Artykuły

Komizm narodowy

"Straszny dwór" w reż. Roberta Skolmowskiego w lubelskim Teatrze Muzycznym. Pisze Janusz Świąder w Dzienniku Wschodnim Lubelskim.

Arcydzieło Stanisława Moniuszki ukazane zostało na scenie lubelskiego Teatru Muzycznego w formie dynamicznej i lekkiej, a jednocześnie pełnej miłości i sentymentu do narodowych tradycji.

Na kanwie pogodnej opowieści o powracających z wojaczki młodzieńcach i ich perypetiach kompozytor, a za nim realizatorzy opery wyczarowali obrazy nawiązujące do rycerskiej przeszłości Rzeczypospolitej, obrazy życia w zaciszu staropolskiego dworku, zwyczaje, obrzędy i dowcipne scenki rodzajowe.

Przypinamy temu dziełu etykietę "opera narodowa", często zapominając, że obfituje ono także w liczne sceny komiczne. To one, wespół ze scenami rodzajowymi, należą do najlepszych fragmentów "Strasznego dworu" i je właśnie w swej inscenizacji Robert Skolmowski wysunął na plan pierwszy. Dołożył też starań, żeby akcja była żywa, a wdzięk kameralnych scen i obrazów zbiorowych miał walory soczystych malowideł.

Owa malarskość lubelskiej inscenizacji jest w dużym stopniu zasługą scenograf Małgorzaty Słoniowskiej, która zaprojektowała poszczególne sceny niezwykle starannie, wykorzystując grę świateł, powodujących zmienność nastrojów: od pastelowego liryzmu do patosu patriotycznych uniesień.

Jacek Boniecki, szef Teatru Muzycznego, prowadził orkiestrę pewnie i z wyczuciem. Idealnie zabrzmiał chór (co jest zasługą Zofii Bernatowicz), występujący we wszystkich scenach rodzajowych i wykonujący - oprócz swych obowiązków wokalnych - prawdziwe zadania aktorskie.

Ale "Straszny dwór" to nie tylko sceny zbiorowe i rodzajowe. To także, a może przede wszystkim, feeria najpiękniejszych w polskiej literaturze muzycznej melodii, jak chociażby nieśmiertelna tenorowa aria z kurantem (interpretacja Tomasza Janczaka, kreującego postać Stefana, przyniosła troszkę zawodu). To barytonowy polonez Miecznika (pięknie zaśpiewany przez Leszka Skrlę), basowa aria o starym zegarze (fantastyczna interpretacja Mieczysława Miluna, kreującego postać Skołuby). To wreszcie ognisty mazur (zatańczony brawurowo w choreografii Stanisława Leszczyńskiego przez Zespół Tańca Ludowego UMCS). Wyśmienicie wypadła Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak jako Cześnikowa, obdarzona zdumiewająco pięknym mezzosopranem oraz Mariola Zagojska, kreująca postać Jadwigi czy Agnieszka Dondajewska jako Hanna. Świetną, skrzącą się dowcipem kreację Pana Damazego stworzył Ryszard Wróblewski. Znakomicie wywiązał się ze swojego zadania aktorskiego - doskonały także wokalnie - Jacek Ryś jako Maciej. Wyrazistą postać od strony aktorskiej zaprezentował Maciej Krzysztyniak jako Zbigniew.

Ale przede wszystkim w przedstawieniu widać rękę reżysera, który koncentrował swoją pracę z zespołem lubelskiej sceny muzycznej na tym, żeby spektakl wypadł efektownie, był dynamiczny i skonstruowany nowocześnie, interesujący dla widza. Tym samym Skolmowski udowodnił, że "Straszny dwór" nie musi być nudnym i martwym utworem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji