Artykuły

Czemu bez powodzenia?

A tyle było dyskusji, tyle sporów, skakania sobie do oczu. Zaznajamiać młodzież szkolną z tą szarżą na rewolucję i katapultą rasizmu - czy zostawić jej wolny wybór? Grać czy nie grać? Zachęcać czy zniechęcać? Byłem przeciw, byli za. A teraz - dramat jest znowu grany. I co? I niewiele. Złośliwiec powiedziałby: i nic. Mylili się jedni i drudzy w sporze. Echa są skąpe, rezonans żaden. Próba udowodniła zwietrzenie materii. Byłem na piętnastym przedstawieniu: pustawo. Sala reagowała ospale. Podług prawideł popytu sztuka już teraz powinna zejść z repertuaru.

Skąd ta obojętność? Teatr zawinił czy widzowie? Sądzę, że nie wolno obarczać winą "nieteatralności" Poznania. A w każdym razie nie całą winą. Teatr odebrał sztuce jej widowiskowość i pozór realizmu (syntetyczne zarysy dekoracji i schematy kostiumowe), ale zarazem podał ją niezwykle czytelnie i w pełnym kształcie. O cóż więc chodzi?

Wydaje mi się, że w ogniu dyskusji zbyt małą zwróciliśmy uwagę na to czym "Nie-Boska Komedia" jest naprawdę, a czym nie jest i co sobą reprezentuje dla widza współczesnego. Czy jest dziełem genialnym - czy utworem młodzieńczym, pełnym nieskładnych myśli i prymitywnych sformułowań? Wielkim teatrem - czy dopiero scenariuszem do rozwinięcia i przetworzenia?

Mówi poeta: "Utwór artystycznie prymitywny, o technice rodem ze średniowiecza [...] rzecz tak nieskładna, tak jako dramat pozbawiona logiki artystycznej, że autor rozstrzygnął konflikt Sądem Ostatecznym" (Julian Przyboś).

Mówi krytyk: "W Nie-boskiej [...] nie znalazłem ani jednej myśli wartej zapamiętania; ani jednej sceny z owej "dantejskiej" wizji dziewiętnastowiecznego świata nie chciałbym zobaczyć na scenie, wszystkie wydają mi się kiczem przeraźliwym i płaskim; utwór pisany jest językiem ubogim i bezbarwnym, ani jedno zdanie nie wpada w ucho" (Andrzej Kijowski).

Inni pisali podobnie - że to "paszkwil na rewolucję" i "dramat martwy" - coraz mniej obrońców Okopów Świętej Trójcy. A nowe doświadczenia teatralne zdają się potwierdzać zdania sceptyków. W "Nie-Boskiej Komedii" na pewno są świetne, nowocześnie skrótowe sceny z osobistego dramatu Hrabiego Henryka, i wnikliwe, w paru miejscach zadziwiające swym darem przewidywania spostrzeżenia w scenach konfliktu feudalizmu ze stasnem trzecim. Grzęzną one wszakże w romantycznym gadulstwie, okropnych wierszach Orcia, nienawiści klasowej i rasowej. Chóry lokai, rzeźników, kobiet wolnych, a także grudy "przeklęstw" miotanych na świat chrześcijański przez demoniczny chór przechrztów - to doprawdy za mało na obraz motorycznych sił zwycięskiej rewolucji; za mało nawet pod piórem zaciekłego wroga.

Rewizja oceny wartości "Nie-Boskiej" stała się nieodwracalna. Nie przyłączając się do sądów skrajnych i nie skreślając "Nie-Boskiej" bynajmniej z listy wybitnych osiągnięć polskiego dramatu romantycznego, musimy jednak w ideowych i artystycznych słabościach tego utworu widzieć główną przyczynę, dla której zarówno w Łodzi 1959 jak w Poznaniu 1964 "Nie-Boska" nie zdobyła aprobaty widzów, mija wśród rosnącej obojętności.

Jerzy Kreczmar spróbował wprowadzić ład w gromadę scen i podbudować myślową ciągłość dramatu pewnymi cytatami z epickiego komentarza Krasińskiego, nawet z listu do Delfiny Potockiej i z nieudanego utworu nazwanego "Niedokończonym Poematem", a mającego - w rozumieniu autorskim - dać prolegomena do "Nie-Boskiej". Tak postępując, Kreczmar szedł drogą, którą już był dawniej obrał adaptując "Irydiona". Adaptacja "Nie-Boskiej" jest nie mniej trafna i budząca uznanie: to zabieg możliwie starannie i rozsądnie przeprowadzony i nie grałbym "Nie-Boskiej" w innym opracowaniu, gdybym chciał ją zagrać. Rzecz w tym, że możliwości zrobienia z tej sztuki widowiska rewolucyjnego bezpowrotnie minęły, a pokazywanie rozpasania ludu i zwycięstwa mistyki nie uważam za najważniejsze w teatrze polskim, nawet jeśli jest firmowane nazwiskiem pisarza, wpychanego niegdyś na siłę między wielkich.

Kreczmar jako artysta adaptacji dał logiczny - na ogół - ciąg scen i rozwoju indywidualnego dramatu Hrabiego Henryka, wywodząc zarówno jego jak Pankracego z wolnomularskiego podziemia, które zresztą już za Krasińskiego czasów było wysychającym źródłem polityczno-społecznych inspiracji. Kreczmar jako reżyser nałożył natomiast tłumik na zgiełk i hałaśliwość scen zbiorowych, i na ich zjadliwą polityczną i społeczną wymowę. Chciał stworzyć moralitet, dzieje myśli poety, i udało mu się to w znacznej mierze. Kreczmarowska "Nie-Boska Komedia" to przede wszystkim dyskusja poetycka i filozoficzna, chociaż obciążona scenami o nikłym ładunku treści. Ale nacisk inscenizatora na dyskusję i dzieje myśli spowodował, że dramat utracił swą dynamikę, stał się jeszcze bardziej niż w oryginale "dramatem książkowym". Podkreśla to też rola narratora, Lektora, który czyta pewne urywki z Krasińskiego, ubrany współcześnie i współcześnie pełen dystansu i przemądrzenia (lekko drwiąc i nieco monotonizując, czyta-mówi odpowiednie teksty Tadeusz Gochna).

"Nie-Boska Komedia" jest w reżyserii Kreczmara utworem elitarnym - tym silniej obnażając wstecznictwo i obskurantyzm poglądów poety. A to tym bardziej, że Kreczmar nie cofnął się nawet przed zachowaniem sceny z Przechrztami, którą skreślali niemal wszyscy jego poprzednicy w reżyserowaniu dramatu. Ów chór w szałasie plecie słowa oburzające i podburzające, które zgorszyły już Mickiewicza. Trzeba jednak przyznać, że praktyczne rozwiązanie tej sceny (chór odziany bardzo rytualnie i egzotycznie, podkład muzyczny - udane dzieło Ryszarda Gardo - tłumiący czystość frazy słownej) znacznie stępia jej ostrze: prałat Trzeciak nie byłby zadowolony. Nielogiczność wtłoczenia tej sceny między inne obrazy rewolucji, które Jaśnie Wielmożny Hrabia Henryk ogląda u boku Przechrzty-Blaumana, jest zresztą ewidentna. Tak upór i doktrynerstwo wyszły bokiem przedstawieniu.

W odrealnionej i w pewien sposób odspołecznionej poznańskiej "Nie-Boskiej" jest zresztą kilka scen i sytuacji rozwiniętych interesująco i prezentujących dobre aktorstwo. Znakomicie też przeprowadził Kreczmar przechodzenie sceny w scenę, sytuacji w sytuację. Stanisław Rakowski znalazł dobre plastyczne rozwiązanie dla reprezentacyjnej "komnaty podłużnej" w zamku Męża i dla "odłamku baszty, wiszącym nad samą przepaścią". Ładnie wypadła scena ślubu i w ogóle rola Żony w interpretacji Danuty Balickiej: potrafiła ona na marginesie wielkich tragedii i komedii Męża pokazać prosty i przejmująco cichy dramat kobiety kochającej i nieszczęśliwej, nie rozumiejącej romantycznej bufonady męża i epoki. Wyraźne zarysy postaci dali również: Stefan Orzechowski jako Ojciec Chrzestny i Henryk Olszewski, który przekonywająco, bo nie natrętnie ukazał tchórzostwo, sceptycyzm i cynizm Blaumana-Przechrzty.

Mistrzem okazał się Kreczmar w sklejeniu skrawków z "Niedokończonego Poematu" w jedną scenę zwartą i logiczną. Doskonale ustawił też węzłową scenę konfrontacji Henryka z Pankracym. Siła i waga argumentów są po stronie wodza zwyciężającej rewolucji mieszczańskiej, obrońca starych wiar słabo i po części histerią się broni. Wrażenie triumfu Pankracego potęguje porażka aktorska Józefa Fryźlewicza, który nie ma zewnętrznych warunków do roli romantycznego bohatera grą swoją nie dał o tym braku zapomnieć. Henryk Machalica jako Pankracy gra w tradycyjnym stylu, ale jego patos jest w "Nie-Boskiej" na miejscu, podobnie jak mocny, dźwięczny głos. Gra Machalica na jednym tonie: i to nie szkodzi, skoro Pankracy jest monolitowy (poza sceną finalną) i władza jest jego jedyną namiętnością - inaczej niż u Henryka, którego poeta wyposażył w różne rysy charakteru, nie mówiąc o zgrywie na romantycznego samobójcę, po klęsce sprawy, o której z góry wiedział, że jest przegrana.

A więc tak: powtórna inscenizacja "Nie-Boskiej Komedii" w Teatrze Polski Ludowej po raz wtóry wykazała jak bardzo zbladły barwy na tym malowidle, jak zardzewiało ostrze potępień i filozofii Hrabiego Zygmunta. Zaczęliśmy obecnie wydawać zbiory ocalałych listów Krasińskiego: w nich świetność literacka tego eseisty i myśliciela objawia się w całym blasku. A twórczość poetycka pogrąża się w coraz głębszym cieniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji