Artykuły

Inscenizacja "Rzeczy listopadowej" największym wydarzeniem teatralnym sezonu

Rzadko się zdarza, aby dramat już parę dni po opublikowaniu w czasopiśmie specjalistycznym stał się przedmiotem powszechnego zainteresowania krytyki. Nowej sztuce nadaje zwykle rozgłos dopiero sceniczna realizacja. Tym razem dziesiątki publikacji poprzedziły prawdziwie triumfalny pochód przez sceny polskie "Rzeczy listopadowej" Ernesta Brylla. Powód jest w gruncie rzeczy jeden, lecz za to istotny - oto objawił się autor, który ma odwagę mówić o rzeczach najważniejszych, nie boi się stawiać pytań odważnych i do tyczących istoty polskiej współczesności. Na taki utwór czekał teatr polski i nic dziwnego, że - począwszy od prapremiery wrocławskiej - wszędzie, gdzie potem sztuka ta wchodziła na scenę, jeszcze przed premierą mówiło się o wielkim wydarzeniu teatralnym. Powszechne zainteresowanie "Rzeczą listopadową" towarzyszy również zielonogórskiej inscenizacji tego najlepszego od wielu lat współczesnego utworu scenicznego.

Ernest Bryll, autor pięciu książek napisanych prozą i sześciu tomików wierszy doszedł do teatru - jak sam mówi - przez poezję i droga ta zaprowadziła go do dramatu romantycznego. W

Wywiadzie udzielonym przed wrocławską prapremierą dwutygodnikowi "Teatr" Bryll powiedział o rodowodzie swej sztuki i o zawartych w niej pytaniach:

"(...) Ale nie tylko romantyzm jest mi bliski. Bliska jest mi także staropolszczyzna, co chyba widać jednak najlepiej w wierszach. Poezja staropolska współkształtowała polski romantyzm, miała widomy wpływ na pewien aspekt jego myślenia, patrzenia w rzeczywistość. Patrzenia na rzeczywistość w kategoriach ostatecznych, nawet apokaliptycznych. Nazywane to bywa "wieszczeniem". Ale przecież nie jest jedynie "wieszczeniu" właściwe. Zajmuje się tym - powinna się tym zajmować - każda poezja, która pokazać chce nie tyle samą rzeczywistość, ale to, co się pod skórą tej rzeczywistości kłębi. Zajmować powinien się tym chyba także dramat, zwłaszcza u nas. Stawiać pytania ostatecznie. Nie pytania dotyczące Boga, ale pytania ostateczne, w sprawach rozwoju narodu, jego istnienia, wyboru postaw wobec rzeczywistości nas otaczającej, wobec spraw dnia powszedniego. Istniejemy, żyjemy, działamy, nie jest nam wcale tak bardzo źle - ale prócz tej egzystencji powszedniej jest coś jeszcze, o co trzeba pytać: czy nie grozi nam zguba, czy idziemy do przodu. Pytania nieprzyjemne, ale pytania, które muszą być postawione. W Polsce pytania ostateczne zawsze były stawiane w sprawach narodowych. O tych pytaniach myślałem pisząc "Rzecz listopadową"; i te pytania uważam za rzeczywiście ważne. Tak samo ważne, jak pamięć o tym, że nie my pierwsi je sobie stawiamy".

Jak więc widać z tej wypowiedzi autora, w "Rzeczy listopadowej" nie ma spraw miałkich, marginesowych owych pseudo problemów, jakimi karmi nas literatura udawana, trawiąca okruszyny i jeszcze spozierająca w prawo i w lewo, czy aby to, co mówi, powiedziane zostało do statecznie okrągło.

W Teatrze im. L. Kruczkowskiego reżysersko "Rzecz listopadową" przygotował dyrektor i kierownik artystyczny sceny zielonogórskiej Jerzy HOFFMANN. Scenografia - Zofia WIERCHOWICZ, opracowanie muzyczne - Zenon ANDRZEJEWSKI, choreograf - Konrad

DRZEWIECKI. Obsada - Danuta AMBROZ, Bolesława FAFIŃSKA, Janina JANKOWSKA, Barbara JĘDRASZAK, Anna KORZENIECKA, Teresa LEŚNIAK, Halina LUBICZ, Stefania MASSALSKA, Irena SMURAWSKA, Stanisław CYNARSKI, Zdzisław GIŻEJEWSKI, Jerzy GLAPA, Ryszard JAŚNIEWICZ, Czesław KORDUS, Hilary KURPANIK, Alojzy MĄKOWTECKI, Kazimierz MIRANOWICZ, Ryszard ZIELIŃSKI.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji