Artykuły

Ostatnie opowiadanie Krzysztofa Wójcickiego

Dramaturg i powieściopisarz Krzysztof Wójcicki zmarł w połowie lutego br. Wysłany kilka miesięcy przed śmiercią utwór zdobył pierwszą nagrodę w konkursie organizowany przez Muzeum Sopotu. Nagrodę odebrali syn i teść laureata - pisze Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Jeszcze jesienią w wywiadzie o smakach dzieciństwa, zatytułowanym "Słodycz mleka" opowiadał mi o książce, którą pisze.

- To historie związane z Gdynią, której już nie ma i nie będzie - mówił. - Z Gdynią niesłychanie kolorową, bezpieczną, z Gdynią pogodzoną z własnym losem, nigdy nie skażoną do końca czerwienią komunizmu, bo pulsowała tu zawsze żyłka prywatności. Ta prywatność objawiała się choćby w sklepikach, które jako dzieciaki penetrowaliśmy także pod względem smaku, bo były to sklepiki kolonialne sprzedające gumę do żucia, cukierki, kolorowe, ślazowe, anyżkowe, odpustowe, niepowtarzalne zupełnie. Tytuł tej książki brzmi: "Starowiejska, róg Abrahama". Stoi tu zakład fotograficzny "Elite".

Zakład ten funkcjonuje nieustannie od 1927 roku, działał nawet w czasie wojny. Mój bohater, penetrując fotograficzne archiwum, ma wgląd w historię całej Gdyni, a że akcja rozgrywa się w okolicach kościoła księdza prałata Jastaka, czy Galerii Morskiej Mariana Mokwy, dwóch Kaszubów z krwi i kości, jest to legenda nie lukrowana, nie uroczysta, ani napuszona, ale prawdziwa, wywodząca się z Kaszub, z tradycji kaszubskiej.

Krzysztof Wójcicki mocno związany był z Gdynią, spędził tu dzieciństwo, przez wiele lat był kierownikiem literackim w Teatrze Miejskim, potem jego dyrektorem naczelnym i artystycznym. Kochał to miasto i umiał mówić o nim jak mało kto. - Jeśli znać prawdziwą historię Gdyni, to wiadomo, że Gdynię zbudowały konie - opowiadał na przykład. - Tych koni w Gdyni było mnóstwo. Widać je na fotografiach i słychać w opowiadanych historiach. Jedna z nich to opowieść o koniu, który na przełomie lutego i marca 1945 roku zamarzł na Świętojańskiej z powodu przepotężnych mrozów. Skostniał jak stał. A że głód był wtedy w Gdyni szalony, ewakuujący się Niemcy wpadli na pomysł, by porąbać zwierzę i zjeść. Chwycili za toporki i bagnety, zaczęli od tylnej strony, od udźców, wyrąbywali kawały mięsa i piekli na ognisku. Ale nie zdążyli zjeść wszystkiego, bo do Gdyni weszli Rosjanie. Zobaczyli konia i podobnie jak Niemcy, tyle że od strony mięśni piersiowych, zaczęli go rąbać...

W książce znalazłyby się może i motywy spędzonego w Gdyni dzieciństwa, może i zabawna historia o łasym na kredę koledze żydowskiego pochodzenia, Ambrożym.

- Na korytarzu naszej szkoły stało gipsowe popiersie patrona szkoły - pamiętał. - Waryński z potężnym nosem kiwał się na chybotliwym postumencie do czasu, aż któregoś dnia rozhuśtaliśmy tę rzeźbę, która spadła i rozbiła się na mniejsze i większe, białe jak kreda, kawałki. Kiedy zobaczył to Ambroży, natychmiast sięgnął po kawałek nosa czy brody, dokładnie już nie pamiętam, i zaczął to ciamkać. Tak oto Żyd Ambroży zjadł kawałek przywódcy komunistycznego...

Kiedy Krzysztof Wójcicki odszedł nagle w Kalifornii, w lutym tego roku, wydawało się, że - jeśli książkę o Gdyni w ogóle ukończył i zostanie kiedyś opublikowana, będzie ostatnim dziełem tego znanego dramaturga i literata.

Niespodziewanie jednak oto, w miesiąc po jego śmierci, niczym głos zza grobu, ujrzało światło dzienne, nieznane dotąd, napisane niedawno opowiadanie o Sopocie. Krzysztof Wójcicki, jak się okazało, ukończył je tuż przed swoim ostatnim wyjazdem do Ameryki, gdzie pojechał ponoć szukać śladów zaginionego filmu, w którym zagrała Helena Modrzejewska. Opowiadanie wysłał na konkurs ogłoszony przez Muzeum Sopotu.

- Organizowany przez nas konkurs literacki zatytułowany jest "Fantazje literackie o Claaszenach" - mówi Małgorzata Buchholz-Todoroska, dyrektor muzeum.

- Inspiracją dla twórców, nie tylko tych bardzo młodych, ale i dorosłych, miały się stać losy przedwojennych właścicieli willi, w której nasze muzeum ma swoją siedzibę.

Napłynęło kilkadziesiąt, niezwykle interesujących prac. Głównie od dzieci i młodzieży, ale też kilka opowiadań od osób dorosłych. Kiedy jury wytypowało zwycięzców, odtajniliśmy ich godła. Jak bardzo byliśmy zdumieni, gdy się okazało, że pierwszą nagrodę w kategorii dorosłych zdobyło opowiadanie zmarłego niedawno Krzysztofa Wójcickiego! Zatytułował je: "Śmierć przychodzi na Ernststrasse".

Na rozdanie nagród przybyli syn i teść laureata.

- Opowiedzieli nam, że Krzysztof Wójcicki wysłał konkursową pracę tuż przed wyjazdem do Kalifornii, gdzie zbierał materiały do kolejnej publikacji. A ponieważ czas naglił, dość intensywnie nad opowiadaniem pracował. Miał problem, bo napisana przezeń historia była, zważywszy na wymogi regulaminu, za długa. Musiał ją poważnie skrócić - dodaje Małgorzata Buchholz-Todoroska. - Krzysztof Wójcicki był kiedyś naszym częstym gościem. Współpracowaliśmy przy okazji projektów poświęconych Marianowi Mokwie, o którym książkę wydał. Prawdopodobnie to sopockie opowiadanie jest ostatnim, które napisał.

***

Kim był Krzysztof Wójcicki?

Dramaturg, powieściopisarz, menedżer kultury

Krzysztof Wójcicki (1955 - 2013) - prozaik, dramaturg, eseista. W latach 1991-1994 dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Miejskiego w Gdyni. W 1988 roku zadebiutował w Teatrze Wybrzeże jako dramaturg sztuką "Wolność dla Barabasza". Kolejne dramaty: "Apassionata", "Księga Bałwochwalcza", "Powrót Łazarza" przyniosły mu rozgłos w Polsce i za granicą.

Autor książek, tzw. Triady kaszubskiej ("Rozmowy z Mokwą", "Rozmowy z księdzem Hilarym Jastakiem", "Rozmowy z Albrechtem grafem von Krockow"), "Sagi rodu von Krockow" i "Sonaty krokowskiej" oraz cyklu "Bajek i baśni": gdyńskich, kościerskich, puckich i sopockich. Jego debiutem prozatorskim jest powieść: "Mój przyjaciel trup - opowieść o życiu i śmierci Albrechta grafa von Krockow". Według tej powieści reżyser Witold Adamek planuje nakręcenie filmu fabularnego.

W 2005 roku Krzysztof Wójcicki obronił pracę doktorską na Wydziale Filologiczno-Historycznym UG, poświęconą aktorce Helenie Modrzejewskiej. W Ameryce prowadził poszukiwania zaginionego filmu z jej udziałem. Zmarł w Kalifornii 16 lutego 2013 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji