Artykuły

Wojciech Majcherek: Przegnać tego upiora

To byłoby wyzwanie: przegnać tego upiora, który roztacza miazmaty już nie do wytrzymania. Bo Lupa jest kimś w rodzaju Geniusza, który prowadzi nas wcale nie ku wyzwoleniu świadomości, ale jej zatracie - Wojciech Majcherek odnosi się do tekstu o Krystianie Lupie w portalu dwutygodnik.com.

"Dla Lupy krytycy nigdy nie byli partnerami, on właściwie likwidował krytykę. A teraz >recenzja< w ogóle do tego teatru nie pasuje, szczególnie recenzja w starym stylu, ideologiczna, oparta na wartościach. Ważniejsze są chyba w obecnej fazie kategorie realności, percepcji, świadomości. I jak to się ma do horyzontalnej koegzystencji, mówiąc językiem Garbaczewskiego, obecnego >plemienia klonów

Czyli bliżej doświadczenia, a nie interpretacji.

Słowo >doświadczenie< chyba się zużyło. Raczej chodzi o jakąś pociągającą, zidiociałą realność Miasta snu, która jest jednak naszą realnością wspólną - pozbawioną orientacji, woli, pomysłu, wizji. Należałoby ustalić, jakie w niej panują relacje. Chodzi o pewną introspekcję widza, która może prowadzić do projektu opisania ontologii spektaklu. Na przykład u Lupy - nie ma świata. Więc co jest? Albo czego nie ma?"

Czytam rozmowę Pawła Soszyńskiego i Małgorzaty Dziewulskiej w internetowym Dwutygodniku o ostatnich przedstawieniach Lupy jako przykładach "pięknych porażek". Dziewulska dowodzi, że za takim a nie innym kształtem Miasta snu kryje się: "rozkosz wystawienia siebie na porażkę - z premedytacją. To jest uwalniające. Dużą w tym rolę pełni rozkoszowanie się zmęczeniem, błogość kompletnej bezradności. Jest w tym coś atrakcyjnego, rezygnacja z relacji, jaką zdrowa istota ma z rzeczywistością". Lupa oczywiście wie czy przeczuwa coś więcej niż publiczność jego przedstawienia.

Powiem szczerze, że już mam powyżej uszu tych wyznawczych stękań akolitów profety. "Błogość kompletnej bezradności" może być rozkoszą lub alibi artysty, który w naturalny sposób traci potencję twórczą. Można to przyjmować ze smutkiem, pamiętając o przeszłych dokonaniach reżysera, choć prawdę mówiąc ze stuporu, w jaki wpada publiczność Lupy, powinien ją wybić akt zdecydowanego buntu. Wbrew temu, co mówi Dziewulska nie wydaje mi się, aby problemem było to, jak opisać obecny stan teatru Lupy (lub tego, co on uważa za swój teatr), bo można to zrobić tylko takim samym bełkotem. Lupie trzeba wypowiedzieć posłuszeństwo i poddaństwo. Oczywiście nie zrobi tego krytyka, bo nie ma żadnej siły. Gesty takie, jakie wykonała Joanna Szczepkowska, odgrywają pewną rolę, ale są odosobnione. Tak naprawdę to przeciwko Lupie powinno się zbuntować młode pokolenie twórców teatru i widzów. Bo za nimi powinna stać jakaś wola życia wedle swoich prawd, których nie sufluje logorea znużonego mistrza. Sam gdybym był młodszy o 20 lat chętnie bym w takiej rewolcie wziął udział. To byłoby wyzwanie: przegnać tego upiora, który roztacza miazmaty już nie do wytrzymania. Bo Lupa jest kimś w rodzaju Geniusza, który prowadzi nas wcale nie ku wyzwoleniu świadomości, ale jej zatracie. Tylko kto jest Konradem, który będzie miał odwagę go powstrzymać: jesteś tyranem!

Ta wojna z fałszywym prorokiem nie może być jednak walką na zużyte metafory. Co może być orężem? Życie w całym swym bogactwie. Jednak teatr. Mimo wszystko wiara, że ma sens i może być czymś więcej niż laboratorium antyutopii. I dodałbym parę wskazań z wiersza Miłosza, jednego z moich ulubionych:

Czego nauczyłem się od Jeanne Hersch?

1. Że rozum jest wielkim boskim darem i że należy wierzyć w jego zdolność poznawania świata.

2. Że mylili się ci, którzy podrywali zaufanie do rozumu, wyliczając, od czego jest zależny: od walki klas, od libido, od woli mocy.

3. Że powinniśmy być świadomi naszego zamknięcia w kręgu własnych doznań, nie po to jednak, żeby sprowadzać rzeczywistość do snów i majaków naszego umysłu.

4. Że prawdomówność jest dowodem miłości, a po kłamstwie poznaje się niewolę.

5. Że właściwą postawą wobec istnienia jest szacunek, należy więc unikać towarzystwa osób, które poniżają istnienie swoim sarkazmem i pochwalają nicość.

6. Że choćby nas oskarżano o arogancję, w życiu umysłowym obowiązuje zasada ścisłej hierarchii.

7. Że nałogiem intelektualistów dwudziestego wieku było "baratin", czyli nieodpowiedzialne paplanie.

8. Że w hierarchii ludzkich czynności sztuka stoi wyżej niż filozofia, ale zła filozofia może zepsuć sztukę.

9. Że istnieje prawda obiektywna, czyli z dwóch różnych sprzecznych twierdzeń jedno jest prawdziwe, drugie fałszywe, z wyjątkiem określonych wypadków, kiedy utrzymanie sprzeczności jest uprawnione.

10. Że niezależnie od losu wyznań religijnych powinniśmy zachować "wiarę filozoficzną", czyli wiarę w transcendencję, jako istotną cechę naszego człowieczeństwa.

11. Że czas wyłącza i skazuje na zapomnienie tylko te dzieła naszych rąk i umysłu, które okażą się nieprzydatne we wznoszeniu, stulecie za stuleciem, wielkiego gmachu cywilizacji.

12. Że we własnym życiu nie wolno poddawać się rozpaczy z powodu naszych błędów i grzechów, ponieważ przeszłość nie jest zamknięta i otrzymuje sens nadany jej przez nasze późniejsze czyny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji