Artykuły

Doświadczenie obojętności

"Nosferatu" w reż. Grzegorza Jarzyny TR Warszawa i Teatru Narodowego w Warszawie. Pisze Agnieszka Górnica w serwisie Teatr dla Was.

"Nosferatu" w reżyserii Grzegorza Jarzyny to spektakl inspirowany XIX-wieczną powieścią Brama Stokera, współprodukowany przez TR Warszawa i Teatr Narodowy. Historia mężczyzny skazanego na wieczne potępienie, cierpienie i samotność; człowieka, który bezpowrotnie utracił miłość swojego życia, posłużyła reżyserowi do stworzenia scenicznej opowieści o ludziach zagubionych w świecie pozbawionym prawdziwych uczuć i emocji. Bohaterowie mimo tego, że miłość mają na wyciągnięcie ręki, nie potrafią jej wykorzystać, sami skazując się na samotność i życie w nieustannym kłamstwie, pozorach i niespełnieniu.

Od początku do końca spektakl utrzymany jest w atmosferze permanentnej stagnacji i bezruchu. Aktorzy jakby zawieszeni w hipnotycznej i sennej przestrzeni eleganckiego salonu, poruszają się od niechcenia, skupieni wyłącznie na sobie i swoich sprawach, zdają się nie zauważać nadchodzących niebezpieczeństw. Gra świateł wdzierających się przez ogromne okna z falującymi firanami, dyktuje upływ czasu, subtelnie zaznaczając nadejście wschodu i zachodu słońca. W tle rozbrzmiewają grzmoty, dźwięki zegara wybijającego północ, niewyraźne szepty i głosy - rozpoczyna się czas "gdy rozum śpi i budzą się demony".

Na scenie prezentują się wszystkie postaci: widzimy piękną Lucy i Minę, Doktora Sewarda i szalonego Renfielda (świetna rola Lecha Łotockiego), Quinceya i Arthura rozprawiających o czasie i cząstkach elementarnych. Spośród bohaterów na pierwszy plan wysuwa się Lucy(w tej roli Sandra Korzeniak). Rudowłosa przyjaciółka Miny to kobieta zagubiona (momentami w swojej naiwności przypominająca kreowaną w spektaklu Krystiana Lupy Marylin Monroe), lecz pewna siebie, świadoma swej atrakcyjności. Umiejętnie manipulująca otaczającymi ją mężczyznami, ale tak bardzo podatna na wpływ tego, który wysysa z niej życie do ostatniej kropli krwi. Od początku, Lucy znajduje się pod wpływem złowrogiej i tajemniczej mocy hrabiego Draculi. Ile w jej zachowaniu niewinności a ile prawdziwego oblicza, wydobytego przez siły, które ją ogarniają? Podobnie skonstruowana jest postać Miny, z pozoru przykładnej i wiernej żony, która pod nieobecność ukochanego Johnatana rozpoczyna erotyczna grę, flirtując z naiwnym Arturem.

Do tego świata Jarzyna wprowadza postać osamotnioną w wyniku utraty bliskiej osoby. Mężczyzna mści się na tych, którzy są w stanie obdarzyć drugiego człowieka uczuciem. Obcość Nosferatu, jego inność - pojmowana zarówno w kontekście społeczno-obyczajowym jak i kulturowym, w grze Cezarego Kosińskiego przejawia się przede wszystkim na poziomie języka, ukazując jego bariery i ograniczenia. Kosiński zastępujący grającego do tej pory Wolfganga Michaela wypada dosyć blado na tle innych bohaterów, jego postaci brakuje autentyzmu, naturalności i charakteru. Sposób artykułowania słów wypowiadanych z dokładną precyzją, wręcz przerysowaniem, oddala go od kreowania postaci poważnej i tajemniczej.

Spektakl w reżyserii Jarzyny nie poraża. "Nosferatu" nie jest ani groźny ani melancholijny, nie wzbudza lęku czy strachu, raczej pozostawia widza z poczuciem niedosytu i rozczarowania, być może obojętności wobec tego, co dzieje się na scenie. Artysta skupia się na ukazaniu tragizmu jednostki, która domaga się wiecznej młodości. Obietnica nieśmiertelności - dla wielu pozorna gwarancja szczęścia, okazuje się fatalną w skutkach decyzją, która skazuje na wieczne nieszczęście, ból psychiczny i fizyczny, świadomość utraty tego, co piękne i dobre. Człowiek stając się więźniem własnego ciała pragnie tylko jednego - wzniesienia się ponad sferę materialną, poczucia wolności i niezależności. Lucy, nieustannie przeglądająca się w lustrach, ciągle fotografowana przez Quinseya - usilnie starającego się uwiecznić jej młodość i piękno na nieśmiertelnych fotografiach, odczuwa ogromną potrzebę miłości, kontaktu i bliskości z drugim człowiekiem. Chce potwierdzenia tego, że jest kochana. Staje się więźniem własnych uczuć. Jako wampirzyca, świadoma swego nieszczęścia, w najpiękniejszej scenie spektaklu( z fantastycznymi wizualizacjami i muzyką), stara wznieść się ponad ziemię, ulotnić się i uciec. Jej przekleństwem staje się doświadczenie obojętności i przeczucie, że tak jak Nosferatu, rozpoczęła życie w świecie, którego już nie ma, a jedyne, co jej pozostało to powrót do oddalającej się przeszłości, lub spotkanie ze słońcem zwiastującym śmierć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji