Artykuły

Po trudnych szczeblach

Jeszcze nikt właściwie nie rozstrzygnął, co liczy się najbardziej w teatrze - liczba udanych premier, odwaga w podejmowaniu problematyki trudnej i często kontrowersyjnej, zainteresowanie widzów czy - teatralna codzienność wystawiająca najpełniejsze chyba świadectwo o charakterze poszukiwań, o ambicjach i umiejętnościach. Ocena tej codzienności bywa jednak najtrudniejsza, składa się na nią bowiem wysiłek dziesiątków osób, różnorakie i nieporównywalne nieraz spektakle, wartość i efekty pracy w konkretnym układzie sił i konkretnym środowisku, przesłanki, jakimi kierowano się przy wyborze tych właśnie pozycji repertuarowych.

Kilkudniowy pobyt w Poznaniu, w poznańskim teatrze stawia sprawozdawcę w kłopotliwej sytuacji. Mało mamy chyba takich teatrów, które na zawołanie mogą zaprezentować kilka spektakli z ostatnich miesięcy. Niewiele takich, które po latach zapomnienia zmuszają do pilnego i uważnego zainteresowania. Teatr poznański w ciągu niecałego sezonu zrealizował kilka przedstawień, które nie mogą przejść niezauważone, ważą nie tylko na teatralnym życiu miasta, ale i całego kraju. Do nich zaliczyć trzeba przede wszystkim drugą po ostatniej wojnie prezentację "Nieboskiej komedii", a kilka miesięcy wcześniej "Kordiana i chama".

Powrót "Nieboskiej" na scenę po długotrwałych sporach i dyskusjach jest już jakimś ewenementem jego rangę podnosi fakt, że pracy nad nią podjął się Jerzy Kreczmar, którego z Krasińskim wiąże także udana praca nad nową wersją sceniczną "Irydiona". Choć, jak można sądzić, zasada przygotowania obu tekstów była w jakiejś mierze zbliżona, z "Nie-boską komedią" sprawa jest o wiele trudniejsza, choćby dlatego, że w nas wszystkich i tych, którzy widzieli i tych, którzy nie widzieli dzieła Krasińskiego na scenie, tkwią utarte i zadawnione sądy o jego wartości i wymowie. Trudno się od nich wyzwolić.

Kreczmarowska "Nieboska" z roku 1964 jest dramatem filozoficznym, tuszującym drastyczność wielu scen, wydobywającym jeden właściwie motyw przewodni - wewnętrzne i zewnętrzne rozdarcie obu bohaterów i Hrabiego Henryka, i Pankracego. Ludzi, którzy przyciągają się nawzajem, szukają siebie, by utwierdzać się w swych przeciwstawnych racjach, obu legitymujących się "brakiem serca", których los i historia skazać musi na śmierć, za to, że gardzili tymi co przy nich stali.

Nad dziełem Krasińskiego w tej realizacji ciąży problem winy i kary, filozoficzny spór o rację istnienia, wodzenie się z nieubłaganymi prawami historii. Nie sposób nie dostrzec i tym razem wszystkich znanych i dawno skomentowanych pokrętności tekstu, trudno wszystko przyjąć bez zastrzeżeń - żadna adaptacja nie zmieni w "Nieboskiej" tego, co dalekie jest od naszej aprobaty, dalekie, niestety, od walorów wielkiego dramatu. Jerzy Kreczmar - inscenizator i reżyser zaprezentował spektakl właśnie intelektualny i chłodny, spokojny, uporządkowany - pokazał "Nieboską" tak, jak chyba jedynie pokazywać ją można.

Będziemy się jeszcze chyba spierać o "Nieboską", tym bardziej, że każda realizacja przynosi także nowe aktorskie niespodzianki. Hrabiego Henryka grał w Poznaniu Józef Fryźlewicz. Ci co widzieli w tej roli Karola Adwentowicza osądzili Fryźlewicza niezwykle surowo - brak okazji do porównań działa na korzyść tego aktora. Większe sprzeciwy budzi właśnie Pankracy Henryka Machalicy. Fryźlewicz umiał przekonywająco pokazać i załamania, i wahania Hrabiego Henryka, brakło mu trochę siły, trochę tej dziwnej romantycznej egzaltacji koniecznej dla ukazania złożoności tej roli. Machalica natomiast prezentował w postaci Pankracego drażniącą pewność, dziwny spokój, tworząc sylwetkę-monolit, grając tylko na jednvm tonie. Wśród innych, niewspółmiernie mniejszych ról warto wymienić Żonę Danuty Balickiej i odnotować, że jakoś dziwnie, z winy inscenizatora czy aktora, prawie niezauważalnie przemknęła przez przedstawienie postać Leonarda. Nie zarysowano wcale istotnego przecież sporu miedzy Pankracym i Leonardem. Do "Nieboskiej" interesującą oprawę muzyczną skomponował Ryszard Gardo, ciekawą scenografię Stanisław Bąkowski.

Poznań uraczył swoich gości również i takimi spektaklami, które nie wywołają sprzecznych ocen - wśród nich, jeżeli wolno tak klasyfikować, pierwszeństwo zajmuje adaptacja "Wiecznego małżonka" Dostojewskiego opracowana przez Stanisława Brejdyganta. I to z dwóch powodów. Przede wszystkim ze względu na niezwykle interesującą, wierną i jednocześnie odkrywczą, chciałoby się powiedzieć, współczesną, prezentację tekstu Dostojewskiego. A również i ze względu na dwie kreacje aktorskie, które tutaj właśnie pokazali Józef Fryżlewicz i Henryk Machalica. Obaj, prowadzący między sobą spór o racje moralne, uwikłani w męczące, złe sytuacje, przyciągając się wzajem, toczą z sobą bezwzględny pojedynek, w którym tasują się argumenty, racje i urazy, wyjaśniają i gmatwają niepokoje. Powstał pełen napięcia dramat, złożony z wielu znakomitych scen, trochę może przydługi - pozwalający widzowi na zajęcie własnego stanowiska, dostarczający mu chwili istotnej zadumy. Jest to przedstawienie, które pozostaje w pamięci. Obaj aktorzy poddali się swoistemu urokowi tekstu, przeżyli go, tworząc specyficzny klimat spektaklu, tak prawdziwie i osobliwie zgodnego z rosyjskim charakterem Dostojewskiego. Stanisław Brejdygant był jednocześnie niezwykle wnikliwym i czujnym reżyserem tego spektaklu, do którego funkcjonalną scenografię zaprojektowała Teresa Ponińska.

W Poznaniu grają także Mrożka, obok dwóch jednoaktówek prezentowanych aktualnie w Warszawie: "Czarownej nocy" i "Zabawy" poznański spektakl wzbogaca groteskowy jeszcze "Kynolog w rozterce". Podobnie, jak w stolicy i tutaj także ze sceny przemawia wiele bolesnej nieraz prawdy o naszym życiu. I tutaj nie sposób się nie śmiać, sytuacje są komiczne, tekst chwilami przezabawny, nikogo, lub prawie nikogo nie razi parafraza stylu Wyspiańskiego (w "Zabawie"), czy Fredry (w "Kynologu"). Przedstawienie jest popisem gry Tadeusza Wojtycha występującego we wszystkich trzech jednoaktówkach i dowodem dobrego smaku reżysera Jerzego Hoffmana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji