzają się i gasną w różnych rytmach. Skoro można wyostrzyć akustykę sceny, to reżyser cieszy się tym, że buty Doktora (Krzysztof Zawadzki) tak ostro kłapią, folia bąbelkowa, w którą Woyzeck w finale zawija niewierną Marię (Marta Nieradkiewicz), tak pięknie strzela, a groch rzucany o ścianę przez Doktora efektownie się rozpryskuje jak gradowa ulewa. Te i inne nastroje i pomysły, hojną ręką rozrzucane w spektaklu, służą jedynie podkreślaniu i dopieszczaniu pierwszego (i jedynego) pomysłu Grzegorzka na pokazanie "Woyzecka". Żeby chociaż były zaskakujące albo ciekawe wizualnie - ale nie, nic tu nie zaskakuje, może przez to, że Grzegorzek tak długo i do znudzenia bawi się każdym efektem.

Co reżyser chciał powiedzieć tym "Woyzeckiem"? Że świat jest zły, a ludzie dręczą się nawzajem? Udręki fizycznej jest tu owszem sporo - Woyzeck nie goli Kapitana (Mieczysław Grąbka), ale narzuca mu kolejne prześcieradła na głowę, Doktor zmusza nagiego Woyzecka do przybrania skrajnie niewygodnej pozy, Woyzeck długo, mocnymi ruchami zmazuje Marii szminkę z ust. Ale napuszona celebracja tych gestów podkreśla tylko ich manieryczność. Nie tyle rozpoznajemy w nich okrucieństwo, ile współczujemy aktorom, którzy z poświęceniem godnym lepszego spektaklu pozwalają się tak dręczyć. Można też sobie wyobrazić, że ci sami aktorzy z powodzeniem zagraliby w tym lepszym "Woyzecku".

Ducha Swinarskiego niepokojono na darmo

Sezon Swinarskiego w Starym Teatrze dobiegł półmetka - i widać, że jest to pomysł wyłącznie promocyjny, mający wspólnym hasłem skleić dość w sumie przypadkowy zestaw tytułów. Bo co łączy "Do Damaszku", "Króla Edypa", "Akropolis" i "Woyzecka" oprócz tego, że dramaty te wystawiał bądź miał zamiar wystawić Swinarski? W żaden sposób spektakle te nie nawiązują do twórczości Swinarskiego, nie prowadzą z nią dyskusji (inna sprawa to pytanie, jak miałoby to wyglądać). Z zapowiedzi i wywiadów wynika, że jedynym reżyserem, który poważnie potraktował temat Swinarskiego, był Oliver Frlijć, ale jego "Nie-Boskiej komedii" nie zobaczymy. Ducha Swinarskiego niepokojono więc na darmo; a jak można się przekonać choćby z literatury ("Dziady", "Wesele", "Wyzwolenie"), wywoływanie duchów to niebezpieczna zabawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji