Artykuły

Nie ma rozwiązania

To, co pokazał Videoteatr Poza, to - bez przesady - początek nowego rodzaju w sztuce. Spektakl rozpisany został na kilka ekranów wideo i na dwa głosy dwóch wspaniałych aktorek

Każde opowiadanie porządkuje. Wybiera z chaosu zdarzeń poszczególne elementy, wiąże je ze sobą w logiczny ciąg, nadaje sens - często dopiero post factum. Tego zresztą oczekujemy od opowiadającego: żeby wytłumaczył, co się stało, dlaczego się stało i dlaczego inaczej stać się nie mogło. Przy odrobinie szczęścia powstanie z tego powieść dla Hollywood.

Hollywood bowiem nie znosi niejednoznaczności. Film jest dosłowny, nie ma tam z reguły miejsca dla wyobraźni widza, dla jego zdolności odczytywania po swojemu tego, co mu się opowiada. Płaszczyk bohaterki na zawsze pozostanie właśnie tak czerwony, rozmowa przyjaciół jedynie w ten sposób znacząca. Tylko wielcy artyści umieją przełamywać ten gorset formy. I tylko nieliczni widzowie chcą, żeby został on przełamany.

Ale co zrobić w sytuacji, gdy chaos nie jest tłem opowieści, lecz jej treścią? Gdy istotą dramatu jest jego przypadkowość, dowolność zmieniających się zdarzeń. Co zrobić, zwłaszcza gdy dowolność ta oznaczała śmierć? Gdy próba nadania sensu chaosowi zakłamuje prawdę doświadczenia?

Adorno pytał, jak można pisać wiersze po Auschwitz. Wiersze pewnie akurat można; ratuje je przestrzeń nieoznaczoności, w której poezja żyje. Gorzej z kręceniem filmów: ich jednoznaczność jest nieomal bluźniercza. Nie tylko fałszuje rzeczywistość, lecz na jej miejsce konstruuje inną, lepszą, bo zgodną z naszymi oczekiwaniami, a więc prawdziwszą - prawda?

Jak pokazać na taśmie przypadkowość śmierci? Daremność wysiłku? Zapach potu? Jak pokazać strach okrywającej się po stronie aryjskiej kobiety, której powiedziano, że stawia swat torebkę, "jak Żydówka"?

Można. Można też na taśmie filmowej. Ale to nie może być tylko jedna taśma. I to nie może być tylko taśma. I to pozostaje piekielnie trudne.

To, co pokazał Videoteatr Poza, to - bez przesady - początek nowego rodzaju w sztuce. Opowieść ukrywającej się Izoldy R. rozpisana została na kilka ekranów wideo i na dwa głosy dwóch wspaniałych aktorek. Każdy ekran pokazuje trochę inne ujęcie filmowanej sceny czy po prostu inny epizod opowiadanej historii. Słyszymy na przemian głos z głośników - i na żywo, z maleńkiej sceny.

Tylko bohaterki pozostaje te same: Izolda R., którą gra przejmująco Teresa Marecka, i spisująca jej historię Hanna K. - czyli współautorka spektaklu, świetna Jolanta Lothe. Izolda chce, żeby wyszła z tego powieść dla Hollywood. Hanna chce, żeby nie było tam ani jednego słowa za dużo. Widz chce zrozumieć.

Więc widz zrazu się irytuje. Za dużo tego, nie sposób nadążyć, przenieść wzrok z Hanny na ekranie na Hannę na scenie i znów na Hannę na ekranie, filmowana na żywo, gdy do nas mówi. Tymczasem na innych monitorach widzimy jeszcze coś innego. Fragment jerozolimskiego muru. Izoldę idącą ulicą. Morze.

Tu nic nie jest zagrane. Nie ma kostiumów. Twórca spektaklu Piotr Lachmann, autor koncepcji teatru wideo nie udaje, że tu się coś da imitować Nie próbuje odtwarzać rzeczywistość ani jej reżyserować. Poprzez swoje medium usiłuje oddać to, co jest istotą opowieści Izoldy R. Coś, czemu kłamać by musiał i każdy obraz, i każe okrągłe zdanie.

Do spektaklu dołączona jest książeczka wypisów: z relacji Izoldy, z komentarzy Hanny, z tekstów świadków Zagłady i tych, którzy o niej odtąd nie przestają myśleć. I z refleksji autorów spektaklu nad tym, co taki spektakl pokazać może i jak.

To się nie kończy. Nie ma końcowych napisów, opuszczonej kurtyny, zamkniętej okładki. Śledzimy akcję. Słuchamy głosów. Czytamy książkę. Próbujemy zrozumieć. Nie, nieprawda. Zaczynamy rozumieć, że to nie o zrozumienie chodzi. Że historia Izoldy R. nie jest zadaniem matematycznym, którego rozwiązanie trzeba odkryć. Zamiast rozwiązania jest współodczucie, niepokój i trwoga.

Na tym, o ile dobrze pamiętam, polega sztuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji