Wiśniowy sad
Już jutro Paweł Miśkiewicz zadebiutuje w podwójnej roli - reżysera i dyrektora artystycznego wrocławskiego Teatru Polskiego. Wystawi wyreżyserowany przez siebie "Wiśniowy sad" Czechowa.
Paweł Miśkiewicz dyrektorem artystycznym największego wrocławskiego teatru został na początku tego sezonu. Wcześniej reżyserował we Wrocławiu "Sztukę" Yasminy Rezy (w roku 1998, na scenie kameralnej Polskiego) oraz "Kosmos" Gombrowicza w Teatrze Współczesnym (przed dwoma laty).
Zdradził nam, że trudniej jest reżyserować, będąc dyrektorem. - Kiedy coś jest nie tak, tylko do siebie mogę mieć pretensje - żartował. Najsłynniejszą do tej pory polską inscenizacją "Wiśniowego sadu" była krakowska, w Starym Teatrze, wystawiona przez Jerzego Jarockiego. To było w 1975 roku. Główną rolę Lubow Raniewskiej zagrała Ewa Lassek, już nieżyjąca aktorka, nauczycielka Pawła Miśkiewicza.
- Pomysł mojego spektaklu wziął się z rozmowy z moją panią profesor. To było na trzecim roku studiów, w roku 1988. Ewa Lassek już była chora. I mówiła: "No tak, Raniewska to była moja najważniejsza rola. Ale gdybym miała siły to zrobiłabym to teraz tak, że w pustym domu zostaje Firs i cała ta historia rozgrywa się w jego głowie. Wszyscy bohaterowie ponieśli klęskę". Potem pani profesor umarła. Pomyślałem, że muszę skorzystać z daru rozmowy z nią - mówi Paweł Miśkiewicz, który program do swojego spektaklu dedykował Ewie Lassek.
- Oczywiście, główną osobą dramatu jest Raniewska, ale zachowałem motyw tamtej rozmowy: czemu ponieśli klęskę, czemu się nie udało? - opowiada Miśkiewicz. - Dawniej była to dla mnie sztuka o samotności i przemijaniu. Teraz stała się debatą o tym, jak żyć. Jak trudno realizować zadania, które stają przed człowiekiem. Myślę, że dysputa o rodzinie zyskała szerszy wymiar - mówi Paweł Miśkiewicz.
We Wrocławiu sztuka Antoniego Czechowa wystawiana była tylko raz. Reżyserowała Maria Straszewska, a premiera w Teatrze Polskim wyznaczona została na czerwiec 1971 roku. Raniewską grała wówczas Irena Remiszewska. Spektakl nie był udany, a w pamięci widzów zapadła chyba tylko scenografia Marcina Wenzla.
Aleksandra Popławska (Waria)
Na zmianę z Katarzyną Strączek gra wychowanicę Raniewskiej - Warię. Kocha Łopachina, który pozostaje jej niespełnioną miłością.
Halina Skoczyńska (Lubow Raniewska)
- Moja postać to bardzo skomplikowana kobieta, cała zbudowana z tęsknot, niespełnienia, ran. Tylko niektóre swoje tęsknoty ujawnia. Bezbronna wobec uczuć, jest w środku dzieckiem, a broniąc się zmienia się w potwora. Wie, że już nie zrealizuje się jako kobieta i matka. Jej życie przeleciało między palcami. Rzuca się więc w zabawę, za głośno się śmieje, za głośno śpiewa, tańczy.
Katarzyna Strączek (Waria)
- Gram na zmianę z Aleksandrą Popławską. Jestem wychowanicą Raniewskiej, ubieram się i zachowuję jak mniszka, przylgnął do mnie wizerunek gosposi. A tylko ja stąpam mocno nogami po ziemi. Marzę o miłości, chyba kocham Łopachina. Wszyscy mają dokąd pójść, a ja miałam tylko ten dom.
Igor Przegrodzki (Leonid Gajew)
- To ktoś, kto odchodzi z życia. Jest trochę wyciszony, ale nie do końca. Optymizm daje mu siłę witalną. W życiu też taki jestem: ze wszystkiego się śmieję, lubię żartować. Nie wiem, czy to w porządku wobec życia, ale to mi daje siły.
Adam Cywka (Jermołaj Łopachin)
- Mówi się o moim bohaterze, że to cham, człowiek z gminu. Bywam w domu Raniewskiej, a potem kupuję wiśniowy
sad, choć z początku próbuję przekonać domowników, żeby ratowali to, co się da. Jestem przedstawicielem nowej klasy biznesowej, zwiastuję nową epokę.
Zygmunt Bielawski (Leonid Gajew)
- Brata Luby gram na zmianę z Igorem Przegrodzkim. Gajew to człowiek, który zgubił swój czas, żyje przeszłością, a wszystko.
co dzieje się wokół niego, jest dla niego czymś zupełnie nierzeczywistym. Utrata domu to katastrofa, a jest bezwładny. Rzeczywistość jest zbyt trudna do zaakceptowania. To przegrane życie.
Cezary Kussyk (Firs)
- Jestem strażnikiem domu, żyję w innym świecie niż inni. Jestem duchem, zjawą, błędnym rycerzem. Piję lak - lekarstwo na serce, stawiam na niego, on mnie uruchamia. I nie jestem ckliwy.
Monika Bolly (Ania)
- Gram córkę Raniewskiej, podstarzałą pannę z krótszą nogą, która próbuje znaleźć dla siebie miejsce. Jestem emocjonalnie niepełnosprawną kobietą. Nie należy do mnie miłość matki, a ja jestem głodna miłości. Mój start do kochania innych jest utrudniony.
Marcin Czarnik (Pietia Trofimow)
- Proponuję Raniewskiej ratunek w postaci pracy nad sobą. Uważam, że człowieczeństwo to nie jest coś, co jest nam tylko dane. Jestem jakby zbawicielem, schodzę na ziemię i nikt mnie nie rozumie. Rozczarowuje mnie widok ludzi marnujących najlepsze w sobie.