Artykuły

Próba sceny

Marin Sorescu jest poetą. Jeszcze jednym poetą, który podjął próbę zmierzenia się z teatrem i wystąpił w charakterze dramatopisarza. "Jonasz", pierwszy i jedyny dotychczas utwór sceniczny Sorescu, został uznany za wydarzenie i przyniósł temu cenionemu poecie rumuńskiemu w 1969 roku nagrodę tamtejszego Związku Pisarzy. W jakim stopniu utwór ten jest interesujący jako propozycja teatralna, świeża i oryginalna, co Sorescu ma nowego do powiedzenia jako dramaturg? Pytania te może zweryfikować jedynie próba sceny. Podjął ją jako pierwszy u nas Teatr Kameralny w Bydgoszczy. Wydany w roku ubiegłym tom przekładów poetyckich autora "Jonasza" pt. "Punkt widzenia" pozwala spojrzeć na tego pisarza i jego propozycję dramaturgiczną w szerszej perspektywie.

"Jonasz" to opowieść osnuta na kanwie biblijnego motywu przygody Jonasza pochłoniętego przez wieloryba. Posłużył on Sorescu zaledwie za punkt wyjścia. Utwór, który jest pomyślany jako monodram prezentuje człowieka o tym samym imieniu - rybaka Jonasza. Człowieka o określonej kondycji, który znalazł się w sytuacji stanowiącej według Sorescu jakąś syntezę ludzkiego losu. Który jest w pułapce, w labiryncie świata i życia. Człowiek ten walczy z przeciwnościami, podejmuje wciąż nowe próby wyjścia z pułapki, wydarcia się z wnętrza wieloryba potwora. Ale pokonawszy jednego przeciwnika stwierdza, że jest nadal uwięziony. Że jest ofiarą jeszcze większego i silniejszego wroga. Walczy, bo pragnie wyjść na światło dnia, być wolny, być znów zwykłym Jonaszem, łowić ryby, ponosić ciężar życia i doznawać jego radości i trosk. W tej walce musi też przekonać i pokonać w jakimś sensie samego siebie. Nie może akceptować wszystkich swoich cech, toczy ze sobą dialog, przekonuje siebie o konieczności wytrwania. Tę złożoność, sprzeczności nawet, charakteru bohatera, wielowarstwowość jego osobowości, osobowości człowieka w ogóle, Sorescu wyraźnie punktuje i podkreśla w didaskaliach i co ważniejsze - czyni z nich jedną z osi dramaturgicznych utworu.

Zasadniczym motywem myślowym utworu jest refleksja wielokrotnie pojawiająca się i w liryce Sorescu o potrzebie wytrwałości w dążeniu, o heroizmie życia ludzkiego, które poświęcone jest walce o najprostsze, najbardziej podstawowe człowiecze wartości.

Do wspólnych korzeni "Jonasza" i poezji jego autora sięgnął Michał Rosiński, reżyser bydgoskiego spektaklu. W materię monodramu wtopił niektóre liryki Sorescu tworząc scenariusz widowiska.

Spektakl otwiera wiersz Shakespeare. Wypowiada go Aktor (Michał Rosiński) na przyciemnionej scenie wypełnionej ustawionymi w różnych planach metalowymi drabinkami i kratami. Ten wiersz, przydany przez twórców spektaklu jako motto, przywołuje największe tradycje teatru. Ducha sztuki teatru - żeby rzec patetycznie. W tym miejscu chciałoby się zawołać: uwaga, to niebezpieczne, to zobowiązuje. Ale oto światło reflektorów wydobywa z mroku sylwetki pięciu mężczyzn. Obnażeni do pasa, w czarnych trykotach, które przywodzą na myśl kostiumy współczesnego baletu, czy pantomimy a także ubiór sportowców, gimnastyków. Anonimowi, jednakowi w ruchu, geście, poddani jednemu rytmowi. Zredukowani do swojej fizyczności. Ciało ludzkie i chłodny, ciemny metal krat i drabinek. Wplątani w nie, poprzegradzani nimi. Na próżno będą usiłowali wydostać się z tego labiryntu, wyjść na odkrytą płaszczyznę sceny. Na miejsce jednych przesłon pojawią się nowe. Ciało ludzkie, człowiek jest wobec nich bezbronny, choć będzie usiłował je pokonać dopóki nie padnie. Jeden, Drugi, Trzeci, Czwarty i Piąty.

Walka ich, podobnie jak i cała partytura ruchowa widowiska wykonana z dużą sprawnością i ekspresją, nabierze dosłownych niemal cech dramatyzmu, wynikającego ze zderzenia się ciała ludzkiego z wrogą, obcą materią. Ciało ludzkie i głos człowieczy. Głos nabrzmiały wołaniem o ratunek i nadzieję, przepełniony rozpaczą i miłością. Głos, jego walor foniczy nawet, to drugi obok ruchu komponent widowiska. Rozłożony na partie pięciu aktorów tekst Jonasza, zrytmizowany w chóralnych recytacjach, przechodzi w zaśpiew i w melorecytację. Zostaje w całości poddany rytmowi i prawom tekstów poetyckich.

Opowieść sceniczna o Jonaszu pióra Sorescu jest mimo wszystko zakorzeniona w konkretnej sytuacji, operuje nawet momentami leksyką o zabarwieniu rodzajowym. Przypomnijmy poza tym, że Sorescu wykonawcy tej roli daje w swoim tekście środki na stworzenie konkretnej postaci. Buduje określone napięcia, sytuacje. Teatr. Otóż w Bydgoszczy opowieść ta rozegrana została w jednym planie - w wymiarze metafory poetyckiej. Jedynie metafory. Przy użyciu, sprawnym zresztą, kodu znaków teatralnych wielokrotnie już wykorzystywanych - dodajmy.

Sztuka przerodziła się w poemat. Twórcy widowiska zakwestionowali tym samym zasadność sięgnięcia przez Sorescu po pióro dramaturga. Dalsza twórczość Sorescu zweryfikuje, miejmy nadzieję, tę ocenę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji