Witkacy inaczej
Blisko pół roku mija od premiery "Narkotyków" w warszawskim Teatrze Komedia, a cieszą się one wciąż niesłabnącym zainteresowaniem publiczności, czego dowodem pełna na każdym spektaklu sala. Bo też jest co oglądać na scenie "Komedii": widowisko jest kolorowe, rozśpiewane i roztańczone, choć porusza problemy całkiem nielekkie.
Spektakl osnuto na kanwie dwóch utworów Stanisława Ignacego Witkiewicza: wydanych w 1932 roku "Narkotyków" oraz napisanych w 1936 "Niemytych dusz", a ściślej na post scriptum do tego psychologiczno-obyczajowego studium. W "Narkotykach" Witkacy dzieli się - mówiąc najprościej - swoimi doświadczeniami na temat różnych nałogów, przestrzegając przed ich szkodliwością. W post scriptum do "Niemytych dusz", snuje rozważania, których same tytuły budzą uśmiech, brzmią bowiem: "O brudzie", "O gimnastyce", "O goleniu się" i traktują o wielu innych jeszcze, jak najbardziej przyziemnych problemach, o zainteresowanie którymi nikt zapewne nie posądziłby tego teoretyka sztuki, autora "Nowych form w malarstwie" i filozoficznych, awangardowych dzieł literackich.
Autorem scenariusza spektaklu "Komedii" i jego reżyserem jest Zbigniew Mich. Nie uroniwszy niczego z Witkacowskiego ducha i myśli, pokazuje on swoją atrakcyjną kompozycję obydwu wyżej wymienionych dzieł, w formie oprawionej muzycznie utworami takich sław jak Andrzej Kurylewicz, Marek Grechuta, Stanisław Radwan czy Marcin Krzyżanowski (sprawujący w spektaklu kierownictwo muzyczne). Scenografię opracowała Joanna Braun, choreografię Zofia Rudnicka, występują zaś: Krystyna Sienkiewicz, Andrzej Blumenfeld, Grażyna Dyląg, Cezary Julski i inni, przeważnie młodzi artyści. Wszyscy oni tańczą i śpiewają tego Witkacego znakomicie.