Artykuły

Wpadka z klonem

Po premierze znakomitego "Białego małżeństwa" Teatr Powszechny mógł w aurze triumfu czekać wakacji. Niestety, wystawił bzdurę sezonu - "Egzemplarz".

Spektakl, określony na stronie in­ternetowej teatru jako thriller z gatunku science fiction, przypomi­na czyjeś namolne ględzenie w tele­wizji, tyle że bardzo brakuje pod rę­ką pilota. Przez godzinę z okładem widz jest więc zakładnikiem grafomańskiej, pseudofilozoficznej wy­dzieliny spod pióra Caryl Churchill, którą pogrąża jeszcze reżyseria (a ra­czej jej brak) Piotra Cieplaka i aktor­stwo dwóch panów K.

Władysław Kowalski, bazując na miałkim materiale dramatycznym, uderza w nieproporcjonalnie wielki dzwon i rozdzierającą trzewia nutą próbuje oddać tragedię ojca dwu­dziestki klonów. Nie jest to na pewno łatwa do udźwignięcia świadomość, że posiada się mrowie podobnych do siebie jak kropla wody synów, pod­czas gdy chciało się mieć jednego, je­dynego, ale udanego.

Tymczasem owym nadmiernie zwielokrotnionym synem jest Ceza­ry Kosiński, który został specjalnie zaproszony do Powszechnego, by udźwignąć karkołomne zadanie przedstawienia trzech klonów jed­nej postaci. Przezornie jednak głos z offu informuje, że za chwilę zoba­czymy kolejnego klona, gdyż za każ­dym razem wychodzi ten sam Ceza­ry Kosiński, raz odrobinę bardziej nerwowy, raz promienniej uśmiech­nięty, za każdym razem jednakowo bezbarwny. I tak siedzą sobie, rodzic i jego potomkowie, niespecjalne cu­da genetyki, i snują rozważania o nie­łatwym losie klona, poszukiwaniach tożsamości i trudnej sztuce spełnie­nia ojcowskich wyobrażeń o synu idealnym. Pojawia się też w rozmo­wie z jednym z Kosińskich mętny po­mysł na zbrodnię (by wytłukł on po­zostałe klony), ale nie zostaje zreali­zowany, więc nadal trwa jałowa gadka. Aktorzy podsycają ją jedynym użytym tu gwałtowniejszym środ­kiem artystycznego wyrazu, jakim jest bicie na odlew skórzanej kanapy, na której siedzą. Oddawać ma to bez­silność, udrękę i frustrację bohate­rów sztuki, a w rzeczywistości odda­je chyba bezsilność aktorów nie poprowadzonych w żadnym konkret­nym kierunku przez reżysera.

Ważki problem poruszony w "Egzemplarzu" prowokuje do two­rzenia w myśli listy aktorów, których jak najszybciej należałoby sklonować dla dobra polskiego teatru. Pod lite­rą "K" nie ma na niej żadnego z Ceza­rych Kosińskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji