Artykuły

Gdy gasną światła przed zmianą dekoracji...

"Słomkowy kapelusz" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze adz w Tygodniku Solidarność.

Lepiej nie wierzyć recenzentom teatralnym, którzy twierdzą, że "Słomkowy kapelusz" stanowi sztukę śmiertelnie poważną. Spektakl wyreżyserowany przez Piotra Cieplaka został oparty na XIX-wiecznej farsie Labiche'a. Farsa odegrana brawurowo przez aktorów Teatru Powszechnego śmieszy, choć lekka forma staje się tu narzędziem do powiedzenia czegoś więcej.

Rzecz koncentruje się wokół słomkowego kapelusza pewnej damy, który zjedzony został przez rumaka pewnego pana. Ów pan ma tego dnia stanąć na ślubnym kobiercu, a jako że właścicielka kapelusza stanowczo żąda jego zwrotu i postanawia zaczekać w posiadłości pana młodego, ten, aby nie wywołać skandalu, natychmiast rusza w pogoń za drogocennym nakryciem głowy. Bohaterowi wiele razy wydaje się, że przedmiot całego zamieszania ma już w swoich rękach, ale oto pojawiają się nowe przeszkody. Gonitwa za kapeluszem rozpoczyna się na nowo. Akcja zatrzymuje się i - jak przewinięta taśma - sytuacja, którą widz mógł oglądać kilkanaście sekund wcześniej, powtarza się.

Mały kapelusik - błahostka, za którą pędzi pan młody, a wraz z nim cały, barwny orszak weselny - sprawia, że bohater zatraca się w gonitwie. Nieistotne stają się wszystkie wydarzenia przeszłe i plany. Wszyscy galopują bez wytchnienia, coraz prędzej i wciąż na nowo, "kapitanowie, bankierzy, znakomici pisarze, hojni patroni sztuki, mężowie stanu i władcy, wysocy urzędnicy, prezesi rad nadzorczych, wędrowni handlarze i królowie nafty" (T. S. Eliot).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji