Artykuły

Teatr Pirandella i Renego

Luigi Pirandello przeżywa renesans. Jak Ibsen, jak Strindberg, jak bez mała Przybyszewski. Jego dramaturgia dostarcza trzymającej w napięciu akcji i interesującej fa­buły. Aktorom daje role. Widzom bliska okazuje się problematyka moralna w tym samym stopniu, co delikatny relatywizm i nieuchwyt­na poezja znaczeń. Zwłaszcza zaś wielostronny ogląd problemów, po­kazujący względność nie świata, zdarzeń, rzeczy, lecz względność ich poznania wobec upływającego cza­su, wobec zmienności ludzkich układów.

Co istotnie wiemy o człowieku? Kim jest człowiek naprawdę? Czy tym za kogo się uważa? Czy tym za kogo ma go jego otoczenie? Czy wolno burzyć cudze złudzenia dla prawdy, która ni­komu nie przynosi już pożytku? Czy należy walczyć o swoje racje kosztem spokoju, zadowolenia, szczęścia naj­bliższych? Gdzie tu przebiega granica moralności, prawa, zdrowia psychiczne­go, choroby? Wszystkie te pytania wnosi za każdym razem na scenę dra­mat Pirandella, odkrywając przed nami coś w rodzaju współczesnego tragiczne­go fatum, wedle którego i dziś jedno zło pociąga za sobą drugie, a zgoda na małe zło pozwala mu urosnąć do siły wielkiej i niszczącej.

Przedstawienie "ŻEBY WSZYSTKO BYŁO JAK NALEŻY" w warszawskim Teatrze Dramatycznym wydaje się po prostu zwyczajne. Traci pozory tej zwy­czajności dopiero w teatralnym kon­tekście - wśród innych przedstawień tej sceny, gdy rzucić je na mapę teatralnej Warszawy i na obraz insce­nizacji w polskim teatrze kończącego się sezonu. Wówczas nawet wyda się niezwykłe; w równym stopniu co warszawska "Antygona", co jeleniogórska "Legenda" czy kaliski "Tarełkin" jest świa­dectwem świadomej inscenizacji i do­wodem pogodzenia jej z aktorstwem wysokiej próby. Przynajmniej w rolach dla dramatu zasadniczych!

Trudno orzec kogo podziwiać najbar­dziej. Główną postać Martina Lori gra Gustaw Holoubek. Jest to rola dająca przedsmak kreacji do jakich przy­zwyczaił publiczność ten aktor w cza­sach największego rozkwitu swego ta­lentu. Podziwiamy więc jego aktorstwo w roli, która ma wewnątrz kilka in­nych, a każda zagrana odmiennie stwarza na scenie postać jakby odbitą w wielu lustrach, która obdarza widza niejedną refleksją o człowieku. Tak więc w Teatrze Dramatycznym podzi­wiamy aktora wielkiego, by podziwiać zarazem jego partnerów: Andrzeja Szczepkowskiego (Salvo Manfroni), Wandę Łuczycką (Barbetti, babka Pal­my), Magdalenę Zawadzką (Palma Lori) i Krystynę Kamieńską (Panna Cei).

Przedstawienie "ŻEBY WSZYSTKO BYŁO JAK NALEŻY" jest reżyserskim popisem Ludwika Renego. Tym świetniejszym, że jak zawsze spełnionym bez chwytów, pomysłów, koncepcji, a tylko poprzez nadzór nad zamysłem plastycznym (Zofii Wierchowicz) i nad popisową grą zespołu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji