Kim jest Bożenka?
Witold Jurewicz, który współtworzy najnowszy spektakl kaliskiego teatru pt. "Sinobrody - nadzieja kobiet", ma dwa zadania do wykonania: tworzy choreografię, ruch sceniczny i wciela się w rolę kobiety! Z twórcą, reżyserem i choreografem Teatru Tańca Alter rozmawiamy o tańcu, przebieraniu się w kobiece stroje i teatralnych kompromisach.
Taniec jest dla Pana.....
- Jest formą komunikowania się, a także sposobem na życie.
Wiemy, że nie lubi Pan słowa "choreograf".
- Jest to słowo mocno nadużywane w środowisku tańca, a także nie kojarzy się tylko z tańcem
Gdzie lub w czym szuka Pan natchnienia do pracy?
- To życie daje nam pomysły i z niego czerpię tematy.
Czy w ruch, jaki Pan tworzy do spektaklu, uwzględnia Pan propozycje tancerzy?
- Zawsze zaczynam od tego, że to tancerz proponuje. Ja tylko znajduję powody. W tym przedstawieniu ruch jest ułożony przeze mnie, ale interpretacja należy do wykonawców.
Jak ocenia Pan sztukę " Sinobrody - nadzieja kobiet" pod względem ruchu? Czy pozwala ona ruchmistrzowi "rozwinąć skrzydła"?
- Konstrukcja scenograficzna jest bardzo wymagająca dla każdego ruchmistrza, dla wykonawców. To wymaga ogromnej pracy, większej niż w dotychczasowych spektaklach.
W Teatrze Tańca pracuje Pan z ludźmi, dla których ruch i gest to podstawowe środki ekspresji. Teatr ciągle pozostaje sztuką słowa. Jak aktorzy odnajdują się w nowych zadaniach ruchowych?
- Przyswajanie ruchu jest sprawą indywidualną. Jedni potrzebują więcej czasu, a inni mniej. Jeśli ruch jest obcy dla motoryki ciała wykonawcy, trzeba szukać takiego, który będzie najbardziej odpowiedni.
Jak ocenia Pan sprawność fizyczną kaliskich aktorów?
- Nic jest źle. Najważniejsze, że próbują wykonywać zadania!
Miał Pan jakieś specjalne wymagania w stosunku do stroju tancerzy? Czy Pańskim zdaniem strój bardziej pomaga, czy przeszkadza tancerzowi, nie tylko w ruchu, ale także w przekazywaniu emocji?
- Strój musi być odpowiedni. Kostium i ciało to jedno. Jeśli tak nie jest, to wtedy rodzi się konflikt.
Po raz pierwszy współpracuje Pan z Norbertem Rakowskim? Mógł Pan sobie pozwolić na twórczą swobodę?
- Z Norbertem Rakowskim współpracuję po raz pierwszy. Koncepcja teatralna jest jasna. Najwięcej czasu zajmuje nam tworzenie scen, które mogą być zaakceptowane. Spektakl jest tworzony wspólnie.
W przedstawieniu występuje Pan jako kobieta. To dość zaskakujące i zapewne karkołomne zadanie. Co skłoniło Pana do zmierzenia się z takim wyzwaniem?
- Przekonał mnie do tego reżyser przedstawienia. Zrobiłem to też dla doświadczenia zawodowego, żeby sprawdzić jak to jest po drugiej stronie sceny.
Tańczy Pan jako Bożenka Jurewicz. Dlaczego wybrał Pan właśnie to imię?
- Jest to imię, które do mnie nie pasuje.
Życzymy zatem kolejnych teatralnych wyzwań.
Wywiad przeprowadzili:
Syn - Olgierd, Maciek Czaja
WITOLD JUREWICZ
Absolwent AWF w Poznaniu, nauczyciel tańca, wykładowca tańca współczesnego, pedagog Państwowego Pomaturalnego Studiu Kształcenia Animatorów Kultury w Kaliszu; założyciel, kierownik artystyczny i choreograf Teatru Tańca "Alter", działającego przy Młodzieżowym Domu Kultury w Kaliszu. Od dwunastu lat sprawuje kierownictwo artystyczne Międzynarodowych Prezentacji Współczesnych Form Tanecznych w Kaliszu. Współpracuje z teatrem im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu oraz innymi scenami dramatycznymi.
TEATR TAŃCA "ALTER"
"Alter" powstał w roku 1985 z inicjatywy nadal kierującego tym zespołem choreografa i reżysera, Witolda Jurewicza. Jego siedzibą i miejscem pracy nad spektaklami jest Młodzieżowy Dom Kultury.
Główną bazą twórczości kaliskiej grupy jest ruch improwizowany. Abstrakcyjność i symbolika przekazu scenicznego, ciągłe poszukiwanie nowych form i możliwości ruchu pozwalają z jednej strony na prezentację osobowości tancerzy, z drugiej zaś - na spotęgowanie ich kreacyjnych zdolności. Teatr Tańca "Alter" nie posługuje się ściśle określoną techniką. Stara się raczej ruch formować i budować swój własny, charakterystyczny język scenicznej wypowiedzi.