Baśń o namiętności
Jej oczy czarują jak ogień, jej ręce pragną uwodzić. Czy ona tylko się śni? - brzmiał głos zza kurtyny podczas rozpoczęcia premiery spektaklu "Kamasutra" w Klubie 13 Muz w Szczecinie.
Rzeczywiście Paulina Sołtowska oczarowała i uwiodła publiczność. Prawie godzinę tańczyła sama w rytm muzyki opartej na motywach hinduskich. W doskonały sposób ukazała piękno ciała i miłości unikając choćby cienia wulgarności.
Aktorka przez cały czas trwania przedstawienia tańczyła nago. Mimo to, publiczność miała wrażenie, jakby wciąż zmieniała stroje. Efekt ten wywołują zmieniające się co kilkanaście sekund obrazy wyświetlane na aktorkę przez rzutnik. Slajdy przygotowali studenci Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej z grupy amatorskiej fotografii artystycznej Gafa pod kierunkiem Wojciecha Jabłońskiego.
Widzowie podkreślali po spektaklu, że aktorka doskonale dopasowała swój taniec nie tylko do muzyki, ale - przede wszystkim - do zmieniających się obrazów oraz światła.
- Przed widownią ustawione jest lustro w którym aktorka widzi to, co widzi publiczność. Dlatego może tak układać ciało, aby odnieść zamierzony efekt - tłumaczyła Tatiana Malinowska-Tyszkiewicz, reżyserka spektaklu.
Wielkie znaczenie w przedstawieniu ma muzyka grana na żywo przez saksofonistę Marka Kazanę.
- Jazz to najbardziej erotyczna muzyka na świecie. Narodziła się przecież w domach publicznych Nowego Orleanu - tłumaczył Marek Kazana. - Wszyscy, także kobiety, twierdzą, że saksofon to najbardziej namiętny instrument. W "Kamasutrze" opowiadam saksofonem o muzyce hinduskiej.
Przedstawienie powstawało w kilku etapach - opowiadała Tatiana Malinowska-Tyszkiewicz. - Najpierw ułożyłam opowieść na podstawie tekstu Kamasutry. Później doszła muzyka hinduska i część wizualna. Na koniec z moim scenariuszem zapoznała się aktorka, jej taniec to jej własna interpretacja i improwizacja. Przy każdym z tych etapów pracował z nami równocześnie Marek Kazana.
- Nie wstydzę się swojego ciała. Jeżeli nagość służy sztuce, nie mam oporów przed jego pokazaniem. Nie grałabym oczywiście, gdyby chodziło tylko o nagość. Tym zajmują się inne panie - mówi Paulina Sołtowska. - W moim tańcu jest rzeczywiście dużo improwizacji. Każde przedstawienie "Kamasutry" było i będzie inne. Każdego dnia mam inny nastrój, jestem bardziej dynamiczna lub spokojniejsza.