Artykuły

Tym co jest ty się syć zawsze gorzej może być

REPORTAŻ królował w ubiegłotygodniowym programie TV, i to reportaż przede wszystkim filmowy. Ale TV też ma wakacje, więc trudno się spodziewać. aby forma praktycznie osiągalna w ciągu 10 lat pracy naszej TV (reportaż na żywo) miała się przyoblec w kształt realny teraz, pod koniec urlopowemu. Na uwagę zasługiwały spośród "zagranicznych": Telearowski film o Splicie oraz kolejna opowieść o Afryce Josepha Stanleya serii "Świat, który nie móc". Pierwszy, jak każdy porządny reportaż, zaczynał się od dziejów, opisywał teraźniejszość i kończył "ukazaniem perspektyw", i nie forma zadecydowała o jego walorach, lecz temat: miasto, które wyrosło z pałacu, które wcisnęło między 1700-letnie mury siedziby Dioklecjana 250 domów z ok. 3 tysiącami mieszkańców. I choć Split rozbudował się, w jego centrum pozostał pałac pięknie fotografowany przez anonimowego operatora. Filmy Telearu podawane są nam czysto z zachowaniem w pełnej konspiracji nazwisk twórców.

Reportażem właściwie były też filmu o Afryce "Zmierzch czarowników", wyświetlanego na marginesie cyklicznego programu ,,Świat, obyczaje, polityka". Szczątki dlatego, bo wbrew chlubnym tradycjom, ta niedzielna audycja została przegadana przez twórcę filmu Tadeusza Jaworskiego i prowadzącego program M. Azembskiego. Wystarczyłaby nam naprawdę informacja, że film wyświetlany w Wiedniu w silnej konkurencji zyskał zaszczytne wyróżnienie cenniejsze, że w skład jury wchodzili przedstawiciele "trzeciego świata", któremu poświęcone było to międzynarodowe sympozjum filmowe. Tyle bowiem treści zawierała rozmowa, a że była długa i prowadzona na zasadzie "w koło Macieju" (n.b. co może oznaczać "afrykańska optyka widzenia" - sformułowanie gęsto w programie padające?), więc filmu zobaczyliśmy trzy uryweczki. Przy czym środkowy stanowiły wypowiedzi przywódców politycznych Kenii. Rzecz trudna do odżałowania, że niedawno, bo zaledwie przed dwoma miesiącami, szedł film Stanleya "Ósmy cud świata", bardzo dobry, poświęcony również Masajom. Byłaby okazja do porównania czy bodaj naocznego sprawdzenia, co się teraz na świecie podoba międzynarodowym komisjom filmowym.

Dyskutowana swego czasu gorąco, wciąż żywa sprawa budowy zbiornika wodnego na Dunajcu była tematem reportażu filmowego Czesława Szandelewskiego "Przed potopem". Bohaterami filmu byli mieszkańcy wsi Maniowy, która wkrótce zostanie zatopiona. Autor skupił uwagę na ich twarzach, gestach i słowach - wymownym, prawdziwym świadectwie ceny, jaką płacą za spokój i bezpieczeństwo dziesiątków tysięcy tych, dla których coroczne powodzie przestaną być nieuniknioną klęską.

W ośrodku gdańskim powstał film "Nie ma Kaszeb bez Polonii"..., pasujący świetnie do cyklu "Ludzie i zdarzenia", gdzie nieraz już upychano siłą różne krótkie metraże. Ludzie pokazani przez autorów: Snarskiego i Ligęzę są rzeczywistymi inicjatorami wydarzeń, nie tylko ich świadkami. Każdy udany (jak cytowany właśnie) film tej serii jest najprawdziwszą lekcją historii nie tylko jednej wsi, miasta czy nawet regionu.

Magazyn turystyczny "Tramp" zaprosił nas na wycieczkę Kanałem Elbląskim, jedyną linią żeglugi śródlądowej, prowadzącą przez ptasi rezerwat. Kanał posiada unikalne w Europie urządzenia: pochylnię do przetaczania statku po lądzie między dwoma leżącymi na szlaku jeziorami. Piękna trasa zupełnie nie zagospodarowana, niedostępna dla indywidualnych wodniaków (tak, tak!) jest jeszcze jednym przykładem, nad którym można pobiadać i podyskutować. Za rok oczywiście, bo teraz sezon się kończy i wszyscy są już dyskusjami o turystyce zmęczeni.

Doskonały program przygotowała redakcja publicystyki w cyklu "Sprawy do załatwienia". Bez owijania w bawełnę i eufemizmów przedstawiono nam "rybi temat", czyli tajemniczą dla nas, konsumentów, dysproporcję między rosnącym stale tonażem floty rybołówczej i wspaniałymi wynikami jej działalności, a zaopatrzeniem sklepów rybnych. Przyznajmy, że program przyniósł rewelacje zasmucające i źle by było, gdybyśmy nie zostali wkrótce poinformowani, że absurdalna sytuacja jest już opanowana i ryby trafią na nasz talerz, a nie z powrotem do morza.

O nonsensach także, ale jakże zabawnych i z zupełnie innej dziedziny mówiło się w miłym, jak zawsze, "Klubie opowieści z myszką". Zaproszony przez red. Żukowskiego prof. Jerzy Sawicki opowiadał przedziwne acz prawdziwe historie na temat nienadążania norm prawnych za rozwojem techniki.

Teatr Powszechny w Warszawie wystąpił w Telewizyjnym Festiwalu z ,.Kolumbami" Bratnego w adaptacji i reżyserii Adama Hanuszkiewicza. Sztuka ta, grana niedawno we Wrocławiu w czasie przeglądu sztuk współczesnych, otrzymała nowy kształt w TV, dzięki licznym filmowym wstawkom z materiałów archiwalnych i dokrętkom dopisanym przez reżysera, co wyszło jej wyraźnie na zdrowie - zyskała na dramatyczności. Zapamiętamy z niej kilka bardzo dobrych scen i bardzo dobrych ról: przede wszystkim Gustawa Lutkiewicza (Jerzy), Mariusza Dmochowskiego (płk. Kosołapkin), Stanisława Mikulskiego (Kaktus-Mech) i Tadeusza Janczara (Olo). Szkoda, że przeszkadzała w odbiorze za głośna, natrętna ilustracja muzyczna.

Redakcja programów rozrywkowych wznowiła zabawną ,,Madame Sans Gene" Marianowicza i Minkiewicza z Barbarą Rylską, która ostatnio znikła zupełnie z małego ekranu i Michnikowskim także za rzadko widywanym w TV. Ponadto obejrzeliśmy rumuńskie varieté, szalenie aktualne, bo od początku do końca w śnieżnych zaspach, no i wreszcie rodzynek - premierę mikrokabaretu Jeremiego Przybory "Divertimento c-mol". Pyszna zabawa, w której pierwszą, główną, najważniejszą rolę grał tekst znakomicie interpretowany przez aktorów tej miary, co Holoubek i Gogolewski, żeby nie wymieniać wszystkich świetnych pozostałych. Miała jedną tylko wadę: była za krótka. Nie wszystkim zapewne odpowiadała makabreska, mało popularny rodzaj humoru, ale nie będzie jej przecież w każdym programie. Więc choć żal Starszych Panów, dziękujemy za Divertimento. Przy okazji: ostatnio stało się regułą, że im lepiej przygotowany program, tym gorzej go odbieramy z racji fatalnego rekordingu. Czy na tej zasadzie, że telewidz i tak obejrzy?

Sumując ubiegły tydzień w TV powtórzmy za. Przyborą: ,,tym, co jest"... (c.d. zob. w tytule).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji