Poznań. Dorota Kędzierzawska o Danucie Szaflarskiej
- To było niesamowite, tak silnego przeżycia dawno nie doświadczyłam - powiedziała Dorota Kędzierzawska o pracy nad "Innym światem". Reżyserka i scenarzystka, w towarzystwie Artura Reinharta, odwiedziła Ogród Łazarz.
Po projekcji dokumentu o Danucie Szaflarskiej odbyło się spotkanie z jego twórcami. Opowiadali o głównej bohaterce, o kulisach i swoich przemyśleniach. Podobno znalazł się ktoś, kto film skrytykował. Trudno w to uwierzyć, obserwując poruszenie poznaniaków po jego obejrzeniu.
Duża część spotkania została poświęcona opowieści o trudnościach, jakie pojawiły się w trakcie montowania materiału.
- Nagrywaliśmy 5 dni, ale montaż trwał około roku.
To było trudne, by wyjąć odpowiednie fragmenty, ale nie zniszczyć tkanki tej opowieści - przyznali twórcy. - Byliśmy umówieni na 30 minut. I z tym był problem. Zatrzymaliśmy się na 3 godzinach, a potem nie wiedzieliśmy, co jeszcze wyrzucić - dodaje Artur Reinhart. Choć ostateczna wersja trwa 97 minut, autorzy dokumentu nie wykluczają poszerzenia treści o dodatkowe fragmenty. - Tych opowieści jest tyle, że starczyłoby na kilka biografii - tłumaczy reżyserka.
Pani Danuta jako pierwsza obejrzała film - a raczej nieskróconą jeszcze jego wersję, z brudnym dźwiękiem, bez dodanych na końcu fotografii. - Była wzruszona, dała nam wolną rękę i powiedziała, byśmy robili, co chcemy - relacjonowała Dorota Kędzierzawska. - Wspólne zaufanie było podstawą naszej pracy, a także pokora wobec tego materiału.
Reżyserka wielokrotnie podkreślała, jak wspaniałą osobowością jest Danuta Szaflarska. - To fantastyczna postać, która hipnotyzuje. Jest człowiekiem wesołym i pogodnym, a przy tym niezwykle silnym, choć fizycznie maleńkim i kruchym. Zawsze powtarza, że w życiu trzeba iść do przodu - i tego staramy się od niej uczyć.
Jeden z widzów zauważył, że potrzeba ogromnej wrażliwości i ciepła w podejściu do człowieka, by stworzyć tak piękny film. - Część przedstawionych historii była mi już znana. Opowieść powstawała w taki sposób, że podsuwałam tematy rozmowy, a z pani Danuty wylewały się wtedy wspomnienia - mówi scenarzystka.
- Bardzo szanuję prywatność. Wystrzegałam się, by nie zadać ani jednego pytania, na które Danuta by nie odpowiedziała. Nie chciałam słyszeć tego, czego ona sama nie chciałaby opowiedzieć.