Artykuły

Pora umierać zanim sklonują

Wśród porażek artystycz­nych najbardziej spekta­kularne są zawsze te z ambicjami. Sztuka "Egzemplarz" Caryl Churchill mierzy się z tema­tyką klonowania ludzi. Czyni to jed­nak w taki sposób, że celowe staje się pytanie o powód wystawienia przez Piotra Cieplaka owego dziwowiska na scenie.

Salterowi, którego żona popełni­ła samobójstwo, gdy ich syn Ber­nard miał dwa lata, nie powiodło się wychowanie dziecka. Uzmysłowiw­szy sobie błędy, zapragnął je napra­wić. W tym celu wszedł w porozu­mienie z naukowcem-genetykiem, który pobrał tkanki z organizmu chłopca, by stworzyć... nowego Ber­narda. Oryginał został oddany na wychowanie poza domem, by Salter wszystkie siły mógł poświęcić o pięć lat młodszemu synowi, który ze­wnętrznie niczym się nie różnił od pierwowzoru.

Udany proces wychowawczy prze­rywa wieść, że w wyniku szarlatańskich praktyk naukowca oprócz jed­nej kopii Bernarda powstało ich jesz­cze... dwadzieścia. Kłopoty z własną tożsamością obu Bernardów przybie­rają na sile. Dzieciak-oryginał w wie­ku lat czterdziestu zieje nienawiścią do ojca i swego drugiego, 35-letniego wcielenia. W mieszkaniu Saltera po­jawia się też Michael Block - nauczy­ciel matematyki, lat 35, wierna kopia Bernarda i dowód istnienia następ­nych dziewiętnastu synów, rozpro­szonych gdzieś po świecie.

Porażająca brednia utworu Caryl Churchill, z jego naskórkową, za uszy ciągniętą psychologią - wobec istotnych dylematów moralnych po­wstałych w wyniku postępu cywili­zacyjnego - sprawiła, że nawet tak doświadczeni aktorzy jak Włady­sław Kowalski (Salter) i Cezary Ko­siński (Bernard, lat 40; Bernard, lat 35; Michael Block, lat 35) od pierwszej sceny grali jawny fałsz. Zamiast żywych ludzi, z ich mniej lub bar­dziej egzystencjalnymi problemami, obserwowaliśmy beznadziejnie nu­żącą szamotaninę słowną pozbawio­nych cech ludzkich, zautomatyzo­wanych homunkulusów usadowio­nych na skórzanej kanapie. Obec­ność tych mebli na scenie nazwano opieką scenograficzną. Tak wynika z programu przedstawienia, w któ­rym nie brak i innych rewelacji: "Egzemplarzem Caryl Churchill potwierdza swoją pozycję pierwszej dramatopisarki XXI wieku" - napi­sał recenzent "Sunday Times". Pora umierać - zanim sklonują.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji