Artykuły

Iluzje małżeńskie

"Iluzje" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.

Iwan Wyrypajew, laureat tegorocznego Paszportu Polityki w dziedzinie teatru, w sztuce "Iluzje" okazał się mistrzem w budowaniu świata pełnego niedomówień i niespełnionych pragnień. Bo czymże było życie dwóch zaprzyjaźnionych ze sobą małżeństw? Margaret i Albert, Sandra i Denny przeżyli ze sobą całe dorosłe życie, budzili się i zasypiali obok siebie przez ponad 50 lat, spłodzili dzieci, doczekali się wnuków. Na pozór dwie bardzo szczęśliwe pary, które wygrały los na loterii, znajdując swoją drugą połówkę.

Dla Wyrypajewa opowiedzenie historii rodem z harlequina byłoby jednak za proste. Pod maską spełnionych miłości ukrył całe spectrum natury ludzkiej, która rzadko bywa zadowolona z tego, co ma, dopatruje się szczęścia nie tam, gdzie trzeba, umiejętnie komplikując sobie życie. Czwórka zaprzyjaźnionych bohaterów ukrywała przed sobą i przed innymi ponad 50 lat swoje prawdziwe uczucia, budując pozory szczęśliwego życia. Denny kochał swoją żonę i żonę swojego przyjaciela, Sandra nie kochała męża, darząc uczuciem jego przyjaciela, Albert kochał Sandrę a Margaret kochała i męża i Dennego. Ta komplikacja uczuć prowadzi do tragedii, do wypowiedzenia niepotrzebnych słów na łożu śmierci, do zaplątania się we własne majaki, a wreszcie do samobójstwa Margaret. Dramatyczny konflikt wykreowany przez Wyrypajewa nie wywołuje jednak w widzu łez, tylko refleksję, że życie jest za krótkie, aby tracić czas na karmienie się iluzjami. Samobójstwo Margaret jest wołaniem o pomoc w odnalezieniu "stałości w tym niestałym kosmosie". Nie znajdując punktu oparcia błądzimy, mamiąc się mrzonkami o szczęściu z kimś innym lub gdzie indziej. Bohaterowie sztuki kilkadziesiąt razy jak mantrę powtarzają, że miłość tylko wtedy jest prawdziwa, kiedy jest odwzajemniona. Jednak nikomu z nich nie było dane przeżyć takiego głębokiego uczucia. A może po prostu nie zdawali sobie z tego sprawy, karmiąc się iluzjami?

Spektakl w Teatrze Na Woli jest bardzo oszczędny inscenizacyjnie. I dobrze. Dzięki temu najważniejsze stają się słowa, monologi poszczególnych bohaterów, ich opowieści o wspólnym życiu, o poszukiwaniu miłości. Agnieszka Glińska posadziła czwórkę aktorów en face do widowni zmniejszając dystans między sceną i widzem. Czasami ma się wrażenie, że te dwie pary małżeńskie opowiadające intymne szczegóły ze swojego życia, biorą udział w programie telewizyjnym typu "Rozmowy w toku" Ewy Drzyzgi. Glińska odarła spektakl z teatralnej iluzji. Nie ma dekoracji, są tylko cztery fotele i stolik. Aktorzy ubrani są po cywilnemu. Nastrój intymności podkreślany jest grą świateł i muzyką Ygora Przebindowskiego, wykonywaną na żywo przez trójkę artystów.

Znakomite role stworzyli wszyscy aktorzy: Dominika Ostałowska, Dorota Landowska, Krzysztof Stroiński i Łukasz Lewandowski.

Iwan Wyrypajew w "Iluzjach" po raz kolei dotyka najważniejszych dla współczesnego człowieka zagadnień: poszukiwania szczęścia, spełnienia, Boga, zadaje pytanie o sens życia. Przewrotnie buduje w teatralnym świecie iluzji narrację, w której bohaterowie przez całe życie próbują uwolnić się od złudzeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji