Och Karol, czyli pogromcy duchów
"Seans" w reż. Adama Orzechowskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Kobiety rywalizują o mężczyznę jak w filmie "Och, Karol" z tą tylko różnicą, że jedna z nich jest nie z tego świata. Spektakl "Seans", najnowsza premiera Teatru Wybrzeże, to zabawna farsa z okultyzmem w tle.
Trudno uwierzyć, że tekst "Seansu" Noela Cowarda powstał w Londynie w 1941 r., gdy w mieście trwały bombardowania i nikomu nie było do śmiechu. Kiedy inni zajęci byli wojną albo walką o przetrwanie, w głowie Cowarda zrodził się pomysł na komedię, która na przekór wszystkiemu opowiada frywolną historyjkę o pisarzu Karolu (w Teatrze Wybrzeże w tej roli Grzegorz Gzyl) i jego żonie Ruth (Joanna Kreft-Baka), którzy spokojną i dostatnią egzystencję próbują sobie urozmaicić wieczornym seansem spirytystycznym w towarzystwie przyjaciół.
Troje na huśtawce
By wszystko poszło, jak należy, zapraszają do domu "profesjonalną" spirytystkę (w tej roli udanie debiutująca w Wybrzeżu Agata Bykowska), której wywoływanie duchów zmarłych ma pójść jak z płatka. Tyle że w trakcie seansu Karol nieopatrznie wspomni zmarłą przed siedmioma laty pierwszą żonę Elwirę (Katarzyna Kaźmierczak). I gdy wydaje się już, że seans się nie powiódł, a spirytystka nie zna się na robocie, dom Karola i jego żony nawiedza niespodziewany gość...
"Seans" Cowarda, pomyślany jako odtrutka na wojenną traumę, był po wojnie wystawiany nader często. Także w Polsce, gdzie w latach 40. i 50. doczekał się dziesiątek realizacji. Także na deskach Teatru Wybrzeże, gdzie w marcu 1949 r. wyreżyserował go Stefan Wroncki. W 1971 r. w spektaklu Teatru Telewizji w rolę ekscentrycznej spirytystki wcieliła się Irena Kwiatkowska, Karola zagrał Edward Dziewoński, a jego dwie żony: Ewa Wiśniewska i Małgorzata Niemirska. W ostatnich latach popularność "Seansu" mocno przygasła.
"Seans" po nowemu
W Wybrzeżu po ponad 40 latach do tytułu postanowił wrócić dyrektor teatru Adam Orzechowski i na Scenie Kameralnej wyreżyserował uwspółcześnioną wersję farsy. U Orzechowskiego gośćmi na seansie nie jest - jak chciał Coward - małżeństwo Bradmanów, lecz para tej samej płci (Maria Mielnikow i Marzena Nieczuja-Urbańska, wystylizowane jak z filmu "Rodzina Addamsów"), a pokojówka Edyta (również debiutująca w Wybrzeżu Anna Kaszuba) jest postacią mocno wyzwoloną.
Z kolei Karol i jego druga żona - w pierwowzorze typowi mieszczanie - u Orzechowskiego są raczej snobującymi się yuppies.
Karol w interpretacji Grzegorza Gzyla to niestroniący od przygód i modnych rozrywek zblazowany pisarz, który szuka inspirującej podniety i stąd pomysł seansu okultystycznego. Jego żona (jednowymiarowa, zagrana na jednej nucie rola Joanny Kreft-Baki) dotrzymuje mu kroku i dla męża zrobi wszystko. Dużo więcej ma do zaoferowania widzowi narowista i pełna temperamentu Katarzyna Kaźmierczak jako Elwira. Głównie dzięki niej pojedynek dwóch kobiet o mężczyznę - który również z racji jego imienia nieuchronnie ociera się o cytaty z filmowej komedii "Och Karol" - momentami wypada naprawdę zabawnie.
Jednak najciekawiej na scenie wypada młodziutka Agata Bykowska jako nieznosząca sprzeciwu harcerka - spirytystka, chodzący wulkan energii, człowiek do zadań specjalnych. Choć jest dopiero na ostatnim roku studiów aktorskich, a w Wybrzeżu zaledwie trzeci miesiąc, z pewnością jeszcze nieraz będziemy ją oklaskiwać.