Artykuły

Spektakle w Muzycznym jak... seans w kinie 3D

- Bliższy jest mi termin "teatr muzyczny", a nie operetka. Natomiast gdybyśmy chcieli robić teatr musicalowy, trzeba by go tworzyć od początku - z innym zespołem i w innej przestrzeni - mówi PRZEMYSŁAW KIELISZEWSKI, nowy dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu.

Z Przemysławem Kieliszewskim, nowym dyrektorem Teatru Muzycznego w Poznaniu, rozmawia Marcin Kostaszuk:

Ma Pan swoje ulubione spektakle w obecnym Teatrze Muzycznym?

Przemysław Kieliszewski: - Oczywiście. Przede wszystkim "Phantom" oraz "Człowieka z La Manchy", w którym Jacek Ryś zagrał rolę życia.

Jak zdefiniować instytucję, którą od dziś pan kieruje? Oficjalnie to Teatr Muzyczny, potocznie mówi się - operetka. Pan zaś zapowiadał pojawienie się musicali...

Przemysław Kieliszewski: - Bliższy jest mi termin "teatr muzyczny", a nie operetka. Wielokrotnie wystawiano tu przecież dzieła, które wykraczały poza klasyczną operetkę, od której się jednak nie odżegnujemy. Natomiast gdybyśmy chcieli robić teatr musicalowy, trzeba by go tworzyć od początku - z innym zespołem i w innej przestrzeni.

A propos przestrzeni - zastępca prezydenta Poznania Dariusz Jaworski zadeklarował, że w budżecie miasta nie znajdzie się na razie 15-20 milionów złotych, na przystosowanie budynku po kinie Olimpia, który ma być nową siedzibą Muzycznego. A przecież był już gotowy projekt przebudowy...

Przemysław Kieliszewski: - Przed podjęciem decyzji o przenosinach trzeba się upewnić, że nowe miejsce spełni nasze wymogi nie tylko dziś ale i za 20-30 lat. Tymczasem projekt nie jest bez wad - dla przykładu, orkiestron ma w nim 25 metrów kwadratowych, czyli jest dwa razy mniejszy niż obecnie. Powiększyć go można tylko kosztem widowni - a wtedy liczba miejsca dla widzów byłaby taka sama, co w obecnym budynku. Nie ma miejsca na "kieszenie" - zaplecze sceny.

Zatem na razie siedziba pozostanie przy ulicy Niezłomnych?

Przemysław Kieliszewski: - Ta lokalizacja jest dla nas korzystna także dzięki bliskości Starego Browaru. Nasi widzowie łączą wizytę w teatrze z zakupami, po spektaklu idą na kawę... Mamy obawy o podobne walory nowej lokalizacji.

Ocena ostatnich lat nie jest jednoznaczna: z jednej strony krytycy nie zostawiali na niektórych spektaklach suchej nitki, z drugiej frekwencja była na dobrym poziomie. Jakie wnioski Pan z tego wyciągnie?

Przemysław Kieliszewski: - Cel to podniesienie poziomu artystycznego naszych spektakli i przekonanie opiniotwórczych środowisk i widzów z Poznania, że warto u nas bywać. Nie chcę jednak odwrócić się od naszych dotychczasowych widzów, którzy nierzadko sami organizowali wyjazdy na spektakle z podpoznańskich miejscowości. Do Teatru Muzycznego przychodzi przede wszystkim publiczność w wieku powyżej 60 lat. Chciałbym skutecznie przyciągnąć klasę średnią, aktywnych poznaniaków i najmłodszych, aby do naszego teatru wybierały się nie tylko grupy szkolne, ale też rodzice z dziećmi, które chcemy zarażać pasją do muzyki i teatru. Misja edukacyjna Teatru jest niezwykle ważna.

Jak szybko pojawią się premierowe spektakle?

Przemysław Kieliszewski: - Obejmując stanowisko w połowie sezonu nie mam wielkiego pola manewru, ale na przełomie maja i czerwca zaprezentujemy spektakl, który - mam nadzieję - zachęci do przychodzenia do Teatru Muzycznego także nowych widzów. W kolejnym sezonie stać nas na jedną dużą premierę, ale zrobimy... cztery. W tym jedną lub dwie dla dzieci, koprodukcję z inną instytucją i jedną z najlepszych operetek lub musical.

Marzy się Panu wielkie widowisko, w rodzaju "Deszczowej piosenki" warszawskiego Teatru Roma?

Przemysław Kieliszewski: - Nie od razu, ale rzeczywiście myślimy o spektaklach nawet większych, które by konkurowały np. z seansem w kinie 3D, przez użycie nowoczesnej technologii scenicznej.

W Teatrze Muzycznym pracuje 130 osób - to największa obok CK Zamek miejska instytucja kultury. Zadeklarował Pan zmiany personalne...

Przemysław Kieliszewski: - Czuję odpowiedzialność za wszystkich pracowników, chciałbym, żeby kilku solistów zyskało zasłużony status gwiazd. Nie ukrywam jednak, że korekt wymaga orkiestra, chór i zespół baletu.

A kto będzie Pana prawą ręką?

Przemysław Kieliszewski: - W dużej mierze będę współpracował z obecnym zespołem. Marek Tyma - transfer ze świata biznesu - obejmie dział marketingu, przygotuje strategię rozwoju i tworzenia nowego wizerunku. Dyrygent Przemysław Neuman został kierownikiem orkiestry, a Radosław Labakhua, dyrygent doświadczony w produkcjach telewizyjnych i teatralnych, będzie moim doradcą do spraw artystycznych. Ogłosimy też konkurs na koncertmistrza orkiestry.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji