Artykuły

W gronie wyróżnionych na XXX FPFF w Gdyni znaleźli się Anna Jadowska, Wojciech Żogała i troje studentów łódzkiej szkoły.

Najwięcej nagród, w tym "Złote Lwy", dostał "Komornik" Feliksa Falka. Ale drugie pod względem prestiżu wyróżnienie trafiło w ręce trójki studentów z IV roku reżyserii z łódzkiej szkoły filmowej. Już samo zakwalifikowanie "Ody do radości" [na zdjęciu] do konkursu głównego było dla Anny Kazejak-Dawid, Jana Komasy i Macieja Migasa ogromnym wyróżnieniem. Jury pod przewodnictwem Andrzeja Wajdy przyznało filmowi złożonemu z trzech noweli nagrodę specjalną. - Nie mieliśmy żadnych oczekiwań, żeby się nie rozczarować, ale publiczność i dziennikarze ciepło przyjęli film - mówi Maciej Migas. - Kazimierz Kutz sam chciał nas poznać. Zjedliśmy razem obiad.

Nagroda za debiut reżyserski została przyznana Annie Jadowskiej. Na festiwalu pokazywano jej drugi film "Teraz ja". - Tym razem debiutuję na festiwalu w konkursie głównym, ale faktycznie to nie jest mój pierwszy film - wyjaśnia reżyserka, która po festiwalowych emocjach zamierza odpocząć w Maroku.

"Mistrz" Piotra Trzaskalskiego dostał tylko jedną nagrodę. Jury dostrzegło scenograficzną dbałość Wojciecha Żogały. To już jego drugie wyróżnienie na gdyńskim festiwalu. Poprzednim razem nagrodzono go za "Ediego" również Trzaskalskiego - Pracowałem nad filmem ponad rok. Przejechałem kilka tysięcy kilometrów. Chcieliśmy pokazać uniwersalną opowieść gdzieś w Polsce, ale nie A, ani nawet B - opowiada Żogała.

"Masz na imię Justine" Franco De Peny do ostatniego dnia prowadziło w plebiscycie na długość braw publiczności. Ostatecznie "Złoty Klakier" trafił w ręce Jana Kidawy-Błońskiego za "Skazanego na bluesa". W filmie De Peny zauważono Annę Cieślak. Młoda aktorka otrzymała nagrodę prezydenta miasta Gdyni.

Wszystkie łódzkie filmy prezentowane na festiwalu trafią do kin. Dzięki nagrodom zainteresowali się nimi poważni dystrybutorzy i trwają rozmowy na temat wprowadzenia tych obrazów na ekrany.