Artykuły

W dorosłym świecie gorzej niż w dzieciństwie

"Tygrys i Kapitan Morgan" w reż. Grzegorza Kwiecińskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. W Gazecie Wyborczej-Kraków pisze Joanna Targoń.

Dalszy ciąg przygód tygryska Pietrka cierpi na przypadłość wszystkich sequeli. Opowieść nie jest już taka zwarta, a bohater jakoś niknie wśród wielu atrakcji

Tygrysek w pierwszej części bajki przeistoczył się ze strachliwego w odważnego - gdy musiał udać się w daleką podróż po lekarstwo dla chorej mamy. Teraz jest już prawdziwym mężczyzną, jaki więc cel może mu przyświecać w życiu? Przecież nie robienie zakupów na rybnym targu. Na początku wydaje się, że będzie to podróż na pirackim statku kapitana Morgana. Egzotyczne wyspy, dzielna łajba, baryłka rumu i tym podobne rekwizyty marzeń infantylnych facetów.

Piracka kompania z nieodłączną przemądrzałą papugą rusza w drogę, zwiedza obce lądy i w końcu dobija do wyspy, gdzie rosną bananowe drzewa. Piraci bowiem wcale nie rabują okrętów, ale zajmują się dostarczaniem bananów tam, gdzie banany nie rosną. Ale banany nie rosną bezpańsko: właścicielkami plantacji i przedsiębiorstwa eksportowego są żyrafy: matka i trzy córki. Kobiety prężne, przedsiębiorcze i urocze. W najmłodszej, Bikini, zakochuje się z wzajemnością tygrysek, choć on malutki, a ona ho, ho. Ale skoro w "Shreku" oglądaliśmy miłość osiołka i smoczycy, nie powinno nas już nic zdziwić.

Po paru niegroźnych perypetiach (żyrafy ostro zwalczają nieproszoną piracką konkurencję) rzecz dobrze się kończy. Tygrysek zostanie mężem Bikini, wejdzie tym samym w kartel bananowy, pojawia się też energiczna mama tygryska (podrzucił ją po drodze Krzysio Kolumb); wspólny rodzinny interes będzie się zapewne świetnie kręcił. O ile część pierwsza odwoływała się do uczuć widzów, część druga - do ich poczucia rzeczywistości. Nie ma to jak małżeństwo z posażną panną. Oczywiście miłość nie zaszkodzi.

Spektakl jest miły i kolorowy, ale scenografia i lalki nie mają już takiego wdzięku jak w części pierwszej, rozwiązania reżyserskie i plastyczne są dosłowne i w gruncie rzeczy mało pomysłowe czy dowcipne. No, ale tak już jest w dorosłym świecie. Wszystko wygląda gorzej, niż wydawało się nam w dzieciństwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji