Artykuły

Kup sobie kulturę, za ile chcesz

Zaledwie w trzy tygodnie zebrano całą kwotę potrzebną na ukończenie filmu "Chustka" Anety Kopacz. Czy portal Wspieramkulture.pl będzie odpowiedzią na kryzys? Serwis działa na zasadzie "wszystko albo nic". Jeśli twórca zbierze całość - dostaje pieniądze. Jeśli tylko część - wracają one do internautów - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej.

Dokument Anety Kopacz, absolwentki Mistrzowskiej Szkoły Andrzeja Wajdy, ma opowiedzieć historię Joanny Sałygi, która prowadziła popularnego bloga Chustka.blogspot.com. Opisywała w nim swoje zmagania z chorobą nowotworową. Kibicowały jej tysiące internautów. Zmarła w ubiegłym roku.

Do ukończenia filmu potrzebnych było 30 tys. zł. Zebrano już 34 tysiące. Wszystko dzięki portalowi Wspieramkulture.pl.

Jak to działa?

Artysta, który szuka funduszy na zrealizowanie pomysłu, opisuje go, wysyła twórcom portalu, a oni publikują go na stronie. Przez 60 dni internauci mogą wpłacać drobne lub większe kwoty. W zamian za wsparcie autor może zaproponować darczyńcom wymienienie ich nazwisk na końcu filmu, zaproszenia na premierę, DVD z filmem - to zależy od jego pomysłowości. Serwis działa na zasadzie "wszystko albo nic". Jeśli twórca zbierze całość - dostaje pieniądze. Jeśli tylko część - wracają one do internautów.

Film "Chustka" wsparło 407 osób. Większość z nich ukrywa się pod nickami, część podaje imię, nazwisko, zamieszczają na serwisie swoje zdjęcia. Jedni wpłacają 10 zł, inni 150 zł, jeszcze inni dotują dużymi kwotami, np. 1300 zł.

Obama jest na tak

Crowdfunding, czyli finansowanie projektów przez społeczność, to nowe zjawisko w Polsce. Na świecie podobnych portali jest kilkaset i powstają kolejne. W 2011 roku wsparto w ten sposób milion projektów na kwotę 1,5 mld dol. W 2013 r. mówi się nawet o 6 mld dol. Widząc rozmach tego zjawiska, prezydent USA Barack Obama podpisał tzw. Crowdfund Act, który ma ułatwić małym przedsiębiorstwom pozyskiwanie finansowania. I przez to pobudzić rynek pracy.

Najsłynniejszym portalem crowdfundingowym jest amerykański Kickstarter.com. Dzięki niemu w ciągu ostatnich trzech lat powstało ponad 30 tys. projektów z różnych dziedzin. Część z nich to wysokobudżetowe, innowacyjne technologicznie pomysły, jak opiewający na 10,3 mln dol. projekt pebble - zegarka, który bezprzewodowo łączy się ze smartfonem. Inne to bardziej tradycyjne i skromne idee, np. wydanie albumu fotograficznego "Strenght after Sandy", w którym autor Sean Sapiro z Nowego Jorku chce opublikować zdjęcia zrobione podczas huraganu "Sandy" - uzbierał na ten cel potrzebne 2580 dol.

W Stanach portale pomagają głównie osobom, w których pomysły nie wierzą mainstreamowe instytucje, a mają fanów czekających na dany projekt. Tak było z twórcą gry "Double Fine Adventure" Timem Schaferem - producenci odmawiali wydania gry i odradzali to, twierdząc, że nie znajdzie na nią chętnych. Dzięki Kickstarterowi 87 142 osoby wpłaciły w sumie na projekt 3,3 mln dol.

60 dni albo 2 lata

Jak to jest w Polsce? Mamy już kilka stron, które zajmują się crowdfundingiem, m.in. Beesfund.com, Polakpotrafi.pl - użytkownik może dorzucić się do podróży grupy znajomych po Europie, wesprzeć organizację Dni Równości i Tolerancji w Poznaniu czy rejs oraz naukę żeglarstwa dla dzieci z domów dziecka.

Wspieramkulture.pl jest pierwszym portalem poświęconym kulturze rozumianej jednak bardzo szeroko. Wśród 18 projektów, które w tej chwili znajdują się na stronie, jest album ze zdjęciami wykonanymi telefonem komórkowym czy wystawy karykatur znanych Ślązaków.

- Nie recenzujemy jakości artystycznej projektów. To robią użytkownicy portalu, decydując, na co wpłacają pieniądze - mówi Ewa Ger, pomysłodawczyni projektu. Jest prezesem fundacji Eger, która prowadzi portal. Wcześniej była dyrektorką departamentu ds. współpracy z zagranicą w Ministerstwie Kultury i konsulem ds. kultury i nauki w Nowym Jorku.

Czy 60 dni wystarczy, żeby zebrać kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych? Nie świadczyła o tym historia młodego reżysera Artura Wyrzykowskiego, który kilka lat temu szukał wśród internautów funduszy na swój pierwszy film pt. "Wszystko". Udało się, jednak zarówno poszukiwanie, jak i produkcja trwały dwa lata.

- Dużo trudniej jest artyście, kiedy jest sam. Na naszą stronę trafiają osoby, które chcą wesprzeć jeden projekt, ale po przeczytaniu opisów kolejnych decydują się też na nie. Taka platforma wielu dziedzin sztuki pomaga - przekonuje Ewa Ger.

Celebryta ci pomoże

W jaki sposób uniknąć crowdfundingowych oszustów?

- Weryfikujemy twórców, żeby użytkownik miał pewność, że jego pieniądze będą właściwie wydane - mówi Ewa Ger. Dodatkową zachętą i poręczeniem są patroni projektów. Zazwyczaj są to popularni celebryci, np. film "Chustka" wspiera prezenterka TVN Dorota Wellman, projekt komórkowych zdjęć - fotografka Lidia Popiel.

- Patronami mogą być instytucje kulturalne, nauczyciele, ktoś z domu kultury. Nastawiamy się na promowanie nieznanych, początkujących twórców, więc raczej będą to skromne projekty. Wyjątkiem są festiwale - tu chodzi o większe kwoty i na nie można wpłacać pieniądze przez cały rok pomiędzy jedną a kolejną edycją - dodaje Ewa Ger.

Czy oddolne finansowanie może być odpowiedzią na ciągłe cięcia dotacji na kulturę? Jaką sztukę będziemy otrzymywać, jeżeli decydują o niej tylko odbiorcy?

- Rolą państwa jest dotowanie projektów, które nie mają szans się samofinansować - inaczej sztuka nigdy się nie rozwinie, nikt nie będzie eksperymentował z obawy, kto na to przyjdzie. Nasza strona jest dla osób, które planują stworzenie trochę komercyjnych, ale dających satysfakcję projektów. Chcemy też dać publiczności możliwość wyrażenia swojego zdania co do tego, w jakim kierunku ma iść sztuka. Nie zastąpimy Ministerstwa Kultury, uzupełniamy je.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji